A co tu sie rozpisywac Wraz z początkiem roku szkolnego niestety uleciała moja chec do odchudzania - niestety! Staram sie ograniczac, ale moja silna wola jest powaznie nadwerezona przez szkołe Klase mam spoko, nauczycieli tez ekstra w wiekszosci, choc bardzo wymagających - ostatnio nie nadanzam z materiałem eh! Z dnia na dzien odrobine inaczej waze, ale w granicach 61-63 kilo. Sama nie wiem co o tym myslec, ostatnio troszke cwicze, wiec moze masa miesniowa? Kto wie. Biegałysmy po lesie na 800 metrów na ocene, ja byłam chyba 5. na 12. dziewczyn, czas 3:28 i dostałam piątke - nie lubie biegac, nie umiem biegac, no ale codziennie mam pewną dawke ruchu, moze to dlatego. I potem osoby z najlepszymi czasami pani wzieła do konkursu ze sztafety na 700 metrów z groszami - tzn. kazda z dziesieciu dziewczyn miała przebiec tyle... Zajełysmy 3 miejsce na 4 szkoły, ale my sie cieszyłysmy, bo my byłysmy same amatorki, a w dwóch wygranych szkołach były dziewczyny trenujące... No a dietka? Własnie jem sobie omleta z odrobiną polewy czekoladowej i advocatem Pycha!