-
agniesia: podczas drzemki też się nie myśli o jedzeniu ;)
i zawsze właśnie jak jestem jakoś strasznie głodna, a nie chcę jeść, to idę spać :)
kitola: dobrze, że zjadlaś inne śniadanko. bo co to są dwie vasy?
śniadanie ma być porządne. i w ogóle coś mało tych kalorii widzę w tej Twojej rozpisce.
może stąd to podjadanie i w ogóle takie zrezygnowanie?
miłego dnia, pozdrawaim
-
Witam wszystkich :)
(jej ale tu miła atmosfera panuje aż chce się walczyć ze zbędną wagą).
Obiecałam sobie, że tym razem zdołam dojść do "końca" :) hihi. Zaczęłam od dziś :D. Jak na razie bardzo dobrze mi idzie niestety najgorsze dopiero przede mną :D . No ale mam nadzieję że z waszą pomocą uda mi się :)
To może troszkę o mnie :)
Nazywam się Ania i z wagą walczę już od 2 lat. Tak samo jak (kiedyś) Kitola ciągle chudne i tyje, chudnę i tyję, a wszystko zaczeło się od zmiany trybu życia. Kiedyś jeździłam konno przez co utrzymywałam ładna wagę lecz niestety przeprowadziliśmy się i teraz mam bardzo daleko. Planowałam na te wakacje gdzieś wyjechać (marzy mi się by znaleźć agroturystykę gdzie bedę mogła opiekować się koniem w zamian za uczenie innych tak o by mogli pojeździć). Poza tym w sierpniu mam dwa wesela :D więc to kolejna motywacja do zrzucenia zbednych kilo.
Pozdrawiam Yuny :D
-
No to Yuny bierz się za siebie :D My Cię tu poswpierami, poopierdzielamy i co tam trzeba żeby postawić Cię do pionu w razie jakichś kryzysów :D A co do tego,że najgorsze dopiero przed Tobą, to faktycznie z tym sie zgodzę początki są najtrudniejsze, a potem już jakoś leci, raz lepiej raz gorzej :D
Napisz nam coś więcej o sobie tj. wzrost, planowana dietka, ćwiczonka itd :D
Kitola porzadziłam się u Ciebie :lol: :P
-
jejku mam nadzieje,że uda mi się już niedługo porządnie nadrobić zaległośći no i poczytać co przez ten cały czas tutaj bazgracie :twisted:
Wiec wybaczciem,że nie wiem co u was " w trawie " piszczy bo przeczytałam tylko 3 ostatnie posty :D
I widze pościk agniesi alez Ci ładnie idzie!! :D ;*
A wpadłam bo już się tęskniłam :( Jeszcze 10 dni do powrotu do domu :D a potem kilka do wyjazdu :roll: :D
Ehh zaczyna mnie troche stresik dopadać :( W poniedziałek taki ala "Zbój" z zoologi :( A we wtroek.. USTNY egzamin z agroturysyku :shock: :x
Do tego ostatnio pani z chemi rolnej nas %&$#^% i sobie nie byla umowionego dnia jak chcelismy zaliczac;/ [oprocz nas jeszcze 2 osoby sa;/] I jakby tego bylo mało taka głupota- ,że nie wiedziec czemu nie było nas na wpisach z glupiej socjologii i teraz nie mamy pojecia gdzie szukac tej kobiety;| bo ona wyjatkowo dojezdzala na nasz wydział z 2 konca bydgoszczy ;| i teraz znalesc w tym zamieszaniu jeszcze czas zeby jechac tam i jej "szukac";/no takie glupoty, że aż krew zalewa ;[
A wogóle nie moge z tego, że musze siedzieć i przepisywać zeszyt z agro bo bedzie sprawdzał dziadek :| no jasna cholera w liceum nie miałam juz zeszytów praktycznie :| No i zoologi tez.. z rysunkami :/ wrrr Pozatym wszystkie uczelnie juz pokonczyly praktycznie tylko my jak zawsze ;[
Acha.... :roll: 3 dzień jestem na "zmienionej" Kopenhaskiej :roll: :)miałam potrzebe :roll: Zmieniony znaczy się bo nie cierpie szpinaku i sałaty z cytryna wiec ja wogole wywalam, a zamiast "befsztyków" jem tylko pierś z kurczaka. A do kawy rano activie :)
Raz nie miałam to zjadlam paluszki rybne na lunch :oops:
Mam nadzieje, że coś pójdzie :)
Czemu wogóle na tej stronie twoajdieta.info o kopenhaskiej jest, ze po 13 dniu można jeść normalnie bez obaw tycia przez 2 lata?? :shock: No chyba ktoś kompetentny to pisał więc, czemu takie wprowadzanie wbład ma miejsce?? Przecież logiczne, że wracając do normalnego jedzenia nie ma szans zeby tego nie nadrobić :? Może jak ktoś już przywykł jeść jak my "zdrowiej" to jest dobre- ale tyle kobiet co z marszu ja zaczyna- i potem z marszu zaczyna jesć jak dawniej- "bo tak piszą" - bedzie miało duze problemy :?
A nie wiem co mnie tak tknęło.. :lol: Bo bezsensu jak to czytam :? :D
3majcie się dziewczynki :) :D ;*;*;*
-
-
aniołecek: bo tak w orginalnej diecie jest napisane.
ok. więcej nie mam czasu, jadę na obiadek do babci
buziaki
-
Aniolecek :D cieszę się że wpadłaś chociaz na chwile :D
A z tymi zaliczeniami i egzaminami to właśnie tak wygląda i powoli sie do tego przyzwyczajaj.
Czy ty naprawdę uważasz że kopenhaską napisał ktoś kompetenty ?? :? Wg mnie ta dieta to bzdura wierutna, i radzę ci uważaj z modyfikowaniem jej,bo ja przez te modyfikacje to żarłam nie jadłam i co straciłam to w jej trakcie odzyskałam. Tzn 2 kilo. Glupota ta dieta. Teraz jem ładnie, i staram się nie podjadać a i często korzystam z jadłospisu kopenhaskiej, zwłaszcza ten szpinak lubię :D
Yuny to twoje zdjęcie na avatarze ?? prześliczna jesteś :D
Nic się nie bój, dasz radę, ja dopóki nie trafiłam na forum to właśnie chudłam i tyłam, z tym że więcej tego tycia było. :roll: I nie zgodzę się z Agniesią że początki są najtrudniejsze, bo mi z początku szło łatwo i szybko, teraz dopiero , na półmetku idzie mi jak krew z nosa, :evil: , zastój jakich mało.
Agassi wiem, ze niby mało jem, ale jak ja podjadam to akurat nie z głodu, tylko to taki napad obżarstwa niekontrolowany. I też tak uważam, ze jak śpię to nie jem i o tym nie myśle, potem budzi się Kubus i nie ma czasu na obżeranie się. Ale ja coś ostatnio mam takie jazdy, że śpię (w południe) i budzę się, jak llunatyk ide coś zjeść do lodówki ( z reguły niedużo) i ide spać dalej . Dopiero po właściwym obudzeniu się przypominam sobie że jadłam. Muszę jakoś nad tym zapanować.
Agniesia a możesz się rządzić ile chcesz, pod warunkiem że nikogo nie przeganiasz :D
Ja już dzisiaj lece na tych truskawkach, bo gril będzie dopiero ok. 17 i nie chcę jeść niczego normalnego do tego czasu, więc niamam truskaweczki. Potem na grilu zjem kawałeczek udka, mała kiełbaskę, i paprykę z fetą i oliwkami :D Na kolacje będą truskawki. Jutro na śniadanie truskawki, na drugie też, obiad jakiś leciutki zjem (bo do teściów idziemy), na deser truskawki i na kolację truskawki. W poniedziałek chyba kupię sobie czeresnie. Kupiłam dzisiaj dwa koszcyzki truskawek po 5 zł jedne i smaczne i tanie i dlatego moja truskawkowa dieta już od dzisiaj jest. Ale w poniedziałek wam potowarzyszę, ale czereśniami. Oj, będzie oczyszczanie, bo pierwsze czereśnie to mnie zawsze czyszczą :D
Byłam na giełdzie i kupiłam sobie spódniczkę, krótką, mniej więcej tej długości co twoja, ale inny fason, taka z czterech jakby falbanek się składa, i jest rozszerzana, z paskiem, i pełno jakiś dzirdzimołów podoczepianych ma. Wyglądam w niej fajnie, i super się czuję, nawet z moją paskudną figurą, do tego ubrałam sobie ładną bluzkę i uwierzcie mi że świetnie się czuję w krótkiej spódniczce :D
I sandały sobie kupiłam, takie skórkowe w sportowym stylu, inne z ozdóbkami mi się bardziej podobały, ale tym razem postawiłam na wygodę, bo jednak dużo bardzo chodzę, i niewygodne buty to koszmar.
Mam świetny humor (po zakupach ) i czuję się taka ładna, i jestem pewna że schudnę, i na mnie też faceci ponownie bedą się ogladać, ale nie będą myśleć, "rany jak ona wygląda okropnie :x " tylko zupełnie co innego.
Och, kończę, mam nadzieję, że zaraziłam was swoim entuzjazmem. :D
-
A ja uważam,że jednak początki diety są najtrudniejsze, bo trzeba nauczyć się nie jesć tego co się jadło do tej pory, zrezygnować z wielu rzeczy, powinno się mobilizować do ćwiczeń,a sama wiesz,że to nie jest wcale takie łatwe...na dodatek jeśli się preferuje dietę 1000 kcal to zaczyna się liczenie kalorii a co za tym idzie uczenie się wartości kalorycznych i w ogóle wytrwałości, cieprliwości trzeba się nauczyć, więć dla mnie początki były najtrudniejsze, a faktycznie waga spadała szybciej, ale to nie o to mi chodziło z tym,że początki są najtrudniejsze :wink:
A Ty Kitola pochwal się jakąś fotą w swojej mini - jak wszyscy to i Ty się pochwal a co
:D A dzień truskakwowy to i ja może już od jutra będę miała :D A dzisiaj jednak tym jednym ciastkiem się nie przejmuję,a co w limicie się zmieszczę, a zaraz jadę na działkęto nie będzie czasu na myślenie o jedzonku :D
Ciesze się ,że zakupy udane i jak mówię chwal się fotką :D
Będę pozniej :D
-
kurde dubel :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: znowu :!: :!: :!:
-
No , pod tym względem to masz rację Agniesiu, mi najciężej było zrezygnować z bochenków chleba i fast foodów, przestawić się na inny tryb jedzenia, koniec z obżarstwem, to rzeczywiście bylo bardzo trudne. Ale znowu na półmetku, kiedy od dwóch miesięcy stoi ci waga i nie chce dalej iść w dół to przychodzi kryzys i to jest niebezpieczny moment, bo najchętniej by sie zrezygnowało i zaczęło jeść ile wlezie, a jak nei wlezie już to poskakac żeby się uklepało w brzuszku i dalej jeść .
Ja co chwile mam takie kryzysy, nie poddam się, o nie, ale kilka razy dizennie walczę z chęcią zrezygnowania z odchudzania.
Nie wkleję fotek, bo nie mam czasu się w to bawić, tzn. mąż musiałby mi zrobić zdjęcie, i jakoś wgrać program do ściągania zdjęć z telefonu do kompa, na allegro kupiliśmy kabel, ale dołączona była pusta płyta, teraz trzeba ten program ściągnąć, a nie chce nam się.
Ale nie bójcie się, jak już schudne to na pewno coś wrzuce, a już na pewno zdjecia znad morza dam :D