-
Cóż zawsze to jakiś sposób z tymi rękami albo lodówką.. :wink:
Ja w yakiej sytuacji zawsze ma ochote tłuc sie po głowie młotkiem " ty durna , głupia babo!!" i tym podobne. wczoraj w nocy to było tak:
mała garść cini mini,
banan
kostka czekolady
dwa , nie trzy ciastak zbozowe( pycha),
a koło 19.00 zjadłam po córce kromke weki z masełkiem
Nie jestem z siebie zadowlona . Jestem zła na siebie bardzo. :evil: :evil:
-
tylko nie próbuj się ważyć :lol:
ja już nie jestem na siebie zła...przynajmniej dziś...najgorsze jest to, że mimo że najem się na noc, rano znów chcę jeść...no i gdzie tu sprawiedliwość???!!! aha, a jak czegoś nie zjem ponad miarę (czasami mam takie dobre dni ale raczej rzadko), wyobrażam sobie, jak ubywa mi tu i ówdzie nieco tłuszczyku, no bo organizm czerpie z zapasów, których mam sporo...
moje marzenia...eeee...marzenia...chciałabym zacząć teraz rozsądnie dietkowac, schudnąć jakieś 8 kg do lata, potem jeszcze trochę i pójść nad rzeke w jednoczęściowym kostiumie...pokazać UMIĘŚNIONY brzuszek, nie obowiązkowo płaski, bo to by było nieciekawe...marzenia...jeść normalnie, ni liczyć kalorii, a umieć schudnąć...nie tyć więcej...marzenia :cry:
-
-
ja kiedyś też będę tak ćwiczyć!
-
a co do jeziorka i kostiumu , to ja właśnie planuję w wakację wyskoczyć w moim super kostiumie :wink: te wakacje prawdopodobnie spędzę na pięknej zagranicznej plaży , za cięzko zarobione pieniądze :P i wierzecie mi, nie chce się wtedy wstydzić mojego ciałka, więc..dyscyplina, dyscyplina, dyscyplina :!: :!:
cieszę się ze jesteście wy-wspaniałe forumowiczki, ale brakuje mi kogoś takiego " na miejscu", kto mnie trzepnie po łapach jak sięgam po ciacho i da do słuchu jak mi się nie chce ćwiczyć.. :?
koniec z obijaniem - do roboty :!:
-
Ja tam wole sie sama trzepać :wink: bo mam nature buntowniczki :D
xixatushko zwazyłam sie . co najdziwniesze po ostatnich dniach waga stoi i mnie spodnie z tyłka lecą. zaczynam sie zastanawiac czy to że pozwalam sobie na wiecej tak jak w swieta , spowodowało ubytek wagi??
To by było dopiero :D
-
Uh, jojo paskudna rzecz. W listopadzie "jojnęło" mi się 6 kg. A tak niewiele brakowało do idealnej wagi :cry: ALE jeszcze tam wrócę.
Moim głównym kłopotem były węgle rzecz jasna- miodek, chlebek, późne jedzenie...
Teraz żarty się skończyły i dietkuję, raz się udaje bardziej raz mniej ale ćwiczę codziennie. Choćby i po 22, ale dzienną serię muszę zaliczyć. Nie chcę flaka tylko ładny brzuch. I uda.
Jak Wam się chce słodkiego jedzcie dużo jogurtów naturalnych :wink: Mi to pomogło wyjść z obżerania się cukrem. Trzymam się póki co można powiedzieć, prócz owocami nie jem nic słodkiego. Wyjątkiem były imieniny gdzie zjadłam jedno kruche ciastko :) Od tamtego czasu -nic.
Dacie radę. I ja i Wy same to wiecie.
Ja zawsze chciałam tak "na szybko". Ale teraz mam to w nosie czy zajmie mi to miesiąc, dwa czy dziesięć - lepiej tak spożytkować czas bo efekty w końcu będą. Te lepsze. A nie kolejny zapas na zimę :wink: . Nie powiem sporo zdrowia mnie to kosztuje, nerwy mi strasznie wariują i każdego ranka spieram się sama ze sobą - zjeść śniadanie czy nie zjeść
:? . Póki co wygrywam i zjadam. Nic na szybko...
-
wczoraj bylo jednak 2000 kcal
10 min i 1,5 h steppera i 10 min hula hopu :D
dzisiaj rano miałam 0,5h steppera i 15 hula :D:D
-
GIGANTKA :!: :!: :) :) :)
-
xixa a co u ciebie :?:
yasmin , jeśli moża wiedzieć, ile lat ma twoja córeczka :?: (bo zdje się że gdzieś przeczytałam ze jesteś mamusią :wink: )