co za męczący dzien, a za pół godzinki znowu wychodzę...
jakoś dałam radę, chociaż było ciężko- zawsze jak było smutno i męcząco to sobie skakałam do sklepku po jakiegoś słodyczka, a dziś nie. I Ciesze sie z tego

zjadłam:
kawałek bagietki + serek kremowy
mała bułeczka
pomarańcza
soczek kubuś
2 grzanki
ryż z warzywami

na kolację zjem jeszcze troche tego ryżu z warzywami, a wieczorem może jeszcze pomarańcze.

narazie nie jest źle dotrzymam taki stan rzeczy do niedzieli a od poniedziałku, spróbuje trochę zaostrzyć dietkę, przyda się po świętach...