Trudno, tak w życiu bywa. Ja też się wczoraj złamałam, a teraz właśnie jem kisiel ( ale stwierdziłam że mi się należy). Co do McDonalda, to ja już dawno przestałam tam co kolwiek zamawiać, nawet jogurt jest tam bombą kaloryczną....
Wersja do druku
Trudno, tak w życiu bywa. Ja też się wczoraj złamałam, a teraz właśnie jem kisiel ( ale stwierdziłam że mi się należy). Co do McDonalda, to ja już dawno przestałam tam co kolwiek zamawiać, nawet jogurt jest tam bombą kaloryczną....
Troche tu pusto... :cry:
Dziekuje Wikingos ze czasem tu zagladniesz:)
Masz racje McDonalds jest okropny, ale ja nie potrafie oprzec sie lodom mcflury... chociaz od dzis zdecydownie przezucam sie na małe lody w wafelku (2zl, 140kcal :lol: )
No wiec do tej pory jakos nie szlo mi odchudzanko, zwlaszcza wczoraj wieczorem kiedy to podczas "tanca z gwiazdami" pochłonełam kisiel Słodka Chwila, połpaczki Nestle Fitness (150gram = ok 500kcal :shock: ) i do tego 200g jogobelli jabuszkowo cynamonowej.
Dzis ostatecznie powiedziałam sobie DOSC !!!
Nie moze byc tak dluzej, nie chce dopuscic do calkowitego efektu jojo :-)
Rano na sniadanko pochłonełam:
kromke chlebusia z ziarnami itp (100kcal) + serek wiejski (30kcal) + pomidorek (30kcal)
w szkole kilka gum które wytrwale popijałam woda :)
po powrocie do domu najpierw pochłonelam 10 sliwek (100kcal)
marchewke (20kcal) i olbrzymie jablko (100kcal)
Jak narazie licze 400kcal ale wogole nie jestem glodna i mysle ze nie przekrocze dzis raczej 600kcal. Jako pierwszy dzien diety, oczyszczenie oi przyzwyczajenie organizmu, mysle ze dobrze mi to zrobi :)
Pozatym kupiłam sobie czerwonaherbatke Pu Erh i 20tabletek Aplefit (moze mi pomoze :wink: )
Do tego rano zrobiląm 60 brzuszkow i tak (w miare mozliwosci jak moj budzik bedzie dzwonił punktualnie :D ) zmierzam robic na codzien :)
Buzka:*
Oj Skarbenku, widze, ze u Ciebie to jakos tak nie bardzo... kurcze, czas sie zmobilizowac bo nas zima zastanie :) Koniec z wpadkami, nie damy soba rzadzic, jemy po to by zyc, a w zasadzie przezyc :lol: Od dzisiaj bedzie dobrze i tyle :)
Pamietaj, ze robisz to dla siebie, dla swojego dobrego samopoczucia :*
Chwile na ustach, a potem wyrzuty sumienia ciagnace sie w nieskonczonosc...
Ja tak nie chce, a Ty?
Trzymaj sie Slonce :*
Cerise, naprawde bardzo dobrze Cie rozumiem, ale najwazniejsze jest, ze w koncu udalo Ci sie zmobilizowac i zrobic pierwszy krok w strone diety, mi na szczescie tez :wink:
Naru:*
Jak ja cie kocham za ta piekne slowa !! :)
Jedzenie nie bedzie nami rzadzic !!!!!!!
Tez nie chce :-)
i razem sie nam uda, bedzie cudownie :)
Makita:*
Jakos trzeba zaczac... tera jeszcze to utrzymac :)
No wiec dzisiejszy dzien to jednak wyszlo nie 600 jak przewidywalam ale troszke wiecej :)
Było 400kcal a do tego dowalilam 4 jablka malutkie (200kcal licze) + 0,5 kg sliwek :shock: (jakos tak przypadkiem :oops: ) - licze 200kcal
i na kolacyjke 4 ogoreczki kiszone (20kcal) + 2 kromeczki Wasa (60kcal) + serek wiejski (50kcal) + pol pomidora (30kcal)
wychodzi: 960kcal ( i tak jak dla mnie nieduzo :) )
do tego troszke porobiląm brzuszków, i wypilam 3 kubki herbatki Pu Erh :wink:
jako to bedzie :)
jutro planuje zakupy :D
jakies bluzeczki, moze buty :)
udalo mi sie namowic tate 8) 8)
no wiec do jutra:*
mam nadzieje ze uda mi sie skrobnac o tym co pochłonelam
dobrej nocki i buziaki:*
Cerise, kochanie, musisz uwierzyć w siebie. Musisz być silna. Muszisz chcieć. To nie takie trudne, znajdź to w sobie. Kiedy uwierzysz, zrozumiesz to przestaniesz łamać dietę. Pójdzie gładko, musisz tylko uwierzyć że to łatwe, że umiesz odmówić, że słodycze są nie ważne, że umiesz pokonać zachcianki. Dokanasz tego, przecież jesteś silna.
A tak w ogóle mamy do zrzutu tyle samo :D Zobaczymy komu pójdzie szybciej 8)
Gotowi? Start!
widzę, że się wzięłaś w końcu ;) jabłkami i śliwkami się nie przejmuj - pomyśl ile to ma witamin :D
udanych zakupów :] pozdrawiam :)
Kurcze wiecie co schudłam w zeszłym roku prawie 9 kg z tych 9 pięć wróciło
no to pomyślałam sobie ze koniec z tym musze schudnąć chcę schudnąć 10 kg i ważyć 55 a może nawet 53 jak mi się uda jak na razie nieżle mi idze :) oszamałam miske lodów :) ale prawie dzisiaj nic nie jadłam więc to był mówj obiad ale wiecej już tak nie będę robiła obiecuje :)
Wikingos:*
zgadzam sie na ten kkonkurs :) nastepna mobilizacja nigdy nie zaszkodzi :wink:
pozatym dziekuje za mile slowka :*
ja naprawde chce, zaczelam sie starac i wierze ze mi sie uda, ehh co ja gadam UDA SIE NAM WSZYSTKIM :-)
Noemcia:*
Kocham owoce i nie potrafilabym sie ebz nich obejsc :)
Groovy:*
Przyłanczaj sie do mnie, tez jestem nieszczesna ofiara jojo, ale trzeba z tym walczyc :)
Dzieki ze mnie odwiedzilas :*
a co do lodow... :oops: gdybym miała taka miche tez bym pewnie ja zjadła :mrgreen:
Zakupy super sie udały :)
Kupilam sobie pare slicznych bucikow :wink:
do tego dzis kupilam ladna bluzk i planuje sobie kupic jeszcze bluze i jedna bluzeczke :-)
ale od poczatku
Sniadanko:
Fitnessy + 100g jogurtu 0% = 300kcal
W szkole:
8 listkow Gumy orbit = ok 50kcal
4 srednie jabłka = 300kcal
i nic wiecej do 18 ( :shock: ) bo byłam na tych zakupach... :)
Juz w domu zjadłam na raz :oops:
300g kalafiora = 90kcal
4 ogorki kiszone = 40kcal
50g gotowanego mieska = 50kcal
:oops:
do tego: garstka fitnessów (licze na oko 100kcal) 2 jabuszka (150kcal) i 2 cukierki Hallsy mleczno truskawkowe (pyycha... :roll: 30kcal)
Razem: 1110 - w sumie dobrze (powinno byc nawet odrobine wiecej, ale nie moge wybaczyc sobie ze tak duzo zjadłam juz po 19 :/ blehh)
Daje rade i jak narazie mi z tym dobrze :)
Oficjalne wazenie i mierzenie w poniedziałek - tydzien po rozpoczeciu diety :)
3maj cie za mnie kciuki=]
Dzikuje za wpisy i jak ktos chce sie dołaczyc, serdecznie zapraszam :****
jestem z Ciebie dumna :) ( z siebie też :D) na pewno coś stracisz do tego poniedziałku :]
ja się zważę w październiku dopiero ;) mam nadzieję, że zobaczę jakąś znaczącą zmianę :D no i zmieniłam podejście...wcześniej potrafiłam codziennie na wagę latać...teraz mnie nie ciągnie ;) ale to chyba dobrze :)
Pozdrawiam :)
Ja tam oficjalne mierzenie i warzenie mam w niedzielę, przyjdę się podzielić....
Cerise :*
Widze, ze pieknie Ci idzie, a przynajmniej duzo lepiej niz na poczatku ;)
Cieszy mnie to, ciagle trzymam za ciebie kciuki :) W koncu doskonale rozumiem twoje potrzeby, cel mamy ten sam :)
Platki fitness uwielbiam, dlatego ich nie kupuje, bo zezarlabym cala paczke naraz :lol:
Nie wiem jak to robicie, ale ja nie moge sie pohamowac i na wage wskakuje codziennie... :roll:
No wiesz MAkita, od tego się przynajmniej nie tyje :wink:
Ale tak na poważnie to waga codziennie pokazuje inną wagę, więc moze to być denerwujące...
Cerise ma nadzieje że biegniesz dalej?
Co do płatków Fitness to mam tak jak Naru - zabardzo je lubię żeby móc je kupić...
Ja nie moge kupic owocowego musli Crunchy, gdybym wiedziala, ze mam w domu, w szafce, doslownie pod reka cala paczke moich p[ysznosci nie moglabym myslec o niczym innym a skonczylo by sie na tym, ze zjadlabym wszytskei :P
cosik na miły początek dnia:
http://www.millan.net/anims/giffar/thecatsign2.gif
Cerise, napisałabyś cos czasem :P
Gdzież krążysz kobieto upadła?
Wszyscy sie gdzies rozpierzchli wraz z poczatkiem szkoły eh... :wink:
Noemcia:*
Ja to teraz wchodze na wage tylko wtedy jak naprawde musze (czyt. raz na tydzien!)
Bo troche sie jej boje :) Mam nadzieje ze wkoncu uzbieram kase na ta wage co pokazuje dokładna ilosc kg :-) bo moja cos ostatnio szwankuje...
Wikingos:*
Zaraz lece czytac jak tam Ci idzie:)
Dziekuje za umilenie chociaz jednego dnia:-)
Ja kocham musli kazde owocowe i zzeram go tonami (zwłaszcza ostatnio :oops: ) fitnessy tez sa super ale najlepsze jest takie duze - pakowane po 1kg musli niemiecki i ma tylko (!!) 313kcal w 100g :wink: a mi mama sama kupuje w wielkich ilosciach bo sama je uwielbia:)
Naru:*
Pieknie to mi szło... :-)
ale pieknie isc skonczylo :D:D
a kciuki trzymaj dalej bo to sie i tak zawsze przydaje :wink:
Makita:*
EE odzwyczaisz sie z czasem :-) Nie bedziesz miała juz ochoty tak czesto wskakiwac na wage, przestanie ci sie chciec liczyc kalorie - zobaczysz :wink:
Nanami:*
Ja juz do Was wrocilam :)
No wiec nie wiem nawet od czego zaczac :-)
Nie bylo mnie tu poniewaz mialam troche problemy z netem i tez moze dlatego ze nauki mam bardzo duzo... naprawde tyle ile uczyląm sie w ostatnim tygodniu nie uczylam sie chyba przez całe gimnazjum ;/
Mam nadzieje ze jakos sobie poradze i uda mi sie pogodzic wszystko :):)
Dieta legla w gruzach całkowicie :-)
Jeszcze w tamtym tygodniu wzglednie sie trzymałam a teraz przyszła szkola, nauka, podjadanie... zwlaszcza musli, fitnessy, pyszne szkolne drożdzówki (mniam!) no i wieczorem kiedy siedze i zakuwam jakos lepiej mi wchodzi nauka do glowy przy gorocej czekoladzie, czyms słodkim albo jakas inna przekąska... :roll: sama sie rujnuje:)
a pozatym ostatnio duzo imprez bylo no i tam tez... bez umiaru w niczym :roll:
dzis pierwszy raz stanelam na wage no i naprawde nie wiem jak to sie stało ze pokazala 53 kilogramy, ze mna to chyba cos nie tak...
teraz zeby bylo 50 musze sie porzadnie zmobilizowac ha, i wiem ze dam rade
buzka:*
Moze to ten szkolny stres i nauka pochlaniaja zjadane kalorie?:) Przeciez wysilek umyslowy to tez niezly trening :) Nawet nie wiesz jak chudna maturzysci w ostatniej klasie ;) A wszystko to stres...
Jejciu jak ja bym chciala wazyc 53 kg :]
Nie zapominaj o ruchu Mloda! :P
Kciuki trzymam dalej :)
Ceride, ja w szkole i przed szkola trzymam sie pieknie. Przychodze do domu jem obiad i jest wszystko w dalszym ciagu ok, ale po obiedzie nie bedac nawet glodna rzucilabym sie na wszystko co mam w zasiegu reki i wlasnie w ciagu roku szkolnego jest to dla mnie najwiekszy problem... Musze przyznac, ze wakacje byly dla mnie o wiele lepszym okresem na odchudzanie.
Kurcze ja mam zupelnie odwrotnie :) Od poniedzialku do piatku jem gdzies kolo 1300kcal i jestem super max najedzona, a jak jest weekend i mam duzo czasu bo caly dzien zeby jesc i jem te 1800kcal ile mam zalozone, to taka jestem zapchana ze boze.. a w wakacje jadlam 1800 a nawet 1900 i bylam glodna :)
Cerise , naru ma racje , stres napewno pochlania kalorie - a mozg pochlania glukoze ( a weglowodany wszyskie jakie jemy , te wszystkie skrobie z pysznych drozdzoweczek ) rozkladaja sie na glukoze i ona trafia do mozgu zamiast na faldeczke tluczszu :D sa jednak zalety nauki na biochemie ;]
Naru:*
Heh chcialąbym nie zapomniec o ruchu...
jak narazie zapominam i jest mi z tym cudnie :lol:
no i tak bede pooli znowu obrastac w waly tluszczu... :wink:
Makita:*
Calkowicie sie z toba zgadzam, wakacje byly super, zwlaszcza ze bylo mnostwo zapychajacych owocow i takie upaly ze nawet czlowiek nie myslal o jedzeniu. Ja potrafie sie rzucic na wszystko i o kazdej porze :/
Motylek:*
Hehehe takie tu madrosci piszesz ze mi trusdno zrozumiec :)
Po calym dniu nie jestem w stanie uzywalnym :wink:
No wiec dzis zaczeło sie kiepsko, bardzo kiepsko...
sniadanko musli z otrebami i 200g jogurtu nie wiem ile tego było ale napewno baaardzo duzo wiec policzyłam 400kcal...
pozniej lizaka w szkole (50kcal)
i 4 male jablka... (200kcal)
i tak nie jadlam do ok 18, nie mialam gdzie i jak a z tego wszystkiego rozbolała mnie głowa :?
jak wrocilam do domu zrobilam 100 podskokow na skakance (!!)
i poszlam jesc :/
najpierw salatka z ogorkow, pomidorow licze ok 50kcal
50g miesa gotowanego z kurczaka i 200g kalafiora - 150
+ 4 orzechy wloskie licze (100kcal?!)
i pozniej ze 100 gram musli... (300kcal)
jestem beznadziejna :/ ile mozna?
razem: 1250kcal
...a miało byc 1000 :shock:
tak to wlasnie jest wieczorami i do tego wogole nie chce mi sie uczc, a naprawde mam tego duzo :roll:
jutro rano zwaze sie i zobaczym jak to ze mna narawde :wink:
mam nadzieje ze u was wszystko w porzadku:)
buziaki:*
Trzymam kciuki za ważenie! :) eh...mi też sie nie chce ruszać - ale za to ostatnio się zebrałam - wszystkie mięśnie mnie bolą :P
1250 to nie tak tragicznie :D Trzymaj się :)
Widze, ze ten wieczorny glodek nie tylko mnie dotyczy... Moze wlasnie podjadamy z nudow? Bo jak nie ma co robic, to mozeby cos zjesc... Ja w zasadzie jak wracam ze szkoly to mam apetyt na wszystko, a przeciez powinno byc tak, ze wiekszosc kalorii jemy do 14, a potem stopujemy...No coz, mi sie narazie udaje jakos to powstrzymac i mam nadzieje, ze tobie tez :*
A ja sie zwaze w czwartek... ciekawa jestem bo od 4 tygodni nie stalam na wadze :|
Buziam :*
No to wczoraj wieczorem do tych 1250kcal doszly jeszcze 200g jogurtu + duuzo musli :/
Ehh nie mam juz tej silnej woli :roll:
A dzis to tak
sniadanko: 3kromeczki wasa z serkiem wiejskim i ogorkiem kiszonym (150kcal) i jak wychodziłąm z domu wziełam kromeczke ryzowa (40kcal)
w szkole 2 srednie jabuszka (150kcal) i 4 lizaki :oops: ale takie pychaaa były ze trudno sie było oprzec (200kcal) kazdego licze po ok 50kcal
do tego kilka gum ok 30kcal
Juz w domu zjadłam 0,5 kg malin i jablko (180kcal) i tak sie napchalam ze ledwo doszlam do komupera :wink:
jak narazie wynik dobry: 750kcal
zaraz jak troche mi sie ułozy wszystko spalaszuje troche bigosiku i moze szrpne sie na czekoladke :P
Pozatym w szkole jak narazie dobrze:)
dzis dostaląm 5 z matmy z logiki (sprawdzian) i pekam z dumy 8)
wieczorem wpadne ejszcze cos skrobnac:*
buziaki=***
Ja tez dzisiaj najadlam sie malin, takich swiezutkich prosto z krzaczka, bo bylam z rodzicami na dzialce :P
Gratuluje 5 z matmy. Naprawde super! Ja nigdy nie bylam scislym umyslem :roll:
ehh ja dzisiaj tez podjadalam miedzy posilkami - co prawda to bylo tylko pare malin, lyzka jogurtu, troche galaretki i 2 daktyle drylowane - ale przy moim zelaznym charakterze to i tak cos 8)
Cerise kurde no niewiem Ci poradzic z tym musli - moze nie kupuj ? heh ale 300kcal na 100gram to i tak swietnie :)
3maj sie :*
ja to się obżeram już 4 dzień........
znam to skądś, Wiki... :| póki co, ja się narazie trzymam - mam nadzieję, że Tobie też się uda w koncu zmobilizować, trzymaj się :*
ja się dzisiaj trzymam. jak narazie 850 kcal...
a jeszcze trochę dnia mi zostało. chyba sobie zjem kawałeczek wafelka.
jejku... nie mam co robić, to myślę o jedzieniu. czy wy macie jakieś sposoby żeby się czymś w domu zająć i nie myśleć o żarciu? echh...
pozdrawiam :*
Makita:*
Ja tez nigdy raczej nie osiagaląm dobrych wynikow z matmy, a tu prosze:) i to 5 jeszcze z logiki ktorej praktycznie nie rozumiałam :wink:
malinki sa booskie :D
Motylek:*
Hmm podjadanie to niby takie nic a kalorie rosna :?
ja bym sama juz danwo prestałą kupowac, ale moja mama uwielbia i kupuje :wink: a wtedy to juz mi nietrudno otworzyc szafke i sie opychac.... :lol:
Wikingos:*
kochana nie daj sie!
Noemcia:*
ty trzynaj sie jak najdłuzej:)
narazie jestes moim wzorem :D
Perwers:*
hmm ja robie duzo rzeczy, najlepiej ide sie uczyc albo siadam na net zeby cos naskrobac i jak widze wsze postepy to odrazu odechciewa mi sie jesc:)
w skrajnych przypadkach (nagły wieeelki apetyt) parze sobie herbatke najlepiej czerwona, ale zdarza mi sie tez jeblko z cynamonem :D czasem rozpuszczam sobie taka musujaca witaminke (7kcal) :) dasz rade:*
No wiec dzis porzadnie sie zwazylam zmierzylam i jak narazie to wyglada tak:
:arrow: Waga: 54kg, chce zeby było 50kg
:arrow: Obwód uda: 52cm, chce zeby było 50 albo 49cm
:arrow: Obwód łydki: 36cm, chce zeby było 35cm (raczej mi sie to nie uda bo nigdy nie miałalam mniej
:arrow: Talia (najwęższe miejsce) 66cm, chce zeby bylo 62cm
:arrow: Wokol pepke (tam gdzie mam tłuszczyk :lol: ) 76cm, chce zeby było 70cm
Mam nadzieje ze moj cel jest REALNY :)
Dzisiejszy dzien:
Sniadanko: Fitnessy + jogurcik i pozniej troche podjadałam tych fitnessow, wyszło ok 450kcal
Pozniej kawka Jacobsa z czekoladka (mniam!!) i tylko 75kcal!!!!!
W szkole: 4 jabuszka srednie 300kcal + kilka gum 50kcal
Po szkole: jabuszko srednie - 75kcal
i to by było na tyle, miałąm tance, niedanwo wrociłam do domu a tu odrazu zjadłam:
troche fitnessow 50kcal kilka lyzeczek kukurydzy + sałatka (robiona przez mame :lol: ) 100kcal
Razem: 1100kcal - nie jest zle :)
Zaraz wypije jeszcze czerwona herbatke i poskacze troszke na skakance:)
Pozatym w szkole luzik, nikt mnie narazie nie chce pytac, jakas taka w tym dzienniku niezauwazalna jestem 8)
Buzka:*
hehe...jaki tam ze mnie wzór :oops:
nooo...widzę postępy :) i to duże :) Tak trzymać :) ile ja bym dała za takie wymiary... :roll: :roll:
Cel jest najbardziej realny, co więcej chyba ci powiem że wygrasz nasz wyścig....Bo ja od tygodnia tkwię w miejscu....
Run, Cerise, run! :lol:
No wiec wszystko niby pieknie:)... moze jednak nie do konca :wink:
Dzisiejszy dzien od rano byl super tzn musli + jogurcik + czekoladowa kawka policzylam 450kcal:) pozniej 4 jabuszka i troche serka sekret mnicha chyba (ale nie jestem pewna) z pieprzem :lol: cudowny... (400kcal)
No i po powrocie do domu mnie chwyciło :/
150gram maslanki - 60kcal + ok 200g musli... UWAGA 600KCAL :shock:
czyli:
1510kcal to musli mnie kiedys wykonczy :/
jutro mam nadzieje ze sobie jakos obbije i nie zjem za duzo;-)
trzymajcie za mnie kciuki :wink:
bo ja chyba zamieast chudnac, tyje :oops:
no wiec sie bierz! Koniec tego dobrego ;) Trzymaj mi sie tam ladnie - a musli juz nie kupuj, nie bedzie Cie kusic ;)
wywal musli! albo daj psu, on zje i nie przytyje :P
naprawdę, to jest szatański wynalazek - pyszne, ale kaloryczne jednak. ja sobie pozwalam na musli raz na jakiś czas (czytaj: jak jest mleko w domu, a jest raz na miesiac :) ). i jakoś mnie do niego nie ciągnie - lezy sobie ślicznie na blacie w kuchni i robi za dekorację :lol:
cerise, a ty nie jesz obiadów :? bo nigdy nie ma w twojej rozpisce dnia obiadu... tylko musli i musli :roll:
heh.
bierz się za siebie, cer. i nie kupuj już musli! bo to drogie i tłuczące.
trzymaj się :**
Dokładnie! Lepiej w ogóle nie kupować musli! Po co wydawać tyle kasy? Żeby przytyć?!