-
Już myslałam, że mi się uda.
W pracy dietowałam, że hej.
Ledwie wpadłam do domu soki zołądkowe wypłynęły.
Śniadanie było solidne: grahamka, pomidor 10 dkg twarogu chudego. i ok. 12 jogurt z płatkami (gotowy)
Nie wytrzymałam o 15 najlepiej jak lodówka byłaby otwarta.
Oczywiście parę plasterków wędliny wylądowało w ustach i klinik galarety z udek.
No i zjadłam obiad : roladkęze schabu , surówkę i pół szklanki makaronu.
Teraz jestem obżarta i pełna wyrzutów sumienia.
Nigdy nie schudnę, dupsko mam jak szafę , kręgosłup boli . Wybaczcie , że się żalę.
Jutro idę do masazysty i na aquaaerobic
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki