-
Właśnie się zastanawiałam, czy nie zniknąć całkiem, bo odkąd tu jestem i naprawdę się staram - moja waga systematycznie rośnie. Pomimo, że naprawdę nie jem dużo, nie podjadam w nocy, ruszam się (wczoraj 35 km, przedwczoraj 28 na rowerze). I nic. Moja waga 94.1 i patrzć na siebie nie mogę. Już bliziutko mojego maxa (98 ) i nie wiem co robić.
Pozdrawiam smutno - batorek
P.S. ja też mam 2 (a nawet 3 ale ten trzeci się nie liczy, ma 11 lat i stoi tylko dlatego, ze mój mąż go lubi i używa jako maszyny do pisania). Komputer u męża w pokoju (całkiem nowy - kupiliśmy w zeszłym miesiącu) oraz laptop, z którego teraz piszę. Laptop jest dość stary, służbowy.
-
Ojej, Batorku, chciałabym Ci coś poradzić, ale ja sama jestem dietkową katastrofą Ale nie znikaj, to na pewno nie przez forum przybywa kilogramów...
Buziaki i mam nadzieję, że waga się zmiłuje i wskazówka zacznie się przesuwać w drugą stronę...
Buziaki i miłego dzionka
Ula
-
Witaj Batorku!
Nie poddawaj się. Nie rezygnuj, jeszcze nie teraz. Waga może stoi w miejscu, ale bądź cierpliwa. Na pewno drgnie. Analizuj co zjadłaś i co spaliłaś. Jeśli bilans spalania jest większy o 50% na pewno waga ruszy.
Wiem, wiem, mówię rzeczy niemożliwe, ale jednak.
Mam koleżankę w wieku 56 lat. I wiesz co? Nieraz załamana przychodziła do mnie. Aż wreszcie udało się. Przeaanlizowała dietę dla osób 60-latek. Tak, tak wcale nie miała 60 lat. Ale dopasowała swój program żywieniowy i jest rezultat 12 kg.
Trzymaj się. Będzie dobrze. Trzymam kciuki. I nie znikaj. Pa
-
Witaj
Co Ty?Chcesz zrezygnować ?Nie warto !Zobacz mnie też nie bardzo idzie to odchudzanie ,a jedznak staram się i nie zrezygnuję .Spróbuj przeanalizować swoją dietę -może tłuszczy za dużo albo węglowodanów.Pomajstruj trochę przyjadłospisie.Może trochę ruchu trzeba wprowadzić?Trzymam kciuki
Nie przejmuj się takie chwile załamań ma każda z nas !
Miłego dnia
-
No, tak. Nie ma lekko, chleb po osiem (jak się mawiało dawno, dawno temu, kiedy chleb był po osiem). Nie wystarczy się zapisać na forum, żeby schudnąć. No, niestety.
Ja mam problem, albowiem ładnie schudłam w ubiegłym roku na diecie ze znacznie obniżonymi węglowodanami. Ale jak się nie je kaszy, chleba, ziemniaków, makaronu i tym podobnych to trzeba jeść mięso, ryby i warzywa. A mnie lekarz surowo nakazał ograniczyć mięso i warzywa. na samych rybach się raczej człowiek nie przeżywi. A ograniczenie wszysstkiego idzie mi jak po grudzie. W dodatku nachodzi mnie tak jak w dziecięctwie, zwłaszcza wieczorem przemożna ochota na chleb z masłem. Tylko z masłem ,ael za to masła gruubo. No i co tu robić?
Ajaka, myślę, że ruchu to ja mam sporo. Jesżdżę na rowerze do pracy jak tylko pogoda pozwala (7 km w jedną stronę), a w dni wolne po 30-50 km. Mam w tym sezonie zaliczone prawie 3 tysiące kilometrów. Ale, jest tu też ale. Jak przejadę te 50 km to mam dla siebie usprawiedliwienie : skoro tyle się ruszałam to spoko mogę zjeść coś solidnego.
No i tak, pomimo wszystko będę próbować dalej, choć dzisiaj to całkiem do bani, bo rano napatoczył mi się pan kanapkowy i namówił mnie na taaaką kanapę, a potem byłam na naradzie, gdzie o dziwo, dawali ciastka.
-
batorki- spróbuj znależc sobie jakies zajęcie na wieczór, ja ostatnio kiedy nie chce mi sie ćwiczyc w domu robie na drutach, chodzi o to aby mieć zajete raczki i nie sięgac po jedzonko , nie myslec o jedzonku tylko zajć się czyms innym.
pozdrawiam
-
Witaj Batorku!
Już myślałam, że załamałaś się. Nie można Ci tego zrobić. Ja też kiedyś odchudzłam się, efekty były, teraz jest inaczej. Nie wystarcza to co było przedtem.
W swojej diecie zrezygnowałam z chleba, na razie nie rezygnuję z ziemniaków. Jem ale mniej.
No niestety, nie schudniesz w ten sposób jeśli najpierw rower, potem ciastko.
Zjedz porządną porcję, potem rower i postaraj się np. sok czy herbatę ziołową.
Eksperymentuj, na pewno musi Ci się udać. I jedz to co możesz (lubisz) w mniejszych ilościach, a co się tyczy warzyw gotuj na parze.
Trzymaj się i nie rezygnuj WALCZ!
My będziemy z Tobą!
Pa.
-
Dołożyłam sobie ten pasek na dole. Miałam to zrobić dopiero wtedy jak już coś stracę, ale zmieniłam zdanie. Może to mnie zmobilizuje? Na osiągnięcie celu daję sobie 10 miesięcy. Powoli, ale skutecznie, mam nadzieję.
-
Batorku - trzymam kciuki za pozytywne efekty - i słuchaj dziewczyn - nie poddawaj się!!
Buziaki
Ula
PS. Ja właśnie walczę z Princessami (całe pudełko jest ich 25 sztuk na mnie jedną )Wyłażą z szafki i krzyczą "zjedz mnie!" - nie mogę ich wywalić bo to w pracy jest, wczoraj wytrzymałąm, dziś też muszę! Och mam nadzieję, że ktoś je pożre!!
-
Trzymam kciuki za realizacjęTwojego postanowienia,a suwaczek całkiem całkiem
Pozdrowienia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki