-
moje odchudzanie zakończyłam jakoś w kwietniu. a w te wakacje były już takie dni, że dzień w dzień pchałam w siebie chipsy, gazowane napoje, bake rollsy, kiełbaski z grilla, chlebek z grilla, piwo, lizaki, lody... i co? nic nie przytyłam, bo:
a) w ogóle się tym nie przejmowałam,
b) oczywiście nie jadłam do lustra, ale w towarzystwie, więc nie były to niewyobrażalne ilości,
c) mnóstwo się ruszałam: większość imprez odbywała się nad stawem, więc pływałam, a spory kawałek drogi do domu pokonywałam rowerem. oprócz tego zawsze obowiązkowo mieliśmy piłkę do siatki, spacerowaliśmy między kukurydzą (w pobliżu stawu znajduje się ogromne pole ;p), a wieczorem robiliśmy wycieczki na rolkach i piesze.
dlatego, Cerise, skoro już doszłaś do wymarzonej wagi- nie przejmowałabym się tymi kilkoma nadprogramowymi produktami, bo od tego nie sądzę, żebyś przytyła. ciesz się, że możesz sobie pozwolić na przyjemności, a także na zakupy (które nie dołują Cię, bo masz ładną figurkę). grunt to umiar ;]
a co do zakupów, mam ostatnio taką fazę... jedynie przez koniec czerwca i lipiec kupiłam: sukienkę czarną New Yorkera na haftki, pasujące kolczyki z H&Mu, mnóstwo kolczyków i takich tam pierdół w sklepie indyjskim, spódniczkę w Carlings, rybaczki w Carlings, długie spodnie (białe) w Reserved, bluzkę-sweterek z Croppa (ślicznaa z pacyfką, przy dekoldzie sznurowana!), krótkie spodenki w Trollu, pidżamkę w Triumphie, kurtkę w Carlings... i wydaje mi się, że to jeszcze nie wszystko. cóż- musiałam się jakoś nagrodzić z okazji początku wakacji i jakoś wyglądać w Londynie.
[tylko nie odbierzcie tego jako chwalenia się rozpieszczonej gówniary. mówię o tym wszystkim, coby uświadomić jakie wielkie przeceny są w sklepach, jak przydatne są sklepy typu (Factory), że w Carlings są teraz super i super poprzeceniane ciuszki, że w Wawie warto wybrać się do New Yorkera, bo mają tam naprawdę fajne ubrania...]
-
Caramelka:*
Jem o wiele, o wiele za duzo... nie wiem czy sie w 3 tysiacach mieszcze :cry:
Olcia:*
Zakupy byly bardzo udane, jutro planuje nastepne :wink:
Motylek:*
Moje wyskoki nie sa jednorazowe :oops:
Naru:*
Troszke mnie pocieszyłas, zreszta samo sie okaze jak w sobote stane na wage...
Buty to tez i moja obsesja :) Samych japonek mam 7 par :lol:
Selfconfident:*
Szlejesz, szalejesz z tymi zakupami :)
Te bym tak chciala ale mamchyba mniej pieniedzy :P
Pozatym zycze miłego pobytu w Londynie (moje marzenie :-) ) i dziekuje za wsparcie:*
Zakupki udaly sie super. Kupiłam butki (klapeczki na obcasie w New Yorkerze) do tego biala bluzeczke w Orsayu na ramiaczka, stroj kapielowy w Reservdzie i piersionek + bransoletke w Bijoux Bridgitte (nie wiem czy tak sie to piesze:))
Po tym wybrałam sie z kuzynka na wielkie jedzenie - tzn ona jadla wiecej bo moze sobie na to całkowicie pozwolic (obzera sie a i tak ma figure supermodelki) ja zjadlam JEDYNIE twistera w KFC i wielkie wloskie lody z czekoladowo polewa...
Oprocz tego regularnie jadam (i pijam!) duzo niezdrowych rzeczy. Jak wczoraj np 2 grillowane skrzydełka kurczaka + 2 upieczone chlebki + 2 piwa ( podkreslam ze normalnie zjadłam w domu sniadanie, pozniej lody, obiad, a juz wieczorem duuuzo kolacje)
Jedyny dobry naweyk ktory mi zostal to chyba picie zielonych hebratek (tylko takie tutaj sa!) Myslicie ze zielona tez w pewnym stopniu odchudza, tak jak czarwona?
Pozatym chcialam zaapelowac do wszystkich odchudzajacych sie. Mianowicie zauwazylam ze po straceniu zbednych kilogramow, mam wiekszy problem w sklepie z ciuchami :shock: Dzinsy kupie bez wiekszego wsiłku, ale koszulki.... mało kiedy widze rozmiar XS a wiekszosc S poprostu ze mnie spada. Spodniczki - malo ktora nawet XS trzyma mi sie na biodrach... ehh ciezkie to zycie. Przed wczoraj kiedy przymierzalam cudowna turkusowa bluzeczke chciałam sie rozplakac i chyba naprawde przez chwilke pozalowalam ze schudlam...
Buzka:*
-
No nie wierze.. ja tam bym sie nawet cieszyla gdyby ze mnie wszystko spadalo :lol: Poza tym o rozmiarze XS nawet nie marze, spodnie dalej nosze 40, bluzki M.. Chcialabym wbijac sie w spodnie 38, a bluzki S, ale nie wiem czy z moim biustem i szerokimi biodrami to wyjdzie :P
A ja ostatnio zakupilam sliczne japonki :) i planuje kupic jakas fajna torbe... ;)
-
Widze, ze ogarnia nas zakupowe szalenstwo?!
Fajnie. Ja dopiero we wrzesniu pojade na big zakupy. Najpierw musze schudnac...
Cerise, tyle jesz i nie tyjesz to git! Gorzej jakbys sie rozpasala tak jak ja 8)
-
Carmel -> ja tez narazie ciuchow nie kupuje, wlasnie dlatego, ze chce jeszcze schudnac :] kupie przed samym przyjazdem mojego boya, zeby miec co na siebie wlozyc ;) Ale torebki i buty to mozna kupowac zawsze, bez wzgledu na kilogramy :lol:
Cerise -> ja mam japoneczek tylko 3 pary :]
-
Zgadza sie Cerise, torebki u buty mozna kupowac... Ja juz mam upatrzona torbe mlodziezowa, plecak z nike do szkoly i buty z housa... Ach, za tydzien kasa wpadnie do kieszeni za imieninki...
-
hmm ja nigdy nie pozalowoalam ze wrocilam do dawnej figury bo swietnie sie czuje... ja ostatnio kupilam torebke nike i zastanawiam sie nad perfumami a adidaski musze zakupic ale to jak pojade na zakupy do lodzi bo chce Nike a nie reeboka jak zwykle. Fajnie ze Tobie sie zakupy udaly :)
Milych wakacji
Buziaczki:*
-
hehe ja tez bylam dzis na zakupach :P:D hehe [[ przeceny działająaa ]] ;D
i kupilam sobie japonki z "diverse" i 2 bluzeczki ;))
(( nie zebym sie chwalila <lol> )) hehe ;)))))
bu$kaaaa ;**
zajrzyjcie do mnie ;)
-
Naru:*
Ja to moge tylko pomarzyc o duzym biucie i szerokich biodrach... :roll:
Typ mojej sylewtki jest raczej dzieciecy, albo chłopiecy (?)
Caramelko:*
Zakupy po schudnieciu to fajna sprawa... :)
Co o tym wiem :-)
ja na imieninki nigdy nie dosteje kasy:(
Alessaaa:*
adidaski zawsze kupuje przed poczatkiem roku :)
niedawno tez kupiłm sobie torbe z adidasa, i moje ulubione perfumki cacharala 'amor amor' :)
paolinka;*
nie chwalisz sie tylko dzielisz znami swoim szczesciem:*
japoneczki z diversa to super rzecz, fajne (pasuja do wszystkiego!) i super wygodne. moje ulubione :)
Wczoraj rano stanełam na wadze...
Jest 3 kg do przodu.... wiedziałm ;/
54. Nie dopinam sie w spodnie, załamka :(
Pozatym przez moje zakupowe szlaenstwa prawie całkowicie zabraklo mi kasy a przedemnie jeszcze 10 dni pobutu tutaj...
Chyba musze poprosic rodzicow o wsparcie.... :wink:
Mam nadzieje ze u Was lepiej niz umie.
Całuje Was bardzo mocno:**********
-
Niedługo wracam do domku :)
Nie bede sie jak narazie załamywac, cała rozpacz zostawiam sobie na moment kiedy wkoncu (!) stane na MOJEJ wadze :)
Niektorzy mowia ze nie widac po mnie tych dodatkowych kilogramow.. no nie wiem :-)
Zobaczymy.
Dzis znowu myslalam ze podoga bedzie do bani, ale widze ze wychodzi piekne sloneczko... az chce sie zyc.
Piszcie tu cos, bo sie bardzo pusto zrobilo :cry:
Pozdrawiam i caluje serdecznie :**