jeszcze raz na temat łsuchowania
Misialko - zgadzam się z Tobą, że słodycze to trucizna. Może to co chciałam powiedzieć jest bardzo skrótowe, więc źle odczytałaś moją wypowiedź. Moja intencją nie jest namawianie do opychania się słodyczami zamiast zdrowego jedzenia - byle by tylko bilans kaloryczny sie zgadzał. Nie mówię o tym, by zajadać się pralinkami, batonikami cukierkami itp. ale mówię np. o kawałeczku dobrej czekolady albo o deserze. Zasada jest taka - nigdy nie należy jeść słodyczy na głodny żołądek. Jeżeli będziemy syci - to zjemy malutki kawałeczek, zaspokoimy apetyt na "coś słodkiego" - a serotonina i tak na się wydzieli.
Ponadto deser należy jeść "zamiast" a nie "po". Czasami warto odmówić sobie innych potraw, żeby zjeść jakieś ulubione danie. Podczas obiadu zrezygnuj z chleba, nie sięgaj po pasztecik, nałóż sobie połowę porcji i ciesz sie deserem bez poczucia winy.
Tygrysku - nie wywołuj u siebie poczucia winy. W diecie nie obowiązuje zasada " wszystko albo nic" - jeżeli czasem pozwolimy sobie na małę co nieco - to nie tragedia - byle by nie było za często. Monko - nie bój się zalamania - jak czasem zdarzy Ci się chwila słabości - to nie jest to tragedia. Tylko nie rezygnuj całkiem z diety "bo i tak przerwałaś". Czasem dopiero któraś z kolei próba przytnosi oczekiwany rezultat. Życzę wszystkim i sobie wytrwałości bez wpadek.
Pozdrawiam.