-
Wszyscy teraz tak mówia...kiedys bo teraz, uwazam ze jestem szczupła, moze dam wam moje foto??:> Albo nie bo sie wystraszycie..ale na temat kiedy byłam grubsza, zazdroscilam mojej przyjaciolce, sliczna wysoka laska o dlugich nogach..hmmm..a teraz jestem od niej chudsza!
-
A ja muszę ważyć 50 kg lub mniej do końca roku szkolnego ! No bo pod koniec gimnazjum jest bal gimnazjalny i jak ja będę wyglądać taka tłusta w jakiejś zajebistej kreacji ?!?
Dzisiaj ze słodyczy zjadłam kawałek babeczki z serek , ale brzuch mnie po niej bolał i odpuściłam sobie . Hej , oprócz tego nie jadłam dzisiaj słodkiego ! Ale fajnie !!!
Ze słodyczy najbardziej lubię lody , żelki i marcepan (ewentualnie budyń) , a nie mogę patrzeć na Malagę , śliwki w czekoladzie i tego typu czekoladki . A jak czasem się na coś takiego skuszę (ale to bardzo rzadko) to jem nadzienie , a czekoladę daję psu
-
Ja tam kocham wszytskie słodycze wszystkie , od czekolad po chalwy ...!
-
ja tez KOCHAM SŁODYCZE!!!
Dzisiaj nie mogłam i zjadłam 11 dag kasztanków z Wawla.
Ale co ja na to poradze, uwielbiam słodycze i czasami nad soba nie panuje przez nie.
Chciałabym nienawidzic słodyczy. Jak to zrobic? - wiem nie da sie - juz mam to w genach, w mózgu , w ustach, w żołądku itp.
Mowi sie trudno.
Ale jakie te słodycze sa pyszne.....
-
łaaaaa ja kocham słodycze choć od dwóch lat gdzieś...przyznaję, mniej:P teraz wole wcinać coś normalnego ale zajebiscie pysznego:P np. jak gotuje moja kumpela [wyszkolila sie w gotowaniu dla rodziny, ta co miala anoreksje] aaah to wysiadam poprostu
i sie opycham non stop i w sumie tyje jedynie jak siedze w domu na wakacjach i nic zupelnie nic nie robie tylko mi jedzenie przyunoszą do łóżka:d a tak mam nieczęsto
no i jak jestem w szpitalu...to też mnie tuczą łeee
a najbardziej ze slodyczy lubie lody i czekolade... i uwielbiam też owocki:P a z owocków pamietajcie dziewczynki przed ostrymi treningami albo dyskoteką zjedzcie banana [ewentualnie dwa:P] !!! - duzo energii i spoko humor hehehe przynajmniej u mnie:P
-
Ojejowa , ja też mam szasem napady , ale wtrząchać w napadzie Kasztanki to dla mnie masochizm
-
=(
Ja mam podobnie... Gdy w domu nie ma nic słodkiego, ani nikt nie postawi mi przed nosem jakiś ciasteczek spokojnie potrafię zająć sobie czas i nie myśleć o jedzeniu. Jednak w odwrotnym przypadku jest tragicznie. Nie potrafię zahamować i najprawdopodobniej przez to tak bardzo tyję... Wystarczy jeden kasztanek, czy jedno małe ciasteczko i cała lodówka rusza w obroty... ;(
=(
-
....czesto tak bywa, ze jak zjesz jedno, malutko takie tyci tyci ..a za moment pusta lodówa
-
"mam-kompleksy" - No własnie to jest najgorsze. Jak juz zaczne jesc to sobie tłumacze: ah jużzjadłam te kasztanki to co tam juz i tak nie schudne wiec pozwole sobie jeszcze na pizze, a potem jeszcze na czekolade i na loda itd. To jest okropne. ale powiedziałam NIE tzn. od poniedziałku rozpoczynam diete 1000kal. Wiem ze zaraz powiecie to zacznij od teraz od dzis.... ale ja zaczne od poniedziałku, jak sobie juz cos postanowie to tak musi byc - jestem strasznie uparta - na weekend szykuje sie jeszcze sałatka jarzynowa z majonezem i jakas babka. A od ptrzyszłego tygodnia dietka i cwiczonka. tak jest tak musi byc i koniec. no bo zaniedługo juz całkiem sie nie dopne w spodniach (sa takie scisłe ze zapinajc je na zamek to juz guzika nie moge dopiąć------a pomyslec ze były na mnie troszke za duze, ze nawet wisiały na mnie - ojejku... no coz trzeba wziasc sie w garsc, moze pod koniec wrzesnia bede w miare wygladac......)
pozdrawiam i zycze wiary w siebie
-
Musisz byc uparta jesli chce celu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki