MINĄŁ TYDZIEŃ MOJEGO ODCHUDZANIA!
Kilka dni nie prowadziłam swojego "dzienniczka" Też dlatego, że troszkę po drodze nagrzeszyłam. I było mi troszkę wstyd. Bo gadałam, gadałam tyle o konsekwencji, a tu co? Rumienię się, biję w pierś!
Z trwogą więc stanęłam na wadze. Tak jak obiecałam, po tygodniu. I co? Mimo moich drobnych grzeszków... 5 KG MNIEJ!
I wiecie co, Babki? Powiem tak- te drobne grzeszki nie są takie złe! Bo dzięki temu, że je popełniałam, jakoś się trzymałam.I nie miałam wyrzutów sumienia! W dalszym ciągu miałam świadomość, że jestem na diecie, że się odchudzam. Może przez to będzie szło mi wolniej, ale na tym zyska chyba moja skórka Jej kondycja.
Liczyłam kalorki, wiedziałam, ile przesadziłam i że, faktycznie przesadziłam, ale to się da nadrobić! Ćwiczeniami, na przykład, mniejszą liczbą kalorii na drugi dzień. Tylko nie można przesadzać, żeby organizm (metabolizm) nie dostał kota i nie zaczął wariować.
Wiem, 5 kilo w tydzień to strasznie dużo! To 20 kostek smalcu! GRATULUJĘ SOBIE Z CAŁEGO SERCA!Dodam, że to nie odwodnienie! Piję jak wariatka! Koło 5 litrów (czasami ciut mniej) płynów dziennie! Zwłaszcza mineralkę, pu- erh, soczki. Kawy też trochę. I to z mleczkiem, bo lubię

Ta moja dieta, to raczej zmiana nawyków żywieniowych. Strasznie poważnie to brzmi. Ale to właśnie jest to! I zmiana trybu życia na bardziej ruszający się
Jest fajnie. Bo dowiedziałam się, że dieta to nie katorga (jak dotąd), nie jakieś wstrętne posiłki wymyślone przez dietetyków. Schudłam po swojemu i jest fajnie! Jest przefajnie!
Nie wykluczam jednak wzięcia się za jakąś dietkę. W mniej lub bardziej niedalekiej przyszłości. Na razie jest gut i niech tak będzie sobie

Wiem, że najszybciej chudnie się w pierwszym okresie stosowania diety. Mam tego świadomość. I pewnie moje sukcesy nie bedą już tak spektakularne

Teraz się trochę poruszam i w tak zwanym międzyczasie zastanowię się nad planem działania na kolejny tydzień.
Myślę, że takie tygodniowe etapy to jest to! Łatwiej się pilnować, trzymać postanowień i wymyslać coś nowego.

Dziewczyny! Juz o tym mówiłam! SKÓRA! Bez względu na to, czy się chudnie (odchudza) czy też nie, powinno się zawsze, w każdym wieku, o nią dbać.
Zajrzyjcie na stronę MARGOLKI! KONIECZNIE! Ona ma w tym niesamowite doświadczenie! I sukcesy! Warto uczyć się od doświadczonych odchudzaczy! http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=57309&start=0

Ja wypróbowałam jej piling kawowy.
Do tego używamy mleczka do kąpieli i fusów z kawy. Do mleczka dodajemy te fusy, mieszamy i się tym pilingujemy. Jak wiadomo kofeina dodawana jest do kosmetyków pomagających w usuwaniu toksyn z organizmu i w odchudzaniu.
Trzeba tylko uważać, bo można sobie nieźle zapaskudzić łazienkę! Ale to niewielka cena za to, co się ma po wypilingowaniu! Skóra jest gładziutka, śliczna, pachnąca! Zachęcam do spróbowania. A jak macie jakieś swoje fajne sposoby domowe (i nie tylko)na pielęgnację, to poproszę o nie!
Fajnie jest!