Oj, nie jest rygorystyczne, bo ostatnio zaczęłam sobie pozwalać. Już zjadłam dzisiaj na mieście z mamą zapiekankę na pół. Ale byłam bardzo głodna, bo bez śniadania. No a potem budyń.
Kupiłam sobie 2 pary nowych spodni. Z trudem je kupiłam. obeszłam mnóstwo sklepów, naprzymierzałam się, i w żadne się nie mogłam wcisnąć. Na szczęście coś sie znalazło. Nie nawidze kupowania spodni... to koszmar. Cały czas pojawia się kompleks"w te nie wejde, za wąskie". Mam mobilizację.