JA tez mam ogormny apetyt na słodycze, no coz musze sie z tym juz pogodzic.
Kiedys obrzydziłam sobie zycie na słodycze, ale to trwało tylko albo az (zalezy dla kogo) 3 tygodnie.
Co zrobilam? Zjadlam ogorm słodyczy, a potem było mi tak niedobrze(ale nie zwymiotowałam - przecierpiałam) i nie miałam ochoty na słodkie, bo jak sobie przypominałam jak sie xle czułam po słodyczach to znow mi sie robilo źle.....
no ale coz wrocilo mi to z powrotem.
wtedy w ten nieszczesny dzien zjadłam rano sniadanie: serek homog. 2 kromki chleba z kremem czekoladowym, potem zjadłam 2 kawałki ciasta z lukrem, potem były 2 batony czekoladowe, paczka delicji, paczka goszkow (drazy), obiad parowance 9buchty dorżdzowe) z polewa (smietana, cukier i cukier waniliowy0, a potem jeszcze zjadłam ciastka kruche przekładane dzemem zrobione przez mnie. Ten dzien był okropny.
nie wiem co mi ssie wtedy stało,,a le az wstyd o tym pisac ale naprawde to zjadłam. Teraz jem mniej słodyczy,
Casem bywaja 2-3 dni ze nie zjem niczego słodkiego....
A jesli o inne cosik słodkiego
to polecam płatki psZenne FRUTNES z biedronki maja tylko 139 kal w 100g. paczka ma 250g.
wiec czasem jak mam ochote np. na paczke wafelkow 350g to wole kupic te płatki. I sa duzooo zdrowsze od tych wafli.
POZDRAWIAM WSZYSTKIM
ZYCZE SUKCESOW
PA
PA