Najlepiej zacząć z dnia na dzień. Po zejściu z wagi, kryzysie światopoglądowym i mocnym postanowieniu poprawy.
Postanawiam zrzucić 10 kilogramów, które nazbierałam od zeszłego roku.
Myślę, ze dzisiejszy dzień jest do tego bardzo odpowiedni.
1 rok = 10 kg
to straszne.
przyczynił się do tego głównie moj wyjazd za granicę, ale nie mogę się usprawiedliwiać.
uzależniłam się od jedzenia. i wcale tego nie kryję bo całe moje odchudzanie nie miało by sensu. coś zaczęło mną rządzić, a ja tak cenię sobie wolność, że na to nie pozwolę.
zaczynam walkę nie o smukłą sylwetkę, nie o dobre wymiary, ale o uwolnienie się od nałogu, a reszta przyjdzie sama.
bardzo proszę o pomoc, bo wsparcie będzie tu chyba konieczne.
dzisiaj zjadłam w kolejnosci chronologicznej:
pol bulki z kawałkiem ryby
soczek
ryż z warzywami
pomarańczę
ciemną bułeczkę z serkiem waniliowym
a jutro kolejny dzien i kolejna walka.
Zakładki