szane...co jest dozwolonwe w dniu wodnika? moze się tym razem podłączę??
Wersja do druku
szane...co jest dozwolonwe w dniu wodnika? moze się tym razem podłączę??
Marzenko
generalnie płyny (wiadomo bez piwka i mocniejszych), wszystko czego nie trzeba pogryźć żeby połknąć.
Ideał to woda, herbata.
Na początek jednak możma wspomagać się , maślanką, jogurtem, kefirem, cieńką zupką.
Jak pierwsza próba ci nie wyjdzie to się nie martw, ważne jest podjęcie wyzwania :D
Tę zabawę powtarzamy co poniedziałek :D . Zapraszam serdecznie, zadaw się z nami :D
Witajcie Kobietki w ten niedzielny dzionek :D
Wczorajszy dzień minął bardzo dobrze mimo, że wieczorkiem miałam małą imprezkę.
Zjadłam i wypiłam 1379 kalorii.
Elach - GRATULACJE :!: :!: :!: jesteś dla mnie wzorem do naśladowania.
Jutro postaram się sprostać wodnikowi.
Pozdrawiam :D
Hejka dzieweczki, dziś trochę choruję po wczorajszym grillu, bo moja wątroba mądrzejsza była niż ja :shock: .
ZGŁASZAM SIĘ DO WODNIKA TRZEBA WRESZCIE JAKOŚ UJARZMIĆ MÓJ ROZEPCHANY ŻOŁĄDEK
Pozdroofka - jado
Witajcie Dziewczynki!
I już (prawie) po weekendzie. Dla mnie to był dosyć zapracowany weekend, w związku z czym dietę raczej trzymałam (dziś skusiła mnie szarlotka po obiedzie), ale z ruchem gorzej. Nic nie ćwiczyłam i jestem zła z tego powodu.
Miałam też wodnikować od 14, ale się nie dało. Właśnie wróciłam z pracy i zjadłam dwie chrupki Wasy z Almette i pomidorem (ile może mieć cienka warstwa Almette na chrupce? Liczę jakieś 40kcal, ale nie jestem pewna). Dzisiejszy bilans to jakieś 1150kcal.
Jutro może wreszcie poćwiczę (mam Pilates-będę obczajać ;) i prawdopodobnie pójdę na basen...
Wodnikowi (jak na razie) mówimy NIE :wink:
Ale za Was, Dzielne i Wytrwałe trzymam kciuki :)
dobranoc, pchły na noc
Całkiem nowy tydzień przed nami :!: :!: :!:
Ma podobno być ciepły i słoneczny :D
Bądźmy w tym tygodniu dobre dla naszych ciałek i żołądeczków :wink: i uśmiechajmy się dużo, podobno to idealna gimnastyka dla mięśni twarzy.
No i z uśmiechem, każda z nas jest ładniejsza
Wodniczki - powodzenia :!: :!: :!:
Nie - wodniczki, powodzenia w trzymaniu w ryzach apetytów na toksyczne dla nas produkty :!: :!: :!:
Do "zobaczenia" :D
Witajcie z Nowym Tygodniem!
Pewnie wodnikujecie? No to trzymajcie się!
Ja na razie mam na koncie 150kcal (kanapka z pomidorem) i w planach trochę ruchu. A w ogóle cieszę się, bo leciutko wchodzę w stare dżinsy, a jeszcze nie tak dawno noszone wiszą na mnie jak żagiel i już nie nadają się do noszenia :!: No i jednoczęsciowy kostium kąpielowy (rozm.42), który kupiłam przed latem chyba pójdzie do krawcowej na zwężanie, bo boki skandalicznie odstają :P
A teraz biorę się za sprzątanie, bo przed południem mam koleżankę na kawie - będziemy ustalać szczegóły wyjazdu szkoleniowego...
papa :)
Hejka !
Ja dziś już od 5.30 na nogach, a w pracy aż do 18.00. Dziś zaplanowany dzień wodnika. Jak do tej pory żyję na herbatce zielonej, wodzie mineralnej i minerlace z sokiem z cytyny :) .
Na wszelki wypadek wzięłam ze sobą do pracy jabłko, pomidory i świeże ogórki, bo jak już nie dam rady to z dnia wodnika będzie dzień królika :wink: . Chyba nie najgorsze wyjście, co?
3mam kciuki za nas wszystkie i do poczytania - Jado :D
Jak tam po wekendzie?
Trudno było ale jakos poszło poprawnie, lodówka to mój wróg :D Omijam ją z daleka, rodzina zdziwiona :D ale pomagaja mi w trudnych chwilach.
:D :D :D :D :D :D
Witajcie!!!!
Plywajaco i wodnikowo
Na razie kawka,postaram sie wytrwac plynnie,no moze jakas pitna zupka jak juz mnie przycisnie....
Weekend zawalilam,do sobotniego wieczora trzymalam sie dzielnie,a potem ,eh... szkoda slow.....glupia czarana,glupia...
Mam tylko ogromna nadzieje,ze bilans po dzisiejszym wodniku wyjdzie mi na zero,tzn jutro waga pokaze wage sprzed tygodnia,nie wiecej.O spadku nawet nie marze.
A tak w ogole to tego jedzenia nie bylo nie wiem jak duzo,moi goscie zjedli dwa albo trzy razy tyle,i przekonana jestem,ze im nie przybedzie ani gram,ale ja ...wiadomo.No zaraz wam powiem,sobota wieczor,po dniu glodowki,bo spedzilismy ja na srodku jeziora,byl placek wegierski-mniam-ciastko smietanowe i ....winko...,w niedziele na obiad chlodnik,czyli sama zielenina plus kefir,w miedzyczasie trzy marchewki schrupalam,po poludniu kawaleczek babki do kawki,no plasterek,no,ale wieczorem ,jak upal zelzal,to wtrabalam kawal lazanii,ktora zostala z obiadu dla gosci i nawet nie zdazyla wystygnac w piekarniku.No i co?No powiedzcie same....Tragedia jakas?Dla innych nie,a dla mnie....
No wlasnie.
Pozdrawiam goraco,ide poczochrac w ogrodzie,zycze wytrwania,plywajcie do woli.