To może lepiej go nie kupię.
Tylko jak tu teraz działać? Bo już nie mam pomysłu...
Wystarczy, że wrócę do domu, i od razu mam wilczy apetyt. Jadłabym wszystko, co napotkam na swojej drodze, a obiad mi tylko zaostrza głód.
Kurczę no. Jakas niecała chyba jestem pod względem układu pokarmowego