z tym, że u mnie jest problem z konkretnymi dietami. potrzeba załóżmy kawałek jakiegoś produktu, a reszta najczęściej mi się marnuje (rodzina je inaczej). jedyna dieta, na której udało mi się wytrwać za pierwszym razem, ponad rok temu, bez kłótni z rodzicami o pieniądze na jedzenie 'dla mnie' to cos takiego:

Śniadanie: 100g chudego sera białego z dowolną ilością rzodkiewek
II śniadanie: 2 jabłka i pomarańcza
Obiad: szklanka ugotowanego ryżu, wymieszanego z dowolną ilością groszku i kukurydzy oraz łyżeczką masła
Kolacja: mała główka sałaty z pomidorem, ogórkiem i cebulą, 2 grzanki z pieczywa pełnoziarnistego
i do tego sok warzywny (zamiast proponowanego koktajlu, to samo prawie).

od tego zaczęłam ograniczanie żarcia 'wtedy'.

większość z tych produktów zwykle mam w domu. poza tym na gotowanie zazwyczaj nie mam czasu i chapię jakieś półprodukty, albo drożdzówki w szkole, a wieczorem co się da.

co zrobic, zeby nie wchodzic z rodzinką w konflikty, a schudnąć? może 1000 kcal, według tego najpowszechniejszego planu gdzie są wypisane propozycje posiłków? jest dość wygodny, zazwyczaj byłam w stanie go wypełniać. gdyby nie brak silnej woli