Oj wiem cos o tym, podczas nauki do matury mnie bardzo ciagnelo do czekolady, ogromne ilosci jej zjadlam wtedy, a i podczas kazdej sesji egzaminacyjnej mi sie zdarza teraz, ale juz w ilosciach do przyjęcia.
U mnie w porządku. Właśnie zajadam sobie chlebek pełnoziarnisty z ogórkiem i zjem sobie lyzke nutelli, bo dawno nic slodkiego nie jadlam a stoi w kuchni i kusi. Na pewno bedzie w limicie (88 kalorii) i chwila przyjemnosci mi sie przyda. Bardzo sie ciesze ze robie to calkiem swiadomie a nie w ataku potwornego napadu chęci na słodycze bo wtedy to nie skonczyloby sie na jednej lyzce. Takich napadow juz na szczescie nie mam a wszystko co zjadam "niedietowego" to calkowicie swiadomie. Rygoru nie sposob wytrzymac na dluzsza mete. Pozwalam sobie na chwile przyjemnosci a chudne wiec wszystko jest w porzadku Dzisiaj sobie zaplanowalam na obiadek pieczarki na teflonie i ogromne ilosci surowki z kapusty pekinskiej z lyzka oliwy. A an podwieczorek jabłko starte z cynamonem. Jakos mnie tak naszlo bo dawno tego nie jadlam, a ze dzisiaj caly dzien jestem w domu i pisze prace licencjacka to musze sobie ten czas jakos uprzyjemniac.
Ciesze sie ze polepszyl Ci sie nastroj, i powstrzymaj sie z tym wazeniem gdzies tak 2 dni po okresie. Organizm gromadzi teraz duzo wody. Ja to sie czuje zawsze podczas okresu taka jakas opuchnieta i ociezala. Wiec po co sie dolowac i stawac na wage.