Zależy od wielkości. Moje na pewno nie miały 195kcal.
:P
Wersja do druku
Zależy od wielkości. Moje na pewno nie miały 195kcal.
:P
Dópa. Dópa. Dópa. Dópa.
Dópa. Dópa. Dópa. Dópa.
Dópa. Dópa. Dópa. Dópa.
Dópa. Dópa. Dópa. Dópa.
Zjadłam kwałek szarlotki, 2 wafelki i miseczke usmażonych jabłek z cynamonem, galaretką i cukrem.
I znów mam te cholerne wyrzuty. I znów widzę siebie jako grubasa. I znów non stop wpierdalam słodkie...
Ratunku...
mi by sie nie chcialo tyle razy napisac dupa :lol:
aga ja ci mowie-wariujesz :roll:
policz to i nie grymaś.... masz jesc zapotrzebowanie czyli jakeis 2500kcal bo MY mlodziaki jestesmy :P :lol:
Gdybym to była ja to na dwóch wafelkach by się nie skończyło. Na pewno.
Wiec nie jest źle - i tak jak mówi Migotka - jak to wliczysz do limitu zobaczysz,
że WCALE nie było źle ;)
Aga wdech, wydech. Nie jesteś na diecie. Że zjadłaś to jeszcze nie tragedia życiowa. Spokojnie podlicz a jak co to zjesz już tylko jaką lekką kolację :wink: .
Dokladnie ja zjadlam w limiecie pol czekoaldy wczoraj zrobilam to specjalnie ,wliczylam ,nie przytylam byla dumna iiiiiiii slodyczowy glod mi wczoraj nie doskwieralbo byla taka slodziutka xD i wyszlo mi ok 25o kcal heheh
przepraszam za bledy ale maly kuzynek mi przeszkadza wrrrrrr ! maly lobuziak xD
Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio... Wyję od 3 dni. Ledwo żyję. Nie mam na nic ochoty oprócz jedzenia. Wszytko mnie denerwuje i dołuje... Nie widzę w niczym sensu. W moim życiu najbardziej... Teraz doszły jeszcze 2 szarlotki... i jest jeszcze gorzej... Jeszcze nigdy nie bylam tak sama jak teraz :( :cry:
Ja też często miewałam takie "dołki"...
ale to było w roku szkolnym - przez naukę.
Potrafiłam
pożreć jakieć 5000 kcal naraz(kilka paczek czipsów, czekolada, orzeszki, wafelki, uzbierało się)
ALBO
siedzieć nieruchomo wpatrzona w jeden punkt przez kilka godzin.
DEPRECHA ;/
nie jesteś sama.
wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć.