JAk MArtusiu sie trzymasz? Mam nadzieje ze sie nie zasmucilas za bardzo tym ze odchudzac sie intensywnie nie mozesz na razie. Zastosuj sie do moich rad a bedzie dobrze. Nie wracaj do slodyczy i fastfoodow oraz podjadania wieczorami a bedzie super. I pisz czasem...
U mnie w porządku, ważylam się dzisiaj i jest już waga sprzed świąt. Myślę że do poniedziałku jeszcze nie spadnie waga na tyle żeby przesunąć suwaczek ale jestem na dobrej drodze. Rafaello nie tknęłam jeszcze, dałam na razie rodzicom po 2, reszta leży a ja się nie skusiłam. Nie miałam ochoty, jak będzie mnie bardzo ciągnęło to zjem jednego sobie. Ale jak znam siebie to nie będę miała ataku głodu słodyczowego aż do okresu a to jeszcze nie szybko. A dziś ide później z chłopakiem do parku na lody z automatu. Na szczęście nie lubię kakaowych , czekoladowych i wszystkich tego typu a one są najbardziej kaloryczne. Wezme małą porcję śmietankowego albo śmietankowo-owocowego. Czytałam gdzieś kiedyś że lody to najlepsze wyjście jeśli chce się zjeśc cos słodkiego, ponieważ ze względu na to że są zimne to ochładzają organizm i pobudzają do wytwarzania większej ilości energii a więc szybszego spalania kalorii. Poza tym taki lód ma coś około 150 kalorii więc wliczony w limit krzywdy mi nie zrobi, a przyznam ze nie wyobrażam sobie spaceru po tym parku bez zjedzenia loda z automatu. Pomyslec ze jakiś czas temu byłam tam codziennie albo co 2 dni przez wakacje. Wcześniej połazimy po sklepach a póżniej kilka rundek po parku więc nie przejmuję się tymi kaloriami. Taka ilość nie zaszkodzi, nie obżeram się jak kiedyś. Na dłuższą metę nie da się wytrzymać bez małych przyjemności, organizm musi mieć wszystko od czasu do czasu, a ja na szybkie rezultaty raczej sie nie nastawiam. Chciałabym raz i na zawsze!
Pozdrawiam Cie i napisz jak samopoczucie i co tam u Ciebie...do maturki się uczysz pewnie.