-
Dzięki laski , bo dzisiaj tez 1350kcal. Nie liczyłam na bierząco i troszke za dużo wyszło, ale co tam :P - jakoś jest. Nareszcie potrfię sie zmusić do ćwiczeń...hmmm, co prawda jest to zaledwie jakieś 30-45min dziennie, ale jeszcze to niedwana to nawet jednego brzuszka mi się nie chciało...Dobra i musze się przyznać do grzechu, teraz bardziej na temat diety. Nom, więc nie umiałam się dzisiaj powtrzymać przed takimi krakersami i co prawda lekkim bo lekkim, ale jednak zawsze ciatem. No nie wiem, w sumie miałam troche ruchu i planuje jeszcze więcej(spacer z psem, ćwiczenia na wieczór)więc może to troche spale...Ehhh ja zawsze musze coś spieprzyć .
-
ee tam spieprzyć.. jutro jest już nowy dzień, pomyśl, że wszystko w Twoich rękach i teraz na pewno Ci się uda! :*
-
Okapi, czyżbyś też miała problem z brzuchem? Bo mi zawsze pierwsze kilogramy lecą z ud, tyłka, a boczki i brzuch mam jak ciężarna
-
madamechocolatte: tak, też mam ten problem. nogi, biodra są ok, ale górnej części swojego ciała wprost nienawidze. ehhh, może wspólnie znajdziemy na to jakiś sposób .
pzdr
-
Musze zacząć się odchudzać totalnie na poważnie. Nawet nie wiem czy moja waga nie przekracza już tych 60kg -tak, tak boję sie zważyć. Ale ok, jutro to zrobie i wpisze wa m tu te nieszczęsne cyferki. Dzisiaj - beznadzieja. Cały czas podjadałam a do tego słodycze . Muszę przestać sobie mówić że jak zjem ten jeden kawałek ciasta, te pare kostek czekolady to nic się nie stanie...dobra, tylko że w moim przypadku na tym się nie kończy. A nawet jeśli to i tak dieta nie jest wtedy taka skuteczna. Mam czas do grudnia, ewentualnie do połowy.
-
Cały czas przekraczam troszke limit, ale naszczęście opanowałam się z tymi słodyczami. Jeszcze troche i bym ważyła ze 70...ale już jest znacznie lepiej. Dieta bardziej zdrowa i hehe- jak zjem za dużo to mam wyrzuty sumienia, a jeszcze do niedawna zabardzo sie tym wszystkim nie przejmowałam, tylko dopiero od niedawna jak przekroczyłam 60 kg(60.5 :P :P :P ), to jakoś mnie męczy. Praktycznie dobrze by było jeść o jakieś 100-150kcal mniej niż teraz(średnio mi wychodzi 1350kcal), ale nie wiem, zawsze jest więcej...Hmmm, no ale przynajmniej troche ćwicze .
A jak wam idą dietki, mam nadzieje że wszystko jak zwykle dobrze ?
-
u mnie dietka spoko tylko waga tak powoli rusza
-
Ale przynajmnie w ogóle sie rusza buźka
A u mnie z dnia na dzień coraz lepiej. Dzisiaj jakos niecałe 1200kcal, wczoraj lekko ponad(ok.1250kcal), nom i ćwiczenia-staram się tego nie zaniedbywać :P . Chyba najgorszy okres powoli mija.....
-
Jestem na SB i o dziwo jest dobrze. Jedyny problem to te owoce tzn,. nie jem ich tak jak zawsze(często), ale jednak czasami wypije jakiś sok albo tak jak dzisiaj zjadłam galaretke z owocami w syropie(czy cos takiego:P)w środku. Tylko na ćwieczenia brakuje mi czasu, ale można powiedzieć, że ogółem jestem zabiegana także zawsze to nie to samo co siedzenie w jednym miejscu .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki