E, nie, nie mam doła tylko byłam bardzo zajęta, mó małżonek miał imieniny, no i tego, eee, przybyło mnie trochę z tej okazji. Ale nie znikam, o nie. Od poniedziałku dietkuję 1500-1700 (jak na moją wagę to całkiem niedużo). Teraz wcinam musli z mlekiem, na drugie śniadanko mam twarożek, na obiadek pieczone nogi indycze, na kolację - jeszcze nie wiem. A teraz muszę pracować, bo wszak po to tu jestem (znaczy w pracy).
Pa pa - batorek
Psotulko, pisałyśmy jednocześnie, bo kiedy zaczynałam ten wpis Twojego cudnego zdjęcia jeszcze tu nie było. Ach, jak bym chciała tam być...
Zakładki