Zazdroszcze ci tych spodniczek...wrrrrrr.....To do siebie samej.....tez chcialabym wygladac jak lajza...hihih fajna taka lajza...

Bueeeee,silowni jeszcze nie wykorzystalam,a wlasciwie to klamie,bo korzystamy z niej codziennie.mamy tam stol bilardowy i kazdego wieczorka grywamy z sasiadami.Eeeee,to chyba nie jest taki sport o jaki chodzi w odchudzaniu.....hmmm....Ale za to jak milusko jest .Wiecie ile trzeba energii wlozyc w trafienie bilą w bilę.?

Wlasnie skonsumilam cala tone zielonego groszku,czeka mnie ciezka noc....brzuch juz mam na kilometr.
Czeresienki piekne bordowe mowia zjedz nas,ale ja im jezor pokazuje,bo nie beda mnie tu do zlego namawiac.
Robilam dzis w ogrodzie,chwasty wyrywalam(nie w znaczeniu ,ze facetow....),ze tez cholerka kwiaty tak nie chca rosnac.....Ale za to troche sie poschylalam,dwuglowy uda mnie sie zakwasił.
Dupowata pogoda za oknem,siapi deszcz jak jesienia,eeeee ide spac.Jutro do was zajrze.
Idzcie spac tez,nie zagladajcie do tych lodowek juz,i do tych barkow tez,no i te szafke ze slodyczami dla dzieci tez zamknąć...juz,juz....No!
Dobranocka.

Aaaaa.Dzis moja przyjaciolka urodzila dlugo oczekiwane dzieciatko ,z in vitro zaplodnienia,mysleli,ze juz nigdy nie beda mieli dzieci,a tu jest maly Tomaszek...2700 i 51 cm.Witajmy go na swiecie i pijmy jego zdrowko...zielona herbatka...Musialam wam o tym napisac,bo jestem szczesliwa razem z nia.
No teraz juz dobranocka.Pa.