Ojej,jestem podłamana,dziś listonosz przyniósł wagę którą mąż mi kupił (bo chciałam)która waży mnie,tłuszczyk wodę i mięśnie.Wczoraj szalałam z babką ziemniaczaną, a dziś po przyjściu z pracy skończyłam,żeby nie kusiła.
Jak zjadłam to przyszedł listonosz i na nią weszłam i aż się boję pisać,ale chyba napiszę,może to mnie zdopinguje
waga-78,2 tłuszcz lub sadło jak kto woli 36,7 woda 46,2 mięsnie 29,8
Powiedziałam sobie koniec z babami i wielkim żarciem
Lepsza marcheweczka z rodzynkami i orzechami .
Od jutra przechodzę na warzywka,koniec z kartofelkami i chlebkiem,o słodyczach nie wspomnę
Filigre ostrzegałam :P ,żeby się pilnowała u gościnnej teściowej, :P a sama w domu nie potrafiłam się upilnować Filigree nakarm dobrze krówkę bo na to zasłużyła.Gratuluję ale dalej będę Ciebie gonić tak,że nie zrób tego co ja
Luizku dzięki za podpowiedz,już piję czerwoną herbatę.
Psotulko chyba zastosuję się do Twojej rady "mniej pichcenia i jedzenia"
Aiku, ziemniaki ja obierałam a mąż tarkował,to jego zajęcie.
Zrób wtedy jak będziesz miała więcej osób w domu,żebyś skosztowała a nie żarła jak ja,bo wróciłam do poprzedniej wagi (na starej wadze jest 77) tylko ciekawe która waga wskazuje prawdę?
Oj Filigree,a ostrzegałaś ,żebym nie kupowała, prawdę mówiłaś,bo ja zamiast się cieszyć,że mam wagę to mam doła .
Jak chcę schudnąć to nie tylko gimnastyka ,ale jedzonko też trzeba pilnować,ale muszę to zastosować i to już od teraz