dzieki za dobre słowa. Ale mam straszną słabość, nie potrafię sobie odmawiać przyjemności. Tzn powstrzymuję się, ale nie niweluje ich całkowicie. Np dzisiaj zjadłam 4 czekoladowe cukierki. Teoretycznie była okazja, ale ja sobie zawsze potrafię znaleźć okazję. W sumie dopóki nie przekraczam dziennej dawki np. 5 cukierków, to nie ejst źle. Ale obawiam się, że któregos dnia się po prostu na nie rzucę... macie jakieś rady dla mnie w tej kwestii ?