No a dzisiaj podjadałam troche . Nie wiem, czy zalicze ten dzień do udanych. Nie mam pomysłów na ćwiczenia. Hula hop za mało męczy, ośmiominutówki już zrobiłam, o kablu przez który sakacze nie wpomnę jak mi się zawija i jak mnie to wścieka, a przyrządów do ćwiczeń nie mam.... Normalnie mam dziś wybuchy złości. No i pierwsza próba przede mną, ale już wiem że wieczorem nie wytrwam... . Eh... no trudno, może jutro będzie lepiej. Dzisiaj postaram się. Ah...Na koncie mam już 900 kcal. To przez tą rybę na podwieczorek. Dzisiaj w domu tyle żarcia i to same moje przysmaki. Kurde, postaram się was nie zawieść.
Dzasminko Odchudzam się dopiero 4 dni, jeszcze nie ma się z czego cieszyć.
Walne się dzisiaj spać zaraz po północy, żebym nie zgłodniała.