no to miodzio ze sie trzymasz ;) mrozonki rlz ;)
Olcia,Olcia złote dziecko ;*
Wersja do druku
no to miodzio ze sie trzymasz ;) mrozonki rlz ;)
Olcia,Olcia złote dziecko ;*
Co sie bede okłamywać? nie daje rady. mam dość. w szkole nic nie jem bo nie biore żadnej kasy do szkoły, zeby nic sobie nie kupować. nie biore od kumpel chipsów jak częstują. ale jak przychodze do domu to nie nosi. dziś byłam w hipermarkecie. kupiłam sobie 2 batoniki zbożowe (z działu dla diabetyków) miałam zjeść dziś jeden i wziąć jutro drugiego do szkoły. i co? zeżarłam obydwa naraz. kupiłam też sobie chipsy bananowe (suszone banany) już prawie wszystko zjadłam. ja sie nie potrafie opanować. no co ja mam zrobić. jem chrom organiczny w tabletkach. fakt faktem pomaga mi to troche. nie mam nawet ochoty na czekolade i cukierki, bo wiem ze mi nie wolno. z tymi batonami to sie zaczęłam usprawiedliwiać, ze jak to dla cukrzyków, to nie jest takie niedobre dla mnie. może i nie. ale tu chodzi o samą zasadę. miałam nie jeść. z chipsami bananowymi zrobiłam tak samo. "no przecież to suszone owoce" tak. ale najbardziej tuczące jakie chyba istnieją (no poza kokosem :P) zjadłam ich dużo za dużo. a potem bede ryczeć bo nic nie schudne. i znów będą rzucać we mnie ćwiczeniami z chemii w szkole i wołać "ej. ty duża." :( przykre to.
Na obiady mam jak zwykle mrożonki. nie trzymamy sie ściśle warzyw, bo jest teraz mały wybór, ale np wczorajszy mój obiad to było sporo duszonych pieczarek z cebulą i 2 łyżki ryżu :) kocham pieczarki i mogłabym jej jeść codziennie :D dziś jadłam jakąś mieszankę mexykańską (papryka, groszek zielony, kukurydza, czerwona fasolka, troche ryżu) dobre to nawet :) jutro chyba mam to samo :P sprawdzałam ile ma to kcal chyba 91 kcal na 100 gram. a jedna paczuszka ma chyba 300. więc mieszcze sie w normie obiadowej a najedzona byłam aż nieprzyzwoicie :) mimo tego ze kupiłam te 2 batony i te banany suszone zakupy zapisuje do udanych. kupiłam pare paczek różnych mrożonych warzyw, mrożone truskawki, jagody i maliny, dużo owoców świeżych i warzyw też :) w niedziele sie zważe. może chociaż zjechałam 1 kg. mam nadzieje. starałam sie... pierwsze tugodnie są najgorsze :?
Ide sie uczyc. Coś czuje ze będę miała zarwaną nocke. czeka mnie fizyka, biologia i historia :?:?:?:?:?:?:? ratujcie :?
:*:*:*
Oj Olcia nic się nie przejmuj. Przecież jesz dietetycznie. Ostatnio był przykry wypadek, teraz musi być tak jakby nic się nie stało. Ja też dziś przesadziłam, bo 1400 zjadłam, ale to przecież nie powód do zmartwień. Jutro będzie lepiej. Pozdrawiam. Zobaczysz będziesz tak chuda że wszyscy jeszcze Cię przeproszą, bo zobaczą Twą silną wole.Dobra to ja też ide zarywać nocke z prowincjami Rzymskimi. Ale jutro i ferie 8) 8) 8) 8) 8) 8) Dobranoc wszystkim.
a moim zdaniem to jest właśnie błąd, że nie jesz w szkole...przecież możesz szybko zapakować jakieś jabłko albo cos w tym guście...ja kiedyś też nic nie brałam, a później rzucałam się na jedzenie, bo jednak pare godzin robi swoje... spróbuj :)
J ateż uważam że to błąd. Powinnas jeśc duzo na sniadanie i dużo, ale mało kaloryczne w szkole, to powstrzymałaoby cię od napadów dłodyu wieczorem. A jeśli nie dajesz rady to moze warto wybrac sie do dietetyka, on uwzgledniłby w diecie wszystkie twoje upodobania smakowe - byłoby łatwiej. Am szkołą sie nie przejmuj - zaczniesz przejmowac sie w II i III LO :lol:
no dokłądnie ... tez sie zgadzam z powyzszymi wypowiedziami . Bierz cos do skzoly ! Ja zawsze biore kanapke :)
rozkaldam sobie ze na sniadanie jem do 300 kcal albo wiecej :) pozniej kanpaka powyzej 200 ;) obiad 300 z hakiem i pozniej juz rozkladam reszte kcal :P na II posilki najmniej kaloryczne :)
Dasz ade Olka tyle osob w Ciebie wierzy ze powinno sie tym razem udac !
Najgorsze jest wlasnie to, ze glod dopada nas wieczorami :( wtedy chce sie zjesc wszystko co znajduje sie w lodowce... ja mysle podobnie jak Noe, ze powinnas w szkole jesc wiecej, bo i tak w ciagu dnia wszystko spalisz. Gdzies czytalam ze slodycze najlepiej, jak juz sie nie mozna powstrzymac, jesc miedzy 10 a 11, bo i tak to wszystko zostanie zamienione na energie. Oczywiscie nie moga to byc jakies kartony ciastek, blacha babcinego placka czy paczka chipsow, ale np. pasek gorzkiej czekolady.
Ja tez wrocilam na diete i chociaz dobrze sobie radze (bo mam juz wprawe :lol: ) to i tak wiem, ze predzej czy pozniej przyjdzie kryzys... Wazne, zeby go pokonac.
Jestem z Toba Olciu :*
ja jem spore śniadanko, a dietetyczne, w szkole też zaczęłam jeść, i dzięki temu wieczorem umiem się opanować, zjeść np jogurt na podwieczorek i potem wase z czymś na kolacje 8)
Kochane, dziękuje za odpowiedzi :* natomiast źle mnie zrozumiałyście, albo ja źle napisałam. nie jem nic w szkole, ale wysokokalorycznego. typu drożdżówki, pączki, batony, chipsy :) biore jabłko albo kilka mandarynek :) ewentualnie gruszke, ale rzadko :) mam jednak mały problem. jem bardzo mało na śniadanie, lub nie jem go w ogóle. nie to że nie chce. nie moge. nie jestem głodna. zjem jabłko z marchewką, albo ugorowanego buraka i już jestem pełna, ze mi niedobrze. potem zjem w szkole jakieś jabłko mandarynke. wracam ze szkoły zwykle koło 14. robie lekcje. jem spory obiad na 300-400 kcla i na kolacje tak koło 200. staram sie nie jeśc później niż o 19-20 bo późno chodze spać. dziś zjadłam: gruszkę na śniadanie, pare duszonych pieczarek z cebulką i papryką na obiad, w między czasie 2 jabłka, a na kolacje zaszalałam. rozmroziłam jagody, maliny i truskawki wzięłam małą łyżke, chudego twarogu i wymieszałam. matko niebo w gębie. to miałabyć dieta tylko na warzywach i owocach. ale stwierdziłyśmy z mamą, że ze względu na pore roku nie będziemy się tak ściśle tego trzymać :) byleby przeżyć jeszcze ze 2 tygodnie :) w niedziele mam ważenie. jakbym sie nie opaiętała to za 2-3 tygodnie w takim trybie życia ważyłabym 100 kg :?:?:?:?:?:?:?:?:? :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: Matko dobrze, ze sie opamiętałam. bo byłoby za późno :?
:*:*:*
eee przesadzasz z tym 100 kg ;)
:? cz Ty aby napewno jesz ze 1000 kcal?? lepiej jedz te 1000 w warzywach i owocach ,zebys pozniej nie miala jojo :>