Wersja do druku
40 dzień
nie liczyłam, bo balowałam na dniach morza
ruch: duuuzo spacerowałam, nogi wlazły mi w d...... :lol:
41 dzień
nie liczyłam, też balowałam do 2 w nocy
ruch: 20 brzuszków, 50 nogi, duuużo specerów :lol:
42 dzień
nie liczyłam, byłam nad morzem, strzaskałam się na heban, co było to jadłam
ruch: spacerki nadmorskie z pieskiem, nie mam siły zrobic cokolwiek, bo wygladam jak indianin :lol:
dni bardzo udane, nie mogłam liczyć bo byłam ciągle poza domem :D .
43 dzień
nic nie liczyłam, ale jadłam umiarkowanie, więc nie mam wyrzutów.
44 dzień
dzień owocowy: truskawki, brzzoskwibie, jabłka, morele, czereśnie
po powrocie do domu noga kurczaczka gotowanego z kapustką kiszoną.
i znowu nie liczyłam, ale to nic
kupiłam za to troche "chudych" ciuchów i humorek mi dopisuje.
te ostatnie dni to taka umiarkowana przerwa w odchudzaniu, bardzo mi była potrzebna, nie przesadziłam. Waga troche wzrosła, ale nie "strasznie' :D
witam;*
mala przerwa w diecie czasami jest dobra:D potem wracamy z wieksza iloscia energi:D
milego wieczorku;*
Aniu, gratuluje, zmiana otoczenia, powietrza i duzo rozrywki :idea: , to jest bardzo potrzebnea to mi sie podoba najbardziejCytat:
kupiłam za to troche "chudych" ciuchów i humorek mi dopisuje
POZDRAWIAM :!:
dzień 45-48 minąły bardzo sympatycznie, z dietką na bakier :D ale nie jadłam zbyt kalorycznie, nie liczyłam i nie wpisywałam - żałuje bardzo :?
dzień 49 czyli dzisiaj zaczynam wpisy dalej.
waga dzisiaj 72,40kg, nie jest źle, :D nie 'zdeformowałam sie " przez te kilka dni. Suwaka nie przesunę i koniec!!!!! szybciej schudne i wróce ponizej 72 he he....
Humor mam rewelacyjny, somopoczucie też, wyraźnie widac ze straciłam pare kilo i to jest motywacja ze ho ho..
Spotkałam sie z koleżanką, która nie widziała mnie prawie rok i nie mogła się nadziwić, jak sie zmieniłam (bo zmieniłam nie tylko stan wagowy, ale totalnie fryzure i kolor włosów też).
Rosnę z dumy ale nie popadam w samozachwyt :wink:
witam;*
dobrze ze humorek dopisuje:D tak trzymac:D
milego dnia;*
Aniu, fajnie, ze odpoczelas, teraz mozesz znow gubic kiloski i czuc sie jeszcze piekniejsza i pewniejsza siebie :D
Ja dzisiaj bylam w gorach 1015 m n.p.m na wyremontowanej wiezy widokowej na Wielkiej Sowie :lol: :lol:
http://www.pieszyce.pl/pictures/galleries/152/big/4.jpg
Milego tygodnia :!:
bewiku, ja ciagnę nad morze, a ty widze, ze po górach łazikujesz. Ja nie bardzo za górami, tak pod góre i z góry... :D
wole płaskie i nizinne i kocham wode pod każdą postacią!
Wierza cudna, musze spróbować wklejać zdjecia - jak wyjdą to wkleje morze moje kochane z soboty.
dzień 49
zjadłam 1006
ruchu niet
50 dzień
zabawa na całego w Heide Park, jestem wyszarpana i wszystko mnie boli, zjeźdzałam z 60 metrów z prędkościa 120km/h, wszystkie pętle w róznych układach poziomych i poziomych zaliczyłam, prułam czółnem z wodospadu, pływałam na oponach pod wodospadem, zabrałam ze sobą wyliczone 1000 ale nie zjadłam. Był upał, wiec duzo piłam wody. Zaserowałam sobie kebaba - pycha - fura miesa i chlebek, ale poprosiłam bez sosów (bo tuczące oczywiscie).
51 dzień
ledwo żywa jestem, wszystko mnie boli od wczorajszego zapierania się w różnych urządzeniach. Zjadłam ok 1000, spałam na stojaco. Ruch mi nie potrzebny dzisiaj.
Choc jutro mam wazenie, wlazłam na wage - 72,30kg. Wytrzepałam wczoraj troche.
Pozdrawiam, ide sie w końcu wyspać.
Ciesze sie, ze mija czerwiec - miesiac nie kończacych sie urodzin bliźniaków w mojej rodzinie.
dietkuje na pół gwizdka, waze 72,10kg. Jestem już zadowolona ze swojego wyglądu i wagi. Czy dojde do 68 tego nie wiem, ale wiem, ze nie będzie to szybko :D
Staram się teraz jeść więcej i wychodzić z dietki - "pakuje" truskawki do oporu i przekraczam dzienne 1000, ale bez żalu, nadal jem gotowane i unikam chleba.