I jeszcze mam ochotę na frytki :cry: :cry:
Wersja do druku
I jeszcze mam ochotę na frytki :cry: :cry:
SZEFLERA -> te ciasteczka są faktycznie wciągające... Jak się zacznie je chrupać, to ciężko przestać. A co do odchudzania... Chyba zawsze przychodzi taki moment, kiedy najchętniej byśmy rzuciły wszystko w cholerę, bo po co mamy się tak męczyć... Ale nie poddawaj się! tak ładnie sobie radziłas, szkoda to wszystko przekreślać! Przeczekaj ten zły okres i... BĘDZIE DOBRZE!!! Buziaki.
Ech, u mnie też porażka, i to na całej linii.. Też zaczęło się od akoholu - lampka wina, do której oczywiście orzechy w czekoladzie musiały pójść w ruch.. Potem adruciki.. Trochę cukierków.. Oczywiście wszystko po 18, i to grubo.. Nawet nie podliczam.. :oops: Z ćwiczeń i rowerka też dzisiaj nici.. Cholera, chyba zachłystnęłam się za bardzo dzisiejszym sukcesem :/ :evil:
Szeflera, nic się nie martw, Silje dobrze prawi, trzeba po prostu przeczekać trudniejszy okres. Powiem Ci że też nieraz zastanawiałam się, dlaczego Ci waga nie schodzi, niestety do wniosków żadnych nie doszłam, a jest to dość dziwne.. Też myślałam, że pójdziemy łeb w łeb.. Ale mimo wszystko nie łam się, ja wierzę, że w końcu to ruszy, nie może przecież ciągle stać w miejscu, skoro dużo się ruszasz! (już pal licho fakt diety, ale przeciesz ruch musi robić swoje!). Mam nadzieję, że obudzisz się jutro z nowym zapałem i energią do dalszej walki :) I zaglądaj do nas częściej kochana, wiesz, że z forum o wiele łatwiej opierać się pokusom. Buźka, nie daj się Szeflerka głupim ciastkom :!: (ekhm.. tylko nie mówcie "i kto to mówi".. :roll: )
Kurde najchętniej to bym się z samego rana zważyła za karę za to obżarstwo, może z tego bym chociaż jakieś wnioski wyciągnęła :twisted: Czuję się fatalnie, po prostu się wręcz nażarłam tymi słodyczam.. Strasznie mnie aż żołądek boli, naprawdę źle się czuję fizycznie (o psychice nie wspomnę) ech.. Ale co z tego, skoro napewno taki wyskok jeszcze nie raz się zdarzy :/ :cry:
Hej dziewczyny.
Długo zastanawiałam się, czy dobić się po tym wczorajszym obżarstwie czy sobie odpuścić i się nie dołować. Wybrałam opcję pierwszą, bo nic nie jest dla mnie większą karą niż gorsze wyniki na wadze. Stanęłam i bosko - kilogram więcej. Najpierw stwierdziłam: "OK, luz, to tylko kilogram". A potem przypomniałam sobie, kiedy ostatnio tyle ważyłam i jak duzo czasu zajęło mi zbicie tego kilograma. 11 dni. Dno, totalne dno. Zaprzepaściłam 11 dni ciężkiej pracy z głupoty, która nawet nie była przyjemna, bo już wczoraj miałam brzuch jak balon i odruchy wymiotne. Co tu dużo mówić, zawiodłam się na sobie nie po raz pierwszy, ale po raz pierwszy zrobiłam to wtedy, gdy byłam aż w takim stopniu zdeterminowana i nastawiona na sukces. Jak to mówią: głupota nie boli - a jednak mnie zabolała :/
Żeby spotęgować swoją karę zmienię tickera - to chyba największy wstyd, bo jeszcze wczoraj było cudowne 51.8, i nie omieszkam tego zaznaczyć w moim podpisie. Trudno, trzeba ponosić konsekwencję swoich czynów. Jedyna nadzieja w tym, że może tym razem coś trafi do tej mojej pustej głowy i wyciągnę wnioski z wczorajszej nocy.
Tak więc wniosek taki: od dzisiaj równy tysiąc, ZERO słodyczy (nawet tych, które mogą zmieścić się w limicie), rower i ćwiczenia. I nadzieja, że nic z tego nie zdąży się odłożyć na moich pięknych boczkach. Oraz prośba do Was - skopcie mi dzisiaj tyłek, to nie powinno było się zdarzyć i ja to muszę naprawdę zrozumieć.
Miłego dnia :*
Witajcie :)
Zostałam tu zaproszona przez Illusion :D Na razie jeszcze jestem na etapie czajenia się i przegladania porzednich Waszych postów, żeby lepiej Was poznać :) No i czasu trochę mało na pisanie na forum - sesja.
Ale dziś przeczytałam co pisze Agulon!
Kochana, nie ma się co martwić, uwierz mi. Nie ma takiej możliwości, żeby po jednym dniu obżarstwa przytyć kilogram! Jeśli tylko odżywiaż się prawidłowo i dietetycznie codzień, to taki jednorazowy wyskok nie wpłynie długoterminowo na Twoją wagę - Twój organizm w przeciągu kilku najbliższych dni upora się ze spaleniem nadmiaru kalorii. Pod warunkiem ze jest to jednorazowo :) Głowa do góry!
A poza tym, wiecie - łatwo przyszło, łatwo poszło :lol:
Miłego Dnia!
Hej Olifko, witam na forum! Mądrze prawisz! :)
Agulon, kochana, sama wiesz, że w jeden dzień nie przytyjesz. Ten kg to po prostu tyle jedzenia, ile zjadłaś. Jak ono się miało strawić w ciągu kilku godzin? Pamiętasz, jak po komunii i imprezce ja miałam prawie 3 kg więcej? Straciłam je w ciągu 3 dni. Każdego dnia jeden. Taka jest zasada. Jak już ktoś tu kiedyś napisał, w jeden dzień tłuszczu Ci nie przybędzie. Co najwyżej wody i, po prostu, niestrawionego pokarmu, który sam się rozejdzie (o ile, oczywiście, będzie dieta znów 1000 kcal i ciut ruchu). Zważ się jutro, albo w niedzielę, a mile się rozczarujesz! Powodzenia!!!
Dzięki dziewczyny :)
Agulon, Silje dobrze gada, w jeden dzień nie ma szans żeby kilogram przytyć, zobaczysz, że za dzień, góra dwa, kilogram znowu spadnie - te cukierki i inne jeszcze nosisz w jelitach;-)
Obie mamy jakieś załamanie, więc oby udało nam się je pokonać.
Ja zastanawiam się czy to niechudnięcie to nie przez te cholerne leki, które biorę :evil: Nie wiem...
No i ja wczorajszy wieczór zakończyłam jeszcze piwem i całą paczką delicji :? :? :? Szkoda gadać w ogóle...
Może dzisiaj się uda, zjadłam w domu już wszystkie słodycze... No chyb a, że misiek coś dokupi :?
JAK MNIE TUTAJ DŁUGO NIE BYŁO :shock:
Ja mam kryzys jedzeniowy.. :?Cytat:
Obie mamy jakieś załamanie, więc oby udało nam się je pokonać.
A wczorajszy dzien zakończyłam paczką Familijnych.. dzisiaj nie będzie lepiej chyba. bleeeeee.. no chyba że mama nic nie kupi ;)
ALe na koncerci wieczorem wybywam..oj :lol:
POZDRAWIAM!
I byle do poniedziałku.. wtedy jakoś łatwiej się zebrać.. ;)
Dzięki dziewczyny.. Nie wiem, co bym bez Was zrobila, załamkę miałam straszną.. :* Bałam się, że korzystając z tej uczty mój organizm wyłapał i zmagazynował na te gorsze czasy multum brzydkich rzeczy.. Fakt, że narazie to wszystko jeszcze we mnie siedzi, pewnie to też miało duży wpływ na skok wagi. Zważę się może w sobotę jak będzie mnie korcić, ale może uda mi się jednak wytrzymać do tego przepisowego czwartku - zobaczymy.
Dzisiaj narazie jakieś 850, dopiero obiad zjadłam, więc za jakieś 2h jeszcze jakaś lekka kolacyjka, ale przed nią ćwiczenia. Nie chce mi się strasznie, rozleniwiłam się przez te 2 dni, ale cóż, nie ma już że boli. I mam nadzieję, że to był jednorazowy wyskok i dzisiaj już mnie diabeł nie pokusi..
Szeflerka, a co za leki bierzesz? Nie jest nic w ulotce napisane na ten temat? Spytaj najlepiej lekarza przy najbliższej wizycie czy te leki nie wpływają na masę ciała. A tak w ogóle może od dzisiaj razem wrócimy do tysiaka i ćwiczeń? Żadnych czekoladek, chipsów, delicji, piwa ani frytek! Grzeszkom mówimy stanowczo NIE! Co Ty na to? Jeździmy wieczorem? A miśka ochrzań, co to za bebok pieruński że kobitę swą kusi :evil:
Olifko, dzięki i witam na forum :)
Czesc dziewczynki, wrocilam :)
Witam Cie Olifko w nasyzm gronie, wpadaj czesto i opowiadaj co tam u ciebie.
Wyjazd był rewelacyjny! Az szkoda bylo dzis wracac. Jak mozna sie domyslic, zadna dieta oczywiscie nie byla przestrzegana. W srode zjadlam niewiele ale za to bardzo duzo wypialam, wczoraj malo pilam ale jadlam karkowke z grilla kilka kawalkow. Na sniadania musialam jesc biale pieczywo, obiady tez niezbyt dietetyczne. Trudno, wyjazd byl rewelacyjny, naprawde az lza mi sie w oku zakrecila jak nas zegnali czlonkowie z drugiego roku z tego kola w ktorym jestem. Fanstastcznie wspominam ta uczelnie, to kolo naukowe ktore dalo mi bardzo duzo doswiadczenia i obycia z prawem. To juz koniec...dostalismy dyplomy, popilismy z wykladowcami ktorzy sa opiekunami.ehh. Chetnie bym zostala tam jeszcze, ale czas leci do przodu, trzeba isc dalej...
Nie przejmuje sie kompletnie chocby nawet bylo jutro rano 52 na wadze. Przeciez nie mozna przytyc tyle w 2 dni, po prostu bedzie to zalegalo wszystko i w koncu waga wroci do punktu wyjscia. Agulon...to glownie do Ciebie. Nie przejmuj sie tak bardzo. NIE MOZNA PRZYTYC po takim jednorazowym wyskoku. wymiary mnasz identyczne tylko ze ci zalegaja te nadprogramowe kalorie. A co do Twoich wymiarow to fantastyczne, wiec lepiej podchodz do tego bardziej na luzie.
Właśnie co do wymiarów, to pewnie nie są identyczne, bo brzuch mam nadal jak balon :evil: Nienawidzę tego :cry: Jak jem dietkowo to jest w miarę ok, ale jak pofolguję.. Masakra, dzisiaj luźna bluza mnie tylko ratowała - dobrze, że chociaż pogoda ku temu sprzyjała..
Super, że wyjazd się udał :) Czekam jutro na wynik wagi o ile się ważysz :) Buźka :*
Moja dietka dzisiaj idealnie - 996 kcal. Jeszcze nie ćwiczyłam, ale nadrobię to za jakąś godzinkę, a potem puszczę sobie jakiś filmik na kompie to popedałuję troszkę. A jutro chyba niestety szykuje mi się grill.. Jakoś to będzie, kupię może udko z kuraka i jakiegoś ziemniaczka, a do czasu grilla same warzywka i owoce. Zobaczymy czy wytrzymam, po wczorajszym trochę straciłam wiarę we własne siły :roll:
A u Was jak kochane?
Hej!
Widze, że nie ja jedna w jakis durny dół wpadłam i nic mi sie nie chce. W sensie dieta, ruch :? Dzisiaj odchorowuje nocną imprezke, musze przyznać, sympatycznie było.
Trzeba sie za siebie zabrac kurcze, a mi sie nie chce. Ostatnie dni to było jedzenie typowo niedietetyczne i typowo w zbyt wielkich ilościach. Ruch natomiast w zbyt małych ilościach. Co za życie, eh...
Agulon jak to dziewczyny powiedziały, wcale Ci te cukiery nie pójda w biodra. Zważ się za kilka dni i sama zobaczysz :)
Szeflera musimy się nawazajem na duchu podtrzymywac, bo jest źle...
Ale może jutro będzie lepiej.. miejmy taką nadzieję.
Do usłyszenia, buziaki
Oj, źle :(
Wczoraj znowu zjadłam talerz frytek wieczorem :oops: No nie mam jakoś siły...
Te leki to mi na pewno zwiększają apetyt, ale na wagę nie powinny działać podobno.
Ech, lecę, pa
Kochane "wątpiące w sens dietowania" kobitki. Nie mam pojęcia, co powiedzieć, żeby Was wesprzeć. Może to, że tyle już się namęczyłyście, tak silną wolę pokazałyście, że chyba szkoda to przekreślać, nie? Wyskoki zdarzają się każdemu, ale nie każdemu udaje się po nich wrócić do diety... WAM SIĘ UDAC MUSI!!! Wszystkie jedziemy na jednym wózku i musimy się podtrzymywać, żeby żadna nie wypadła (Boże, co ta polonistyka robi z człowieka, jaka żenująca matafora! :P:P:P) I MY WAM WYPAŚĆ NIE DAMY!!!
Illusion -> super, że wypadzik się udał. I że sobie trochę pofolgowałaś, bo to zawsze się człowiek czuje szczęśliwszy :) Mniam, karkóweczka z grilla to jest to... Pewnie pyszna była? :)
Agulon -> brawo, ślicznie się trzymasz! piękny wynik! :) Na grillik faktycznie weź jakiegoś kuraka, czy cóś, bo to najzdrowsze i najmniej kaloryczne. ponoć dobre są w ogóle warzywka z grilla - marchewka, cukinia - widziałam jak w TV robili. No i jabłka z grilla sa pysiaste!! Polecam :)
A u mnie powoli do przodu. jestem po dwóch artykułach z teorii literatury. Błe. I zaraz musze przysiąść nad diachronicznym językoznawstwem. I kto mówił, że soboty będą wolne??? :)
Pozdrawiam Was mocno od mojej Buby:
http://i5.tinypic.com/11jccup.jpg http://i6.tinypic.com/11jcd1d.jpg
Ja na razie sie nie wazylam...jakos nie bardzo chce zobaczyc wieksza cyferke niz 50 a przewiduje ze jest minimum 51 a nawet wiecej. Zwaze sie za kilka dni. Dzis prawie idealnie 1000 kalorii. Jak juz pisalam jakos nie przejmuje sie tym dwudniowym zalamaniem diety bo wyjazd byl rewelacyjny. Juz mi niezbyt duzo zostalo do celu, i tak nie zamierzam wracac do starych nawykow objadania sie tonami slodyczy i fast foodow.. Bylam w pokoju z kolezanka ktora schudla 15 kg i od roku utrzymuje wage. Porozmawialam z nia i jakos mi lepiej, nie mam zamiaru przejmowac sie jednorazowymi wpadkami skoro one i tak nie przeszkodza mi w pozniejszym osiagnieciu mojego celu.
Jakos mnie naszlo i sie zmierzylam, pierwszy wymiar z dzisiaj, w nawiasie z 17 maja a na czerwono z 20 marca kiedy zaczynalam diete (zmierzylam sie wtedy tylko w biuscie, talii i udzie).
Biust 89,5 , (90), 93
Talia 63, (65), 72
Brzuch 2 cm pod pepkiem 73 (75)
Kosci biodrowe 79 (82)
Biodra w najszerszym miejscu posladkow 89 (91),
Udo prawe 51 (52), 56
Udo lewe 50 (51)
Łydka 33 (33)
Od 17 maja minelo 17 dni wiec i tak uwazam ze niezly wynik, zwlaszcza ze teraz juz tak szybko centymetry nie beda spadaly.
Pozdrawiam was dziewczynki, nie zalamujcie sie, badzcie silne.
Agulon ciesz sie ze masz impreze grilowa, nie pisz "niestety" mam grila, jestes mloda, trzeba sie bawic, takie grilowe imprezy sa fajne, zwlaszcza ze juz duzo nie musisz chudnac, wiec spokojnie do tego podchodz.
SZEFLERO zjadlas frytki, trudno, smakowaly a teraz juz bez wpadek i obiecaj sobie ze bedziesz silna.
Ja tez sie ostatnimi dniami objadlam tlustym mieskiem z grila i slodyczami i opilam alkoholem, napojami i sokami. Od dzisiaj jednak znowu jestem grzeczna. Przeciez to bylo chwilowe. wymiary spadly od 17 maja wiec ciesze sie bardzo i ide dalej do przodu.
Zawialo optymizmem i tak mialo byc wlasnie. Glowa do gory i duzo usmiechu zycze.
Ty juz nie masz sie z czego odchudzać! masz wymiary jak modelka... :roll:
Oj tylko ze modelki to maja po 175-180 cm wzrostu a mi bozia wzrostu nie dala, 155 cm mam ale o wychudzonym ciele modelki nie marze, mysle ze 47 kg i bedzie dobrze, nie mam zamiaru stracic biustu i bioderek, a moj wystajacy tyleczek uwielbiamCytat:
Zamieszczone przez maadzia
siljesellasje karkowka byla bossska :D. Fajnego masz zwierzaka :)
Moj futrzak tez was pozdrawia: :D
http://img174.imageshack.us/img174/2...inka1ib.th.jpg
Cześć dziewczyny!
Illusion super wyniki, bardzo ładnie spadają centymetry,gratuluje :)
Ja dzisiaj koło Tysiaka zaliczyłam i jestem po pierwszym legalnym dniu w pracy :) Ledwo żyje, chociaż to tylko 7h. Nogi mi odpadają i kręgosłup odmawia posłuszeństwa (hostessa), nawet język boli :wink: ale da się żyć. Jutro powtórka, kolejne 7 h na nogach, damy rade ;) przynajmniej jeść nie będę :twisted:
Miłego wieczoru i miłej niedzieli kochane!
Hej.
U mnie znowu źle. Już nie wiem, co się ze mną dzieje, nie wiem nawet, czy mam jeszcze siły na tą dietę.. Wczoraj było 1220 plus oczywiście batonik 242 i 3 jeżyki 210. Razem 1672 :/ Wkurzyłam się, wsiadłam na rowerek, spaliłam 1000 i dzisiaj rano jeszcze pół godzinki, czyli 470. Ale już ćwiczenie nie sprawia mi przyjemności, robię to, bo muszę i cały czas przy tym myślę o słodyczach :/ Nie wiem, co się dzieje, a dodatkowo do furii doprowadza mnie mój brzuch jak balon, bo nie wiedzieć czemu mam od kilku dni problemy z załatwianiem :/
Zmotywujcie mnie jakoś dziewczyny, proszę :( Bardzo chcę schudnąć, ale nie umiem się po prostu wieczorem podstrzymać.. Ech, w Was moja jedyna nadzieja.. :(
Ktosiula, super, że masz pracę, bardzo się cieszę! Nie masz czasu myśleć o jedzeniu i pieniążki zarobisz - same pozytywy. Brawo!
Illusion, Silje, też byłam kiedyś optymistką i nie wiem, gdzie mi to uciekło. Już nie potrafię uwierzyć, że kiedyś wytrwam do końcu i pozbędę się boczków.. Tyłka i piersi prawie nie mam, a te cholerne boczki zadomowiły się na stałe!!! :evil: Zazdroszczę postawy wobec diety, ja nie umiem być na luzie, bo wiem, że jak zacznę folgować to wszystko od razu wróci :(
Szeflera, jak u Ciebie? Powiedz, że już dobrze, może ja wtedy też się wezmę w garść..
Miłego dnia wszystkim :*
Agulon, to może daj sobie spokój na kilka dni? nie mówię, że masz się rzucać na jedzenie, ale jakoś odpocząć od diety, żeby stworzyć lepszy dystans do niej... Czasem trzeba przeczekać ciężkie chwile...
Szeflera - a jak u Ciebie? Radzisz sobie? Buźka duża.
Co my tak podupadamy? Ja dzisiaj weszłam na wagei było 51,5. Łeee... co za życie wstrętne. Wczoraj dietowo się chyba wyrobiłam ale tylko dlatego, że 7 h byłam w pracy, w efekcie zjadłam tylko 3 posiłki i to takie o dupe rozbić. Na kolacje o 20.20 :!: pierś bez pamierki i pełen talerz świeżej, pysznej, żółtej fasolki mniam... szkoda tylko, że o tej godzinie, niestety wcześniej nie dałabym rady.
Agulon ja nie wiem co Ci mam napisać, sama nie mam na nic ochoty (dieta) najchętniej bym jjadła "normalnie" jak zawsze i w wolnym tempie, nie zwracając na to większej uwagi przybierała na wadze... Boże co ja wygaduje :?
Mam nadzieje, że u reszty w miare dobrze i że my też wykopiemy się z tego durnego doła... Trzymajcie sie :*
Hej dziewczynki :)
Jak tam dzionek mija? U mnie lepiej, humorek wrócił i zapał do dietki w sumie też :) Kurde, przecież żarcie nie może ze mną wygrać!!!! ;)
Dzień rozpoczęłam ćwiczonkami standardowo na brzuch, ramiona, posladki i nogi. Na śniadanie płatki Fitness jogurtowe (pycha!!) z mlekiem, na uczelni przed examem zjadłam jogurt ze zbożami, a na obiad paella z owocami morza (co te studia z człowiekiem robią, nawet potrawy hiszpańskie już jadam.. ;) ). Mam już jakieś 750, więc jest bardzo dobrze :) Waga oczywiście dopiero w czwartek (razem z resztą z pomiarkami) no i liczę po cichu, że chociaż 52 będzie.. :roll: Zobaczymy, mam nadzieję, że samopoczucie mi się utrzyma i zapał nie zmaleje.. Dzieki dziwczyny, że jesteście, bez Was napewno bym do diety nie wróciła po tych wszystkich wyskokach :*
Szeflera, co z Tobą? Odzywaj sie troszkę, bo martwię się, czy jeszcze choć trochę dietkę trzymasz..
Ktosiula, jeśli Ci to pomoże to faktycznie zrób sobie kilkudniową przerwę, ale kontroluj się troszkę.. Ja bym tak nie mogła, bo od razu byłoby juz po diecie na zawsze i jojo wita :roll: Trzymam kciuki![/url]
Agulon, kochana, brawo!!!! Cudownie, że udało Ci się przełamać ciężkie chwile!!! Jesteś super!!! Ale owoce morza - błe :):) Hihi, nie znoszę ich i jakoś pojąć nie mogę, że ktoś je lubi :) Dobre są?
Ktosiulko -> wszystko z umiarem i będzie dobrze! Jakby co, faktycznie przystopuj! Poczekaj na "wiatr w żagle". I już :)
SZEFLERA -> tęsknimy już... co się dzieje?
Silje, ja też ich nigdy nie znosiłam, nawet jeszcze wczoraj tata czestował mnie tym samym daniem i z niesmakiem odmówiłam ;) Ale potem doszłam do wniosku, że właściwie dlaczego? Nigdy ich nie jadłam, ale załozyłam z góry, że są niejadalne. Postanowiłam więc chociaż ich spróbować, żeby móc mówić z czystym sumieniem, że mi nie smakują :P Dlatego dzisiaj zaserwowałam chłopakowi i sobie paellę z owocami morza i powiem szczerze, że chociaż zbieraliśmy się z 5 minut, żeby ugryźć krewetkę to jednak jest to jadalne, a co więcej - bardzo smaczne :D
No a tak w ogóle to gratulacje należą się Tobie!!!! Kolejny kilosek pożegnany - super! Teraz juz naprawdę wychodź po mału z dietki, bo nam znikniesz calkiem :(
Skończyłam dzisiaj z wynikiem 1008 i mam szczerą nadzieję, że taki pozostanie do rana :roll: Muszę wygrać z tymi napadami, wiem dobrze, że to psychika dochodzi do głosu a nie głód. Czeka mnie jeszcze kilka godzin nauki, ale nie dam się jedzeniu!!!! Ewentualnie dojdzie jeszcze kilka kcal na RedBulla, ale nic poza tym :)
EDIT O GODZ.22.36 Niestety skusiłam się jakąś godzinę temu na 5 małych andrucików.. Jak myślicie, ile to może mieć kalorii? :roll:
ja nie będę pisać co przez ostatnie dni jadłam :?
chce troche przeczekac, moze minie mi ten kryzys...
na wagę nie staję bo nie chcetego zobaczyc...
w ogole smutno u mnie - czekam
Wy sie trzymajcie - koniecznie :!:
Pozdrawiam!
Co to za cholerny okres ze tak podupadamy?
Agulon mimo tych andrutów ładny miałaś dzień, gratuluje!
Szeflerka dajemy sobie troche wytchnienia a później jedziemy dalej, co Ty na to? Tylko nie opuszczaj nas całkowicie, bo będziemy myślały co z Tobą. Przetrzymamy jakoś ten kryzys, mówie Ci! Trzeba w siebie wierzyć :lol:
miłego dnia!
Ech, egzamin poszedł mi do dupy i mam ochotę się normalnie nażreć czekolady.. Help :(
Agulon, bądź silna! Zjedz sobie kosteczkę, dwie co najwyżej, to Ci się humor poprawi... Albo pójdź na spacer. Skąd wiesz, tak poza tym, że Ci do dupy poszedł ten egzamin? Już masz wyniki? Tak, czy siak - nikt z nas nie jest doskonały i nie może być tak, żeby zawsze się udawało. Do tej pory było pięknie u Ciebie, więc co w ogóle znaczy jedna wpadka, która zresztą wcale wpadką bym nie nazwała. Odkujesz się jeszcze!!!!!
Zjadłam 5 kuleczek Lila Stars Maxis, nie wiem, liczę za 100 kcal i już koniec.. A co do egzaminu to dzisiaj był z języka pisanego, więc wypracowanka po hiszpańsku i nie dość, że samo pisanie szło mi jak krew z nosa, to jeszcze zrobiłam mnóstwo błędów akcentowych, a baba zły akcent liczy jak zła odmiana czasownika, więc dupa.. Mam nadzieję, że zaliczę.. :roll:
Szeflera, Ty sobie faktycznie odpocznij, pofolguj i wróć do nas z podwójnym zapałem i chęciami! Wierzę, że kryzys w końcu minie, bo kryzysy to po prostu do siebie mają ;) Zaglądaj często na forum i dołącz do nas, gdy poczujesz, że to właściwy moment. Trzymam kciuki żeby wszystko się poukładało, buźka :*
Witam dziewczynki, nikt nie zauwazyl ze mnie nie ma...ale wy tez jakos nie za czesto wpadacie zeby napisac jak tam dietka. Ja mam mnostwo nauki wiec chcac czy nie chcac musze spedzac duzo czasu nad ksiazkami. Juz nie moge sie doczekac kiedy to sie skonczy. Ostatni egzamin 21 czerwca a 5 lipca OBRONA!
Jak juz pisalam, na wyjezdzie sie objadlam i opilam, wrocilam do domu to sie najadlam mnostwo slodyczy z norwegii co tata przywiozl, w piatek np, zjadlam calutka ogromna czekolade w ramach obiadu, chyba z 250 g miala, niebo w gebie, tamtejszej czekolady z niczym naszym nie da sie porownac, w sobote i niedziele ciasteczek takich roznych wymyslnych zjadlam rezygnujac z kolacji (ale i tak wyszlo pewnie sporo ponad 1000) i juz bylam na skraju zalamania i rezygnacji z diety. Podnioslam sie jednak, w poniedzialek i wtorek bardzo ladnie sie trzymalam. Nie wazylam sie po powrocie, dzisiaj stanelam na wage i... 49,7. Zmobilizowalo mnie to jak cholera i juz bede grzeczna! Widac teraz moj organizm jest w fazie pozbywania sie a nie odkladania i musze to wykorzystac!
Szeflera badz silna i podnies sie szybko z tego dolka, ja wiem ze mozna!
Agulon ciesze sie ze sie wzielas w garsc. Nie daj sie! Ty jestes sprytniejsza od lakomstwa :wink:
Ktosiula Ty to wymiatasz:) Ani sie obejrzysz a bedzie wymarzona waga. :D
siljesellasje ladnie wychodzisz z dietki, jeszcze pewnie minimum kologram spadnie:) Bedziesz laseczka jak sie patrzy:) Tylko dokladaj co tydzien, regularnie po 100 kalorii i uwazaj na napady obzarstwa a wygrasz z jojem tym paskudnym.
Milego dnia wam zycze dziewczynki, ja zaraz jade do pani ginekolog na wizyte, bo tabletki sie skonczyly i poslucham co mi tam ma madrego do powiedzenia bo jakies badania ostatnio mi robila. Pogoda jakas taka szara i smutna za oknem...juz nie moge sie doczekac tych zapowiadanych za pare dni ponad dwudziestostopniowych temperatur i sloneczka. Bo w taka pogode to i wstawac sie nie chce, i uczyc sie nie chce i nic sie nie chce!
Buziaki. Suwaczek przesunelam...w koncu 49,7 jest juz :shock:
:shock: Wow, Illusion brawo!! 8) Jak zobaczyłam Twój dzisiejszy wynik wagowy to aż mi się mordka sama uśmiechać zaczęła! :D Gratulacje kochana z całego Agulonowego serducha! :D Ciekawe, kiedy moja waga tyle pokaże.. Jutro się ważę i powiem Wam szczerze, że trochę się boję.. :roll:
Podobnie jak Ty, mam mnóstwo nauki, sesja wre i trza sobie jakoś z nią radzić :) Wczorajszy egzamin mnie dobił, ale dzisiaj będzie już dobrze, liczę na to ;) Szczególnie, że jutro waga, więc nie mogę mieć doła, żeby czasem czegoś brzydkiego nie wszamać :P Na szczęście mi zostały jeszcze tylko 2 egzaminy (14.06 i 20.06, ten ostatni ustny - jak ja nienawidzę ustnych wrrr :evil: ), ale przez własną głupotę (pisałam Wam o tym lewym L4 i olaniu zerówek z dwóch wykładów, pamiętacie?) mam jeszcze 1 egzamin we wrześniu.. No trudno, głupiam to i konsekwencje teraz ponieść trza ;)
No i faktycznie, w weekend ma być nareszcie porządnie wiosenna pogoda! Już się nie mogę doczekać, nareszcie się nie będę kisić w domu, tylko wyskoczę do ogrodu i może nawet jakiegoś grilla zrobię, ha! :D (ten, który ostatnio miałam w planach nie wypalił, bo oczywiście pół godz przed spotkaniem lunęło jak diabli :evil: ). Pieknie będzie, oby tylko humorek "poważeniowy" dopisywał ;)
Miłego dnia dziewczynki! :*
Hej Kobietki ... moja motywacja spada :( już było tak ładnie a tu waga zaczyna rosnąć i z 62,5 na 63,9 weszłam :( ehhhhh chyba mi nie wyjdzie. Robię się coraz bardziej głodna i tego są skutki :roll:
Pozdrawiam Was cieplutko choć w nienajlepszym nastroju <buziaki> - CETI-
Ceteria nic się nie martw tylko się trzymaj dalej bo nie warto przerywać! Pózniej cięzko wrócić, już ja to wiem...
Illusion naprawde masz sie z czego cieszyć :P teraz zmobilizowana powalisz nas na łeb na szyję. Tak w ogóle to chyba coś Ci się pomyliło, bo ja jestem w dołku, jem za dużo, nie zdrowo i w ogóle nie tak jak trzeba. Ale nie chce mi sie tym za bardzo martwić, zbiore się do kupy i wróce z podwójną siłą..a tam podwójną potrójną, co się będe :lol:
życze miłego dnia ! trzymajcie się cieplo :*
Illusion -> pięknie, laska! :) BRAWO! i kto tu mówi, że czekoladki nie są zdrowe, buhahaha :) Ale korzystaj z tego, że organizm się pozbywa, faktycznie, pewnie Ci teraz szybciutko będa kolejne kilosy zlatywać!!! Trzymam kciuki! I dzięki za pochwałę :)
Ceteria -> nie dołuj się, tylko WALCZ! Pokaż, że jesteś silna i się nie dasz! Na wadze może jest więcej, bo okres się zbliża, albo woda się odłożyła bo cos tam coś tam! Pamiętaj, że wymierne są luźniejsze ubrania, a nie liczba kresek na wadze! Będzie dobrze!
Agulon -> student bez września jest jak żółnierz bez karabinu :) A z egzaminami na pewno sobie poradzisz.Zmieniając temat... Ależ jestem ciekawa, jak Twoja waga! Trzymam kciuki, żeby była jak najmniejsza :):):)
Mykam, dziewczęta, bo też się uczyć muszę, ale jakoś się przemóc nie mogę. Echć. Pozdrawiam.
Ceteria, nie łam się, Silje jak zwykle dobrze prawi - może jesteś przed okresem? Waga spada i wzrasta, ale grunt, żeby nie rzucać dietki w kąt, tylko stale się jej trzymać! Głowa do góry, zważ się za jakiś czas, napewno będzie lepiej :)
Ale masz buziola za te słowa! ;) :* Powiem Ci, że ja też jestem straaaaasznie ciekawa, bo od tamtego wyskoku sprzed tygodnia, po którym waga wzrosła o 1kg, ważyłam się tylko raz i to chyba dzień po tym felernym wyniku, więc nawet nie mam pojęcia, czego się jutro mogę spodziewać ;) Boże, mam nadzieję, że chociaż te pół kg zejdzie, bo inaczej dół murowany :roll: A póki co idę dopomóc szczęściu i wsiadam na rower :P Zajrzę do Was wieczorkiem, buźka :*Cytat:
Zamieszczone przez siljesellasje
Agulon i jak tam waga???????
Ja mam dzisiaj pierwszy dzien okresu a mimo to...49,5 :D Dzisiaj egzamin, trzymajcie kciukasy za mnie! Jak ja nie lubie ustnych egzaminów! :? Niby ciekawe...o mediach i o dostepie do informacji publicznej (na podstawie dwoch ustaw) ale jednak ustnie a to zawsze dla mnie podwojny stres.
Caly dzien jestem dzis poza domem, zjadlam sniadanko i nabralam jedzonka ze soba i bedzie troche ponad 1000 a wiec bardzo ladnie.
Za oknem niemal bezchmurne niebo, zapowiada sie ladny dzien.
Zycze wam udanego czwartku. Buziaki.
SZEFLERKO odezwij sie :(
Illusion, powodzenia na examie. Ja też nienawidzę ustnych, ale będzie dobrze. Daj znać jak poszło :*
U mnie beznadzieja, naprawdę nie wiem co robię źle. Wchodziłam na wagę 4 razy, bo tata uprzedzał mnie, że chyba baterie są słabe, bo jemu pokazała dziś różne wyniki (wchodził 2 razy). Pierwszy raz 53!! Myślałam, że padnę po prostu, szlag mnie trafił :evil: Potem 52,6 52,8 i 52,7. Nie wiadomo więc do końca ile ważę, ale nie ulega wątpliwości, że tak czy siak wagi przybyło od ostatniego ważenia! :evil: Kuźwa, nie rozumiem, dietę trzymam na 1000-1200, może to więcej niż zwykle, ale do cholery przecież jest różnica spora pomiędzy tym a jakimiś 3-4 tysiącami, które jadłam wcześniej!!! Okres za tydzień, więc woda też nie powinna mi się jeszcze zatrzymywać :/ Nic nie kumam, a moje wkurzenie po prostu sięga dzisiaj zenitu :/ Kupuję dziś nową baterię i od jutra ważę się codziennie, muszę sprawdzić po robię źle i po czym mi ta waga tak skacze.
Sorry dziewczyny za ton, ale jestem zła do granic możliwości i niestety jesteście pierwszymi osobami, którym o tym mówię, więc na Was sie odbiło.. Walczę dalej na tysiaku, choć z nastrojem nienajlepszym.. Ech, miłego dnia wszystkim :*