Nie martwcie się, ja również szczęścia w miłości nie mam. Zazwyczaj to ja źle trafiam na kogoś, albo ktoś źle trafia na mnie. Czyli powinnam mieć szczęście w kartach, a ja nie umiem grać, haha. Głowa do góry .
Nie martwcie się, ja również szczęścia w miłości nie mam. Zazwyczaj to ja źle trafiam na kogoś, albo ktoś źle trafia na mnie. Czyli powinnam mieć szczęście w kartach, a ja nie umiem grać, haha. Głowa do góry .
hej, co u Ciebie?
Ja szczęścia w miłości nie miałam, dopóki nie poznałam mojego Skarba, z którym jestem teraz oczywiście ;]
Tu jestem : Moja walka z ostatnimi kilogramami i modelowanie ciała
Moje fotki przed i po na 1 stronie
wrrr, cięcie się żałosne jest. ;/
ja nie mam szczęścia w miłości, ale.. los się musi odmienić. :P
a ja.. hmm? nie wiem czy mam szczescie w milosci... zalezy :P
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
Nie jest żałosne...tak sądzą ludzie, którzy nie mieli z tym styczności i wiedzą o tym tylko od ludzi 'emo' dla których szpanem jest pokazywanie pociętych rąk, nóg, czy innych części ciała. Jeżeli osoba ma naprawdę problem z autoagresją nie przyznaje się do tego, wstydzi się blizn, ale równocześnie nie potrafi przestać...Niektórzy mają inne sposoby na odreagowanie stresu, dla innych wybawieniem jest sięgnięcie po żyletkę...Zamieszczone przez hari
no wlasnie masz racje ... i to jest najgorsze.. :/
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
Żeby sięgnąć na własne zdrowie albo życie to trzeba mieć niezłą odwagę w pewnym sensie, bo łatwo mówić o takich rzeczach a trudno samemu sebie skrzywdzić jak przyjdzie co do czego
Czasem po prostu woli się, aby bolało ciało, nie psychika.Zamieszczone przez Grzibcio
Znam opinie, że jest lepiej kiedy się uleje krwi.
Dla mnie to było odstresowanie, nie targanie się na własne życie. Po prostu nie umiałam sobie radzić z problemami.
Ja niby podczas sesji jak się uczyłam to stargiwałam strupki z ran. Jak natrafiłam na krostkę to drapałam, jak się uspokoiło to stargiwałam strupy i znowu się lało, czysami dochodziłam do stanu kiedy rany były tak głębokie, że sam dotyk sprawiał ból a jednak, ale z drugiej strony sesja minęła, minął stress, zagoiło się ciało i jest spoko, prawie już tego nie widać
Cięcie jest jak narkotyk...
Uzależnia bardzo...
Ja sama przez to przeszłam jak jeszcze nie było całego 'emo' itd.
Widok krwi przynosił ukojenie, ulgę...
Kiedy byłam zła, wyładowywałam emocje w ten sposób. A ból był od zawsze pewnego rodzaju przyjemnością dla niektórych... Taki delikatny masochizm..
Zostały mi delikatne, prawie niewidoczne blizny, które mówią mi o tym co przeszłam...
Nigdy więcej bym tego nie zrobiła. To był pewnego rodzaju bunt. Ukrywałam cały fakt, ale sama świadomość była (wtedy) powodem do dumy.
Chore to było, wiem, ale przeszło dawno i nie wróci..
Sama zdecydujesz jak daleko się posuniesz, ale uprzedzam, że w tym nie znajdziesz nic dobrego.
Ale sie zakręcilam sama....
Zakładki