-
Moja historia - potrzeba wsparcia i mobilizacji.
Opowiem Wam po krótce moją historię. Mianowicie, po świętach i Sylwestrze oraz w ramach noworocznego postanowienia uznałam, że czas najwyższy wziąć się za siebie. Zwłaszcza po tylu latach wahania się między normalną wagą, a nadwagą. W dzieciństwie podejrzewano u mnie astmę i brałam tabletki, które pobudzały apetyt ;/ Teraz, patrząc na wszystkich dookoła, którzy swoim wzrokiem ciągle mnie zjadają i pewnie myślą sobie 'o rany, ta to jest gruba' (tak, to jest już obsesja) postanowiłam zmienić coś w swoim życiu. Od dnia 1 stycznia 2008r. stosuję dietę ok. 1000kcal. Z reguły tego nie przekraczam. Odrzuciłam w zasadzie wszelkie słodycze i słodkie napoje zastępuje je wodą, herbatą (bez cukru) oraz sokami pomidorowymi. Nie jem białego pieczywa, ewentualnie sucharki (jeśli chodzi o białe pieczywko).
Niestety w moim działaniu brak mi mobilizacji. W przeciągu miesiąca schudłam 4.5kg w ten sposób, ale nie widzę większych zmian. Co zaczyna mnie załamywać mimo że waga ciągle spada. Ćwiczę codziennie, staram się rozciągać, robić brzuszki itp. od wiosny zaczynam biegać ;P
Mam nadzieję, że ktoś tu wejdzie i będzie mnie wspierać w dążeniu do celu
Pozdrawiam i w zamian za pomoc ja także służę pomocą *nawet bezinteresownie..
-
witam kolejną towarzyszkę w naszym gronie
nie martw się tym co mówią inni, a rób swoje. znam to, bo do pewnego czasu bałam się jeśc przy ludziach, albo raczej wstydziłam. wolałam umrzec z głodu niż iśc coś sobie zamówić w restauracji czy gdzieś.
będę Ciebie wspierać jak mogę i życzę powodzenia. trzymam kciuki! :*
-
dzieki dzieki :*
nie, ja nigdy nie miałam takich sytuacji.. zawsze chętnie chodziłam gdzieś coś jeść po restauracjach mimo późniejszych wyrzutów sumienia.
miałam faceta przez prawie rok i on mi pomagał, wiedziałam, że on tak o mnie nie myśli i wierzyłam, że inni też tak na mnie jednak nie patrzą, ale teraz sie skonczyło, no i trzeba walczyć..
-
ja miałam taką sytuacje, w święta. walczyłam o faceta, on dał mi nadzieję, a potem ją odebrał. płaszczyłam się jak nigdy przed nikim. zero dumy. nic nie jadłam praktycznie, nie dałam rady. motylki i te sprawy. a potem zrobił mnie w konia. teraz on się płaszczy, bo mu się odminiło, a ja już nie czuje takiej chemii do niego. fajnie.
czas zająć się sobą, dla siebie! to dopiero będzie satysfakcja...
-
faceci są niewarci takiego zachodu lepiej zrobić to dla siebie
tylko boję się, że wymięknę a chciałabym mieć ekstra ciałko i nosić rozmiar S (teraz noszę M, ale jedynie w górnych partiach :P )
OK pora na podliczenie dnia.. :P
Śniadanie: (ok. 150 kcal)
Razowa bułka z pasztecikiem z indyka + herbatka ziołowa (bez cukru)
II śniadanie: (ok. 170 kcal)
Grahamka z szynką z indyka, pomidorem i ogórkiem (takie sprzedają w szkole i raczej ciężko jest dostać coś bardziej dietetycznego niż to.. :P )
Obiad: (ok 220 kcal)
pierś z indyka + ziemniaki i 1 marchewka
Podwieczorek: (ok 30 kcal ?)
1,5 bezcukrowego biszkopta xD eeh.. :P tak, wiem, puste kalorie
i duuużo wody :P wypilam w 30 minut butelkę wody dużą :P
no a kolacja mnie czeka.. ;P ale pewnie to bedzie jogurt Activia (ok 125 kcal)
uff no i jestem po części ćwiczeń :P stepper itd
-
troche mało tych kcal ^^ imo, oczywiście
-
1,5biszkopta to nie danie,więc podwieczorku nie było, kcal ekstremalnie za mało - rozwalasz sobie metabolizm. Nie widać jedynego owocu, prawie zero nienasyconych kwasów tłuszczowych.
-
no wiem, że to nie danie :P ale generalnie zjadłam wiec trzeba było doliczyć.
jednak na kolacje zjadłam porcję sałatki z kapusty pekińskiej i tuńczyka.
obiecuję poprawę
nie chce zrobić sobie tym odchudzaniem krzywdy więc wszystko musi być przemyślane
-
pewnie że będziemy Cię wsperać a 4,5 kg to i tak ładny wynik
pozdrawiam życzę wytrwałości i diecie
-
dzięki za wsparcie na pewno mi się przyda i czekam też na jakieś bardziej i mniej krytyczne zdania, bo to mnie mobilizuje
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki