ohh slodycze... moj wrog...
daktyle.. to chyba owoce sa nie? ale nie wiem co to w sumie z tymi suszonymi..
a krowki.. mniam... pycha.. ale chyba jestes na tyle silna i sie im nie dasz co?
ohh slodycze... moj wrog...
daktyle.. to chyba owoce sa nie? ale nie wiem co to w sumie z tymi suszonymi..
a krowki.. mniam... pycha.. ale chyba jestes na tyle silna i sie im nie dasz co?
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
Ha, uratowana
Czeka w kuchni na mnie pyszny grejpfrut różowy ^^
Pyszny owoc, a o ile wiem to różowe grejpfruty przyśpieszają metabolizm tak?
To nie słodycz, a owocek pyszny (w dodatku sam sok) więc będę miała dzisiaj czyste sumienie. A przed chwileczką zjadłam kolacyjke, dwie skibki ciemnego, pełnoziarnistego chleba z serkiem almette z ziołami, z pomidorkiem i ogórkiem + śledzik
A teraz popijam herbatę (jakaś wyszczuplająca podobno)
1 dzień bez słodyczy ^^
Jeszcze 13
ojj Devise też mam dziś 1 dzień BEZ słodyczy... Ciekawe ile wytrzymam ;P Mam nadzieję, że prędko się nie poddam
mmm pyszna kolacja.. i ten grejpfrut... ale mi smaka narobilas
nooo ja do konca maja musze byc bez slodyczy... ostatecznie 3 razy w miesiacu... ciezko bedzie ale damy rade
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
ja od 2 dni pozwalam sobie w ramach słodyczy tylko na 1 chupa-chupsa
czyli też PRAWIE ich nie jem.
ale chba niedlugo zrezygnuje w ogole, i nie bede juz jeeeść, bo to straszny dzit ;d
ja jadam takie same kanapki, z pełnoziarnistym chlebem, ziolowym almette i pomidorkiem mniam ;d tylko zamiast śledzia tuńczyk xD
Bardzo ładnie, byle bezs słodyczyyy ;d
Ja sobie pozwalam czasem podjadać słodycze(ale nie od razu batony itd. tylko miód,dżem or somfin lajk dat) i tak schudnę i tak (: (:
ja czasem sobie zjem 3 kostki czekolady albo jedne kruche ciasteczko... ale to zadko
a czy schudne... zobaczymy...
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
A za mną chodzą ogórki... <mniaaam>
Hejoo ^^
Dzisiaj zaliczyłam siłke 2,5h w tym 30min to był rowerek. Jestem z siebie dumna aż, że tak długo jeździłam.
Troche mnie podłamał jak weszłam tam na wage ;/ 53,7 eh.. załamana wręcz jestem tym. Potem weszłam jeszcze raz po treningu i było już 53,3.
Poprawię tickerek na to pierwsze i teraz zakaz wchodzenia na wagę w domku. Będę się ważyła tylko tam, raz w tygodniu w soboty
Słodkiego nie jadłam, bo suszonych owoców do słodyczy nie zaliczam.. chyba, że powinnam to zaraz się poprawię i powiem daktylą 'papa'
Ogólnie jestem już po obiedzie, zaraz zabieram się za sprżatanie pokoju, potem obowiązkowo kawa (ale bez ciacha!!) i siadam do lekcji cos mi się leń włancza..
No nic, uciekam.
Jak posprzątam to zajrze tutaj jeszcze.
Zakładki