Witam serdecznie wszystkich!
Jestem w tym towarzystwie nowa więc może coś o sobie;
mam 49 lat, 170 cm wzrostu i 71 kg wagi. Na koniec stycznia tego roku moja waga wynosiła prawie 80 kg :oops:
Wzięłam się za siebie - codziennie 45 min. jazdy na rowerze stacionarnym, liczenie kalorii.
Ale problem polega na tym, że ciągle myślę o jedzeniu - co mogę zjeść a co nie, czy to jest kaloryczne albo jak PRZETRWAM ŚWIETA WIELKANOCNE.
No dobrze pilnuję się i chudnę - ale chcę troche normalności - nie mówię, że chcę się obżerać, ale nie chcę aby moje życie było podporządkowane diecie.
Może komuś udała się ta sztuka - proszę napiszcie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie