hmaczdzięki
A tak apropo to już powoli mam dość. Jest 4 dzień diety, jedna wpadka...nic mi się nie chce, nie umiem pieśni, a jeśli się ich nei naucze to nei zdam dzisiaj egazaminu z pieśni i tym samym nie dopuszczą mnie do bierzmowania, a piesni są straszne. Nic mi się nie chce cały dzień myśle o jedzeniu. WY też tak macie? Dziewczyny piszą, że nie można się poddać, że każdemu się uda..Sama tak pisze na innych wątkach, ale do cholery jeśli uważasz,że wszystko jest możliwe,to trzasnij obrotowymi drzwiami. Nie da rady, wiesz że już w życiu mi się udało, może teraz jestem za chuda i to dlatego...jak miałam więcej do pozbycia się to lepiej szło..Teraz jest beznadziejnie, no ale cuż...Jakoś mi się uda...
margaryny nie jem od 4 kwietnia 2004
niesłodze hahaty od 4 kwietnai 2004
od dzisiaj nie jem cipsów
Wydaje mi się, że przytyłam tak bo poznałam Kochasia. Jak go nie znałam to 52 kilo bez problemu było. A jak go poznałam to poszalaliśmy tak razem, że przez rok przytyłam do 64 kilo. To jest straszne... A moje sadło mnie krepuje...zważyłam się własnie, przez wczorajszą wpadkę nic mi nie przybyło ani nie ubyło! Właśnie wyciągnełam brud za paznokci, trzeba przecież coś z sobą robić...znaleść w sobie coś z kobietki, za którą jak narazie się nie uważam. Szczerze to nie wiem do kiedy jest się dzieckiem, do kiedy dziewczyną, od kiedy kobietą. Dziewczyną chyba zaczyna się być od czasu pierwszego okresu, kobietą może od pierwszego razu, albo od momentu zostania żoną...no ale co z wiecznymi dziewicami i pannami? One nigdy nie zostaną kobietami? Nie czuje się dzieckiem, kobietą...jestem dziewczyną...która potrzebuje znaleść w sobie to coś...w szkołach powinni nas nie tylko dawać nam wiedzę ale uczyć się relaksować, poznawać siebie. Co nam po pustej wiedzy...
Może i mam 15 lat i nic nie rozumiem, może i jestem głupia, ale dzieckiem nie jestem...Kiedys napewno pojawi sie maly aniolek ..i bedzie jeszcze piekniej...szczerze, to już bym chciała mieć tego maleńkiego aniołka...Przeszłam w życiu dużo i chyba umiałabym zająć się własnym aniołkiem. Kiedyś czytałam na forum jak młode matki aniołków są przez innych spostrzegane, zazwyczaj młode matki ciąży nie planują, ale ja gdybym mogła to bym chciała go teraz. Może niektórzy bedą myśleć, że mam kaprysy...może i mam i kiedyś mi miną...ale ja chce aniołka. Pamiętam jak jedna dziewczyna w wieku 16 lat zaszła w ciąze i pisze że z wyboru, że jej rodzice to zakceptowali. Moi by się w zyciu nie zgodzili, sama jestem dzieckiem wpadki, tak zwanym udowodnieniem, że gumki nie są dobrą metodą antykoncepcji. Gdy moja mama studiowała ja byłam po babkach rozworzona. Jak jakaś przesyłka, nie chciałabym, aby mój aniołek tak miał. Jestem w gimnazjum, narazie wszystko przedemną, a tyle już za mną. W SP uczyłam się dobrze, w 1 klasie gm też było spoko średnia 4,5 w jednej z lepszych szkoł w wielkopolsce, a teraz? teraz jestem w 2 klasie i jest tragicznie...a 3 klasa będzie decydować o wszystkim, będe musiała się wziość za siebie nie tylko od strony wyglądu, ale i też od strony nauki, nie chce być głupią blondynką i nie będe. jestem ciekawa jaki zawód będzie opłacalny za klika lat.
Pozdrówki
Zakładki