Dzien jabluszkowy za mna-znowu sie lekko czuje.Polecam kazdemu taki dzionek,bo to bardzo dobrze robi na psychike(ale jestem wytrwala)i na linie(zachwyt nad cyfra na wadze widoczna nazajutrz rano).
Wieczorem odwiedzilam Pazere i dowiedzialam sie ze na jakis czas nas opuszcza,bo dopadly ja problemy osobiste i nie ma glowy do liczenia kalorii.Wielka szkoda...musze przyznac ze wlasnie Pazera mnie zmobilizowala do zaczecia walki z kilogramami , bo checi mialam ale nie umialam zaczac...Z nia zaczelam...Teraz bede walczyla sama ,bez wpolzawodniczki.
Licze na pomoc innych,ktorzy beda mnie dopingowac jak to robili do tej pory!
MILEGO DNIA WSZYSTKIM ZYCZE!