Zamieszczone przez
julka00
Jestem.
Wyjechałam na kilka dni. Niestety można powiedzieć, że byłam "w gościach", bo mieszkaliśmy u znajomych, którzy oczywiście wykazali tradycyjną polską gościnność, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie. Myślałam, że jakoś to spalę, ale dziś rano waga oznajmiła, że się myliłam....i podskoczyła. Oczywiście sama też nie pozostaję beż winy, bo nie starałam się hamować.
No nic to, trudno. Właściwie powinnam na strażniku "wykazać" wyższą wagę i może nawet to zrobię.
Ale sypie śnieg. Byłam z psiskiem na spacerze i obydwie wróciłyśmy jako wielkie bałwany. U was też tak?
Ostatnio trochę główkuję, bo obydwoje z mężem przeżywamy właśnie wielkie zmiany w zyciu zawodowym. Myślę jak sobie tą nową sytuację poukładać w głowie i w rzeczywistości, a na dodatek muszę jakoś zorganizować sobie sensownie jedzenie! Brzmi to może śmiesznie, ale chciałabym uniknąć zajadania w pracy drożdżówek itp. Jak sobie radzicie z jedzeniem poza domem? Szykujecie coś wcześniej i bierzecie ze sobą?
Witam Anifo i dzięki. Widzę, że mamy podobny wzrost i ilość nadprogramowych kilogramów. Zaglądaj czasem i pisz, jak ci idzie walka z wagą i papieroskami. Mam nadzieję, że pójdzie Ci świetnie i na dodatek ja też na tym skorzystam, bo będę miała mobilizujący przykład.
Bineczko, Weatherwax, Kasiu pedzę zobaczyć, co u was.
Zakładki