Haha, no widzisz, może to ma jakiś związek z utratą tego kilograma :P :lol:
Wersja do druku
Haha, no widzisz, może to ma jakiś związek z utratą tego kilograma :P :lol:
No to pieknie, dietkujesz, cwiczysz to i kilogram polecial. Nie ma sie czemu dziwic. Trzeba sie cieszyc i czekac na spadek kolejnych kilogramow :) U mnie po tym zastoju jakos szybciutko idzie. W poniedzialek zmienilam suwaczek i moze w ten poniedzialek znowu przesune o kilogram ( nie wytrzymalam i zwazylam sie dzisiaj rano, niewiele brakuje juz do 50!) :D
P.S Batonik od czasu do czasu nie zaszkodzi, ja sobie pozwalam na odstepstwa a kilogramy lecą. Jezeli ograniczasz sie tylko do jednego batonika to jest wszystko w porzadku, ja sie nauczylam to kontrolowac, bo kiedys od jednego batonika zaczynal sie "łancuch slodyczowy", hehe. I czlowiek sie pozniej dziwi ze tyje :wink:
A jednak dzisiaj było powyżej 1000 Szeflera.. :(
Ech, urodziny taty i oczywiście musiałam się skusić na kurczaka w galarecie, musiałam no.. <głupek> Mój wynik dzisiaj: 1083, chyba zaraz wskoczę na rower.. :?
Illusion,
ja ważę się codziennie 8)
Trzymam kciuki za poniedziałkowe przesunięcie :D
Agulon,
Ale czym się martwisz, przecież 1083 to nie jest zły wynik :!:
I tak organizm potrzebuje więcej w ciągu doby, więc dzień nie jest stracony :wink:
Ja też zaraz wskakuję na rower, bo rano nie mogłam.
Teraz tylko czekam aż minie pół godziny, bo wzięłam karnitynkę
Agulon, wskakuj i Ty, pojeździmy razem :D
Wiem wiem, że to nie zły wynik, ale miało być 1000 i ani kalorii więcej :wink:
Dobra, to czekam jeszcze 20 minutek i wskakujemy razem :D A jak długo jeździmy? :D
MIŁEGO WEEKENDU!!!
http://www.e-foto.pl/users/k20060228...d_IMG_0028.JPG
Dzięki Korni i nawzajem :)
Widzę po zdjęciu, że szykuje Ci się baaaardzo udany weekend :D Mi się niestety zaczęła już sesja, więc mam plany głównie naukowe, ale liczę, że tak mnie to pochłonie, że nawet o piwku nie zdążę pomyśleć ;)
No, Szeflera, co z tym rowerkiem? :D
Oj, coś czuję, że już jeździsz beze mnie.. :( :D
Nic to, ja się w takim razie zwijam na Park Jurajski, podczas którego oczywiście pedałuję! :D 8)
Agulon,
Zgadza się, uciekłam i siadłam na rower :P Bo mi 30 minut od karnityny minęło.
Potem się wykąpałam, no i jestem :D
Korni,
a Ty rozumiem, że nas tak nęcisz zdjęciami :P
Ja się nie skuszę, bo utrzymuję swoje dzisiejsze 54 8)
A, pedałowałam tradycyjnie pół godzinki