buziaczki odchudzaczki przesyłam
z każdym buziakiem kilka gramów mniej
i biorę się za porządki,
ze swoją słoniną też
pożądane efekty: błysk wokoło a na wadze mniej
No więc jestem z powrotem. Moja Maleńka, choć ma zazywac jeszcze przez kilka dni antybiotyk, nareszcie jest w domu !!!!!
Przy okazji ja, z kilkoma spostrzeżeniami, które, trochę mnie zdołowały ale przecież od czego ma sie przyjaciół.
Z waszą pomocą w końcu mi się uda. A spostrzeżenia są porażajace:
- jem nie tylko kalorycznie ( do niedawna tak myslałam), ale i DUUUUUŻŻŻŻŻŻŻOOOO!!!
- najwięcej jem po 22 i w nocy
- totalny brak wiedzy , te wszystkie weglowodany, tłuszcze..itd, co, gdzie, w czym i ile.....?????????????? na szczęście to forum jest skarbnicą tej wiedzy, tylko (!) skorzystać.
- dziś zaglądnęłam do działu : Dzienniki
Genialna sprawa!!!!, zaczęłam tam dziś wpisywac co pochłonęłam od nocy - rana
do godziny 9.30, przekroczyłam 1.900 kalorii
Czekają mnie gruntowne porządki: w głowie, w nawykach, no i w domu, bo po 10 dniach spędzonych w szpitalu dom wygląda jak pobojowisko. Jak widzicie mam sporo do zrobienia. Nie wiem w co włożyć , ręce....., ale dam radę. I zacznę prowadzić ten dziennik, zupełnie inaczej jak człowiek zobaczy naraz ile pożarł w ciągu dnia.
A teraz czerwona herbatka no dodanie energi i do pracy, papa
Chucherko
Najważniejsze że dzieckiem w porządku , teraz powolutu zrobisz porządek ze swoim życiem .
Zacznij od zmiany ostatniego posiłku - nie jedz po 18,00ZAPOMNIJ O JEDZENIU W NOCY
Powolutku wszystko zacznie się normować , Twoje nastawienie jest najważniejsze.
Powodzenia.
Witaj Cucherko!!!!! uśmiech zdowego dzieciaczka jest największą radościa więc chrzanić porządki, mieszkanie jest do mieszkania a nie do sprzątania ,nie dajmy się zwariować
Co do nocnego jedzenia to znam ten ból ale jak zaczniesz jeść sniadanie i następne 4 posiłki i mimo że ostatni będzie ok 18 to nie będzesz głodna ,wiem po sobie ,po 18 już tylko piję (i nie przekraczam 1100 kal) a dzienniczek naprawdę spoko tylko czasami jestem w szoku zawartością kal w produktach............
Sluszna racja. Żadnego jedzenia w nocy, choćby Cię mdliło.I tak trzymaj a my razem z Tobą. Pozdrawiam.
TU MNIE łATWIEJ ZNALEŹĆ Na nowej drodze życia z ........dietką!!!!!! - Grupy Wsparcia Dieta.pldukan od17.01.2010-waga 80
Odkryte przez naukowców z University College w Londynie dwa białka - P2Y1 oraz P2Y11 - rozluźniają mięśniówkę żołądka, dzięki czemu może się w nim pomieścić obfity posiłek. O ile przeciętny pusty żołądek ma pojemność zaledwie 75 mililitrów, to rozkurczony mieści ponad dwa litry (a u niektórych osób znacznie więcej). Rozszerzanie się żołądka jest regulowane przez nerwy w jego ścianie. Pod ich wpływem wydzielają się białka P2Y1 oraz P2Y11.-żródło portal nauka polska
Tego nocnego żerunia to natychmiast przepedz z Twojego domu natychmiast Pij dziennie nawet do 3 l. plynow . Jezeli lubisz kawe -to ogranicz jej picie do 1no moze 2 szklanek . To kawa wlasnie wyplukuje wszystko to co najwazniejsze w Twoim organizmie . Jedz tylklo do 18,00 To bardzo wazne
Jak jestes bardzo glodna uszykuj sobie marchewki ,pokrojone w paseczki i szamaj pomalenku Życze powodzenia i bede tu zagladac . [img]http://www.kartki.******.pl/kartki/23/647.jpg[/img]
dzięki za pojemność żołądka!!, no tak myslałam, że trochę się namęczę zanim go obkurczę, mój wybitnie ma 2 litr. albo i więcej, ale przynajmniej wiem na czym stoję.
C.d. moich poczynań: dziewczyny to wręcz niewiarygodne, tak dla próby postanowiłam dzisiaj jeść, tak jak to zwykle bym miała ochtę, co do rodzaju i ilości. No i zaczęłam korzystać z tych dzienniczków i wykresów...........
Nie wiem jak na was, ale na mnie bardziej działa, jak zobaczę tak czarno na białym.....
Jest w tej chwili 18.39, i oto moje wyniki ( a dzień się jeszcze nie skończył )
- ilość spożytych kalorii = 3.199
- ilość spalonych kalorii = 760 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No, to jak mogłabym schudnąć!!!!!
I jeszcze jedno małe postanowienie, nie narzekać na brak forsy i możliwości, tylko wykorzystać to co jest dostępne, co w moim przypadku przekłada się na:
koniec korzystania z windy !!!
blok 10 piętrowy może być niezłą ścieżką zdrowia, i osiedlowy spacerniak także
ze skakanką na razie zaczekam,( sąsiadka pode mną ma b. drogą lampę.. ), ale i do niej dojdę.
A co do mojej Maryni, to faktycznie najważniejsze, że już w domu, choć trochę utrudnia życie, bo zrobiła się jak ogonek, nie odstępuje mnie na krok
a co do mieszkania i porządków, no cóz, zrobię ile dam rady, i nie bedę sie frustrowac z tego powodu ( choć to niezaprzeczalnie kolejna możliwość zgubienia kilku kalorii)
Najważniejsze w tym wszystkim, w tej całej historii z odchudzaniem to Wy, nowo poznane, zawsze spieszące ze wsparciem ( DZIĘKI !!!!), i to, ze zaczęłam trochę o tym myśleć, a nie automatycznie pochłaniać. I mam w tym sporo frajdy.
Mam nadzieję, ze Wam też idzie ze spokojem na duszy, trzymam za Was!!
Zakładki