no kanapek :P ja tam wole zjesc np 3 kromki z serkiem bialym i pomidorem niz jedna z serem, szynka, salata, jajkiem, majonezem itp :P no ja wybitnie na ilosc lece :P nie na jakosc hehe
Wersja do druku
no kanapek :P ja tam wole zjesc np 3 kromki z serkiem bialym i pomidorem niz jedna z serem, szynka, salata, jajkiem, majonezem itp :P no ja wybitnie na ilosc lece :P nie na jakosc hehe
Ja też wolę zjeść więcej mniej wypasionych kanapek, bo ja w głównej mierze "jem" oczami, jak czegoś jest "dużo" optycznie, to od razu się czuję na pół najedzona :D
a ze mna to roznie bywa :lol: czasem wystarczy mi jedna ale meeega wypasiona :D niestety rzadko :Pa buleczke czasem kroje tak zeby miala 3 czesci :P
hmm.. na basen idz,tak jak nika zreszta mowila ;] i mysle ze bedzie dobrze :) :*
Nigdy nie zapomnę kanapek, które tata mi zrobił, jak jechałam na wycieczkę do Włoch. Tam było wszystko. Bułka (taka długa), sałata, ser, szynka, pomidor, ogórek, jajko, majonez i coś tam jeszcze, ale nie pamiętam :D
tez tak kiedys kroilam bulke :D
ja kiedyś kromkę chleba chciałam przekroić na dwie części :lol: paranoja :x
Już zawaliłam.
Było 800.
Doszło:
- jabłko [70],
- zupa z 20 świderkami [200],
- kawałek pizzy [300],
- 2 łyżeczki miodu [50],
- corny [82],
- 3 delicje [125],
- 1 ciasteczko kruche francuskie [50]...
1700...
Cholera.
A na basen nie pójdę, bo plecak uprany :(
Od jutra znów się staram jak przez ostatnie 4 dni...
Ciągle chce mi się jeść!!!
:cry:
Szkoda że ten plecak uprany, bo mogłabys przynajmniej częśc spalić na basenie, ale za to ruszaj na rower czy gdziekolwiek..oby tylko nie siedziec bezczynnie.
może się czymś zajmij (np. jakimiś wielkimi puzzlami), to nie będziesz tyle myśleć o jedzeniu
:wink:
Kurczę Aga no zdarza się, ale 1700kcla to jeszcze nie tragedia, jakbyś zjadła 4000kcal to ok ale 1700 :shock: