mój tatuś też tak potrafi, ale ostatnio leję na niego, może jestem okropna, ale nie liczę się prawie w ogóle z jego zdaniem, ciągle mi dokucza, czepia się o komórkę, o wagę, o jedzenie, o strój...a ja i tak robię swoje...liczę się z mamą, ale ona mnie rozumie, nie utrudnia mi diety, nie dokucza, przytuli, pocałuje...choć czasami się pokłócimy, to i tak za chwilę jest zgoda, każda z nas umie iść na kompromis... mama nie udaje najmądrzejszej jak tata, rozumie mój wiek, potrafi mnie traktować jak dorosłą i jak małą dziewczynkę i to w niej kocham, tą zdolność przystosowania:*nie lubię ludzi ograniczonych tylko do swoich poglądów, a niestety takiego kogoś mam w domu...jednak mimo wszystko kocham go i szanuję, bo jest moim stworzycielem...i dlatego cząstka mego trudnego, nie powiem, charakteru należy do niego...