Założyłyśmy się z Chispa: która pierwsza schudnie 10 kg - przegrana musi przyjechać do drugiej i nie ma zmiłuj! To kto komu kibicuje? xD
Założyłyśmy się z Chispa: która pierwsza schudnie 10 kg - przegrana musi przyjechać do drugiej i nie ma zmiłuj! To kto komu kibicuje? xD
Bosz Yv...nie tak publicznie bo naprawdę nie będzie zmiłuj, a ja kasy nie mam na bilet :P
W każdym razie...temat wygląda...hmm...ten tego...zmienimy go? xD
ciekawa jestem czy rycie w nocy to wiekszy wydatek energetyczny niz rycie z w dzien. ide odbebnić moje 5 h histo/eryzowania...
Uch, powodzenia. Ja musze sie jeszcze douczyc, a pocwiczyc nie moge, bom kaleka today :P
Pokibicuję a komu zobaczę ( zawsze kibicuję słabszemu)
napiszcie coś wiecej o sobie , wzrost, waga, jak będzie dietka???
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Na pewno sie przyda
Wzrost: 1,76
Waga: jak w sygnaturze [btw. w Sylwestra sie okazalo, ze zrzucilam 6 kg! ]
Dieta: zadna specjalna, po prostu jesc normalnie tylko w mniejszych ilosciach, nie obzerac sie slodyczami i wiecej sie ruszac, jak moje kolana dojda do normalnosci po dwoch upadkach na lodzie to na pewno troche aerobiku
Parę słów o mnie:
lat 18 i trochę, wzrost 165 cm, wieczny optymizm, perfekcjonizm do bólu, nieustannie śmiejące się oczy
"pulchność" w prezencie od rodziców i pana Ronalda McDonalda oraz wynalazcy tych chińskich zupek instant :]
odgrubiam się z wielu powodów, przede wszystkim jednak z troski o moje stawy kolanowe, które przy intensywnym trenowaniu tańca ( moja naaaajwiększa pasja) mogą sobie szybciutko "pójść" i już nie wrócić; a tak poza tym to marzą mi się występy na scenie, a moje poczucie estetyki ucierpiałoby widząc nagranie z występu w stanie obecnym
Jak zamierzam się pozbyć zbędnego balastu?
może poprawka, ja nie zamierzam, ja JUŻ się pozbywam. stawiam na ruch.
programowo mam go sporo ( średnio 6 h tygodniowo kursy salsy i flamenco, 1,5 h prowadzę zajęcia taneczne plus imprezy salsowe raz na dwa tygodnie)
w nowym roku postanowiłam sobie 2 razy w tygodniu ćwiczyć tzw. Body Movement, co oznacza bardzo wyczerpujące ćwiczenia na izolację poszczególnych części ciała, średnio pół godziny po 15 min rozgrzewce.
jak tylko czas pozwala jeżdżę na Orbitreku, co po prostu UWIELBIAM! niestety klasa maturalna ogranicza czas który mogę poświęcić na takie biaganie... Ale średnio 2 razy po 30 min tygodniowo się udaje.
jeżeli chodzi o jedzenie...
ze względu na bardzo intensywny i wypełniony po brzegi plan dnia ciężko jest mi przestrzegać jakiejś konkretnej diety, przygotowywać posiłki i jeść je o stałych porach. Aktualnie więc pożegnałam się jedynie ze słodyczami, białym pieczywem, żółtym serem, wszelkimi panierkami i mięsem innym niż cielęcina i drób. Liczę kalorie i staram się mieścić w przedziale, przez obecny tydzień 1200 - 1500, potem 1000-1200. Piję dużo wody i czerwonej herbaty, jem produkty bogate w błonnik i białko, nie jem po 21:00 (po 20:00 wracam zazwyczaj do domu a chodzę spać gruuubo po północy...)
Chyba tyle. Może nie wymagam od siebie wiele, ale udało mi się tak schudnąć 7 kg w dwa miesiące.
Ach, i jeszcze jedno....obowiązkowo dużo się uśmiecham do swojego odbicia w lustrze i za każdy mały sukces ( np. pierwsze 5 kg) robię sobie jakąś przyjemność, jak np dzień w SPA, warsztaty tańca brzucha...
Dzisiaj oficjalnie mija pierwszy dzień mojego odgrubiania się, zakończony jak najbardziej pomyślnie! Zjedzone około 1300 kcal, spalone około 400, a będzie więcej bo całonocne zakuwanie mnie czeka...
Sir, daj znać jak u Ciebie I zmień temat please
Ja też pokibicuje Taka rywalizacja to fajna sprawa
Mnie niestety też niedługo kucie czeka (heh, sesja się zbliża )
Trzymajcie się cieplo
Juz zdaje relacje
A ja sie zagapilam i wieku nie podalam, no coz rocznikowe 18 lat dokona sie w maju. Trzeba by przywitac doroslosc z klasa, czyz nie?
Pytanie: dlaczego jest jak jest? Chyba z powodu mojego wczesniejszego nie przywiazywania wagi do wygladu. Zaczelo sie pod koniec podstawowki: duzo czytania na lezaco do tego jakies lakocie, malo ruchu. Jak sie zorientowalam bylo troszke too late - a proby konczyly sie wielka uczta slodkosci xD [wiem, to moja slabosc chyba zainwestuje w chrom ]
Stan na dzis? Wage musze dopiero kupic, wiec nie znam. Aczkolwiek:
Zjedzone: 1100 kcal
Spalone: ok. 300 do 400
Walka trwa!
Osz cholercia jasna, mózg mi wysiada, siły też - i tak oto szlachta polska XVI wieku wymogła na mnie przywilej wypicia dużej kawy. I zjedzenia dwóch kostek czekolady.
Tak się zastanawiam, czy w przypadku długotrwałego uczenia się ( olimpiada), kiedy sypiam po 4 godziny na dobę zaczynanie diety jest dobrym pomysłem...Jestem wyczerpana fizycznie i psychicznie i NAPRAWDĘ nie mam czasu na odpocznek/relaks/sen a taki początek dietkowania to przecież też spory wysiłek...
I zastanawiam się jeszcze, czy dać sobie dyspensę na studniówkę. Chyba kompromisowo poprzestanę na jednym drinku i owocach. W końcu idę tam tańczyć, nie jeść
A jutro mama upiecze mi łososia w folii to rokuje nadzieje, że nie zasnę nad talerzem...o ile dotrę do domu po dwugodzinnej próbie poloneza.
Zyskałam dodatkową motywację - pod koniec stycznia zaczynam zajęcia z tancerzem ze światowej czołówki salsowej, a po ostatnich warsztatach z nim kolana bolały mnie tak że...brrrr, aż nie chcę wspominać. Wniosek taki, że do końca stycznia 5 kg musi ubyć.
Ekhm...czyżbym zaczęła pisać bloga?
Ok, nie moglam sie powstrzymac przed zjedzeniem tabliczki czekolady i pol kg mandarynek xD
Ale za to sciagnelam sobie filmiki z serii 8 minut, na razie, ze wzgledu na moje poobijane kolana stosuje tylko na ramiona
Zakładki