-
Ninti - mi to zawania też lekko proana albo coś w tym stylu - ja jestem perfect, ja umiem się powstrzymać, tylko wy jesteście takie szare dno co stale skomli, że nie daje rady i żre
. Każdy tutej wiemy, że napady to nic tylko próby silnej woli, ale wypadku, że jesz aż ci źle, że jesz pomimo bólu, pomimo chęci to już zwrócić to już nie jest tylko o słabej woli, ale to już i lekko zryta psychika. I jasne, że można z tego wyjść, ale bynajmniej nie łatwo i nie za pierwszym razem. Same napadowiczki wiedzę, że pierwszy dzień jest zawsze optymistyczny, potem przychodzi drugi i ty się szamocesz, może zatniesz zęby i wytrzymasz a trzeci już szalejesz.
Normalny człowiek zje kawałek ciasta i zaspokoji taki głód na to "coś" - napadowicz zje jeden, drugi, trzeci, u czwartego przestaju już powloli czuć nawet jego smak, ale pcha w siebie dalej i więcej, 5, 6, przegryzie czym słonym...i dla niego to jest "normalne" - dla normalnego człowieka niezrozumiałe...
I każdy który nie przeszedł kompulsów kiedy słyczał o tym to reagował tak samo - "po prostu tego nie jedz". Tak po prostu...nie wchodź w kompuls...proste...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki