Madrze robic to uczyc sie na bledach innychja podjadałam pod wpływem impulsu i straciłam zmysły
najważniejsze to na samym początku diety ustalic sobie reguly. nigdy nie cieszyc sie na zapas stwierdzajac np. "ojaa, spokojnie moge zjesc jednego cukierka dziennie i mi wystarczy" bo ja tak sadzilam, ze mam silna wole i sie sparzylam. Do diety dlugo nie moglam wrocic bo po takim utyciu stwierdzilam ze jestem beznadziejna "gdzie ta dawna motywacja" - myslalam. sadze, ze jak psychicznie sie czlowiek przygotuje, ze od kazdego cukierka moze byc gorzej w przyszlosci(tzn ze rzuci sie z obledem potem na slodycze itd.) to moze sie mu udac nauczyc sztuki u-m-i-a-r-u na zawsze. tak...tak... pesymistyczne nastawienie do aspektu slodyczy jest pozytywne. mozna ustalac sobie jeden slodycz na diecie dziennie(np. cukierek) zapisac to w kalendarzu,na tablicy korkowej.. na dloni.. gdziekolwiek byleby nie wyszlo z glowy (: Trzeba byc w pewnym sensie egoistką, funkcjonowac na zasadzie "to jestem ja - to slodycz, on nie ma na mnie wplywu i nie zmanipuluje mnie swą smakowitością."
(dochodzi polnoc, chyba glupieje
)
1200, w koncu spalasz [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] (:Zamieszczone przez wisionaa
Zakładki