Ryczaca z zalu,wscieklosci na sama siebie i bezsilnosci.....
Postanowilam od jutra(poniedzialek przeciez)zaczac jeszcze raz"tym razem na powaznie"
Co prawda te wszystkie poprzednie razy tez byly na powaznie,no ale tym razem to nie spoczne jak co najmniej 20 kilo nie zgubie.W 2005 roku udalo mi sie przekroczyc magiczna setke,a na dzien dzisiejszy mam 107 na liczniku.Nikomu oczywiscie sie do tego nie przyznaje,bo mi wstyd.
Mam wielka nadzieje ze mi pomozecie,a przynajmniej zrozumiecie.
Zakładki