Kolejny kg mniej w ramach skutkow ubocznych grypy [ta wredna odmiana zoladkowa :/].
Kolejny kg mniej w ramach skutkow ubocznych grypy [ta wredna odmiana zoladkowa :/].
No to wróciłam, mam nadzieję że na dobre.
już się tłumaczę - nieobecność spowodowana permanentnym zmęczeniem, zabieganiem i kłopotami a potem tygodniowym dochodzeniem do siebie:] miałam najprawdziwszy rollercoaster...
jeżeli chodzi o moje odgrubianie się to stanęło w miejscu - nad jedzeniem nie dałam rady zapanować, po prostu chwytałam co było pod ręką A jak mnie mój drogi salsero zdołował to i na czekoladzie się skończyło...
za to wróciłam do intensywnej pracy ciałem, biegania, tańca i innych takich więc ogólnie stan wagi sprzed mojego zniknięcia utrzymany. teraz mam drugi tydzień ferii i zamierzam go przetańczyć
Sir a jak u Ciebie? :>
hej chipsa.
fajnie, ze jestes:D
salsero czyli partner salsy?
ja ferie mam dopiero za 3 tygodnie:/
Zakładki