-
dzisiaj pocierpię (żołądek i zgaga), a przez kilka dni będę żyć bez żarcia...
schudnę z ich "pmomocą"... kurr...
-
to u mnie odwrotnie z tata 
gdyby tylko mogl to by mi zabieral jedzenie z rak.. ale pewnie z grzecznosci tego nie robi.. i pewnie dlatego ze po takim jego ataku na zlosc bym mu robila i jadla jeszcze wiecej,a on o tym wie..
-
eheh moja mama to jest dopiero.. jest kolo 19 a ta robi żurek i pyta mi sie czy chce - i sie na nie wydzieram zawsze "ja nie jem po 18 kiedy ty to w koncu pojmiesz!!!!???" i sie obraza przewaznie :P no ale co zrobic :/
-
nie wygrasz z miłością matczyną
-
Spoko wszyscy tu współczuja rodziców ( nawiasem ja też
) ale nikt nie zwraca uwagi na to co tu nasz Perwers pieprzy. Co to znaczy że przez najblizsze dni nie tykasz żarcia, albo że jesz tylko obiad
Kobito, co ty gadasz, przeciez tak nie schudniesz
-
perwers tez pieprzy calkiem, zgadzam sie z wiki
wogole przeciez to jest bezsensu - jesc duzo a potem nic , a przeciez mama nie wpychala ci na sile chyba tego jedzienia, co by zabila Cie jakbys nie zjadla ? dostalabys szlaban ? trzeba byc asertywnym
-
ano
moja mama też ciągle się pyta kiedy zacznę normalnie jeść i w ogóle...ale jak mi coś proponuje to zawsze odmawiam
nie dam się
i Ty też się nie daj
-
po wczorajeszej "matczenej miłości" waga skoczyła pół kilo... mam 56 :/ Motyl, powiem ci, że tak... matka powiedziała "masz zjeśc, bo przez tydzien nigdzie nie pójdziesz"... a jej groźby raczej biore pod uwagę.. :/
dzisiaj:
makaron z gulaszem (500kcal)
nie mam pojęcia ile tego było, ile sosu w tym i ile mięsa... wróciłam to talerz stał, zjadłam...
idę dzisiaj z koleżanką kupywac słodycze. na pewno nic nie kupię dla siebie. przecież wytrzymam...
muszę się w końcu zebrać, bo mi ta dieta nie widzie...
-
Och... Naprawde chcialabym tak! Wiecie ja jestem jakas nonkonformistka i kiedy ktos mi mowi "Ucz sie" to na zlosc pojde na przeciw i sie nie naucze...I jak przez rok matka (i nie tylko) gadala ze mam sie odchudzac , nie jesc tego i tego, to specjalnie przy niej bralam czekolade i jadlam. Jesli chodzi o nauke to juz mi nikt nie mowi bym sie uczyla. Chyba zrozumieli ze zaczne kiedy stiwerdze ze powinnam
Tak samo mam z odchudzaniem. Pewnie jakby mi kazala jesc to bym wyszla z kuchni
-
nie daj sie:*
moja mama dzis mi powiedziala "moze dziecko zachowaj troche umiaru... z jednej skrajnosci w druga"
i jak tu sie nie zamalac
?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki