Motylek pewnie baluje w Krakowie... Napisz po weekendzie co u Ciebie Ciekawe, czy udało Ci się zaostrzyć rygor w weekend. Powodzenia
Motylek pewnie baluje w Krakowie... Napisz po weekendzie co u Ciebie Ciekawe, czy udało Ci się zaostrzyć rygor w weekend. Powodzenia
Motylku święta już za tydzień, a jak waga? Uda Ci się zrealizować plan? Miłego weekenduZamieszczone przez Mariposa58
POWRóT MOTYLKA MARNOTRAWNEGO
No dobra moje kochane. Powracam do punktu wyjścia tylko i wyłącznie przez swoją głupotę. Nie wiem dlaczego tak ciężko mi się żyje bez słodyczy, ale dieta 1000 kalorii plus tabliczka czekolady, jak wszystkim wiadomo efektów nie daje. Jestem zła na siebie, bo gdybym się trzymała początkowych założeń dietki, to już dzisiaj ważyłabym tyle ile chcę. Ale nie, Motylek musiał obżerać się ciastami Mamusi, wlewać w siebie hektolitry piwa z podwójnym sokiem malinowym i podkradać orzeszki w czekoladzie swojemu chłopakowi. I efekt jest jaki jest. czyli żaden.
Tymczasem wiosna, zbliża się wielkimi krokami... Do wakacji czasu coraz mniej, ale jeśli dalej będę dietkować tylko teoretycznie to z bikini w kwiatuszki na plażach Hiszpanii będą wielkie nici.
Ponieważ nie ma już żadnych Świąt, Bożych Narodzeń i tym podobych dni kompletnego obżarstwa ogłaszam wszem i wobec kompletną mobilizację. Mam do zrucenia 8 kilo, daje sobie dwa mesiące.
Żeby znowu nie nawalić, to postanowiłam oprócz dokładnego jadłospisu wpisywać wszystkie przewinienia (oby ich było jak najmniej, ale realistką jestem niestety) i macie mnie łajać, besztać, wysmiewać itp. Naprawdę już pora wziąć się za siebie!
I Karorko i Minerwko już gdzieś to pisałam z mojej strony też macie zapewnioną obserwację hehehe
Mam nadzieję, że mądzrejsza o te dwa miesiące, znająca swoje słabości ośiągnę swój cel.
Amen
No nareszcie Motylku!!!
Oj, uważaj bo dostaniesz sporego kopniaka jak nawalisz Ja popełniam podobne błędy do Twoich, gdybym trzymała się dietki, juz dziś nie musiałabym sie odchudzać. Łatwo mówić, trudniej zrobić Ja mam 11 kg do zrzucenia i chciałabym to zrobić do 21 czerwca! Do dzieła zatem! Dziś całkiem nieźle u mnie z jedzeniem, jakieś 1500kcal no i niebawem solidny aerobik Trzymaj się! I pisz jak minął pierwszy dzień
Dzisiaj jestem jeszcze w fazie oczyszczania się po świątecznym obżarstwie. Byłam na solarium, pobiegałam sobie troszkę na wałach i bardzo niewiele zjadłam, a wcale nie jestem głodna; zapewne mój organizm jeszcze przetrawia serniczek
Kawa z mlekiem 50 kcal (niemożliwe! Szklanka kawy bez cukru z mlekiem 0% ?!?! na pewno góra 20! )
ACTIVIA naturalna 100 kcal
Salatka warzywna (ogórek, pomidor, łyżka kukurydzy z puszki, serek feta light, zielona cebulka) 190 kcal (hehehe też na pewno mniej!! )
Kefir 115 kcal
dwa jabłka 150 kcal
605 kaloriiMało ale naprawdę muszę znowu skurczyć swój żołądek do normalnych rozmiarów. Wagę omijam szerokim łukiem, bo jak zobaczę na niej 68 to się załamię, więc wybrałam po prostu nie wchodzić na nią przez tydzień Po co mi ma spaść mobilizacja
Zrobię dzisiaj jeszcze brzuszki i idę grzecznie oglądać mecz Arsenalu z Villareal Normalnie to bym zakupiła chipsy lody i piwko, a dzisiaj to będę oglądać popijając moją śledziową herbatkę.
Kochana, ale zaszalałaś z tymi kaloriami dzisiaj . Uważaj, bo jak tak dalej pójdzie to nie będę miała za co Cię łajać, besztać, ani wyśmiewać Z tą wagą to zrobiłam podobnie - wejdę na nią dopiero wtedy, jak pozbędę się wszystkich resztek po świetach z organizmu Śledziowa herbata jest pyszna!
heh a ja byłam ciekawska i wlazłam i, zobaczyłam 1,5 kg więcej ale troszkę mnie to zmobilizowało, bo pewnie dalej by były dni przejściowe a dzisiaj już jest znowu -1,5kg więc święta zrzucone cieszę się jak głupia
motylku bardzo się cieszę, że wróciłaś i to z taką energią i zapałem bo my tu już ostatnio zbytnio na luz sobie dałyśmy
Pozdrawiam
Jak mija kolejny dzionek? Bo u mnie całkiem ładnie, czuję wiosnę, a to dodaje skrzydeł
Ja dzisiaj też miałam mnóstwo energii, wstałam o ósmej rano (co mi się nie zdarza), poszłam na fitness i muszę powiedzieć, że po takich porannych ćwiczonkach to człowiek dostaje strasznego doładowania. I w sumie zabiegana byłam cały dzień strasznie do tego stopnia, że jadłam praktycznie w przelocie jakieś przekąski, byle nie paść z głodu (oczywiście mam na myśli dozwolone przekąski nie hot doga hihihih)
Jabłko 75 kcal
Dwie kawki bez cukru z mlekiem 0% 50 kcal
Kromka żytnego chleba z soją z serkiem Figura 150 kcal
2 serki topiony Hochland LIGHT 12o kcal
2 plasterki szynki gotowanej (świątecznej jeszcze ) 158 kcal (Coooo?! 160 kalorii?! W dwóch plasterkach?!)
Salatka warzywna z avocado 200 kcal
Danio waniliowy "lekki" 140 kcal
2 kromki Wasy z serkiem Hochland light i pomidorem 130 kcal
Tak się przyglądam temu dzisiejszemu menu i ze zdziwieniem stwierdzam, że mimo, że w moim przekonaniu zjadłam dzisiaj bardzo mało (bo w sumie nic konkretnego) to uzbierało się z tego 1023 kalorie !!!
Wniosek jest taki, że lepiej zjeść np. 5 posiłków normalnych, niż tak dojadać co wpadnie w ręce - bo tu niby serek, tu kawałek wasy tu jabłuszko i nawet nie wiedzieć kiedy nazbiera się o wiele więcej niż się spodziewałyśmy.
I tym optymistycznym akcentem kładę się do łóżeczka. Mam nadzieję, że jutro będzie bardziej przemyślany dzionek :*
Zakładki