-
Hej Kochane
Weekend minal wspaniale! Z moim Skarbem bylo wprost zajebiscie:) No jestem happy;] Byla u mnie na weekend jeszcze moja ciocia, to se plotkowaly z moja mama. I moja siostrzenica, bo byla z ciotka w gorkach.
Ogolnie cud, miod i orzeszki :)
Anju - wiesz, kochana ja na razie to nie mam za kogo wychodzic za maz, bo jak pisalam, mojemu facetowi wogole sie do tego nie spieszy. Mnie w sumie tez nie. Ale fajnie byloby juz zalozyc rodzine. Na razie dwuosobowa. No ale coz...trzeba sie cieszyc z tego co sie ma.
Jedzeniowo - koszmarnie. Pizza, duzo piwa itd.
Cwiczeniowo - wczoraj dlugi spacer, w nocy i nad ranem wiadomo co :D a poza tym to nic wiecej.
Zmykam kochane. Wpadne na dluzej jutro, bo dzis zmeczona jestem i boli mnie glowa. Odpowiem na posciki i wiecej napisze.
Buziaki :*
-
:*
Kochane moje - Modulku...wiesz, miałam na myśli to, że masz potencjalnego kandydata na męża...a ja chlip...ze mną to chyba jest tak, że zamiast pojedynczej, poważnej historii, ja mam pińć szalonych przygód z fajnymi co prawda facetami, ale przygody te zanim na dobre się rozpoczną - juz się kończą...ech...chyba ze mnie jest coś nie halo...a może podświadomie takich przyciągam...? :D Fajnie, że chociaz Tobie jako tako się układa...i trzymam mocniutko kciuki:*
Wczoraj walnęłam sobie 1000 skakanek, 7 minotowy steperek i 8mkę na tyłeczek. Dzisiaj nie miałam kiedy ćwiczyć, kuzynkę odwoziłam, potem w teatrze byłam...ale na 8 piętro wyszłam:D Było kilka małych wpadeczek dzisiaj..mało zjadłam ogólnie w ciagu dnia, ale za to procentowo sporo niezdrowości...ale od jutra, zero słodyczy..powiedzmy, że raz w tygodniu będe mogła - I TYLE. Bo wtedy łatwiej jest je ograniczyć.
Jutro wstaję wczesnie, bo jade pod sekretariat zapisywac się na seminaria, i trzeba jakiegoś sensownego opiekuna wybrać...
ściskam was kochane i czekam tradycyjnie na gorące relacje:*
-
Nic nie piszecie dziewczynki kochane...ja tylko zasygnalizuję...nie ćwiczyłam, bo wyszłam z domu koło 9 i wróciłam przed 23...padam...a to pierwszy dzień zajęć dopiero...za to na 8 pietro wyszłam..jedzonko ładnie...
buziaki kochane i czekam tu na was:)
-
czesc Kochane
Przepraszam, ze rzadko sie pojawiam, ale jakos mam dosc komputerow itd. Prawie wcale nie korzystam z kompa. Wieczorami jak wracam ze szkoly to nie mam juz sily sleczec przy kompie (w szkole siedze przy komputerze przez 6 godzin). Ogolnie czuje sie dzis bardzo przygnebiona, mam jakas chandre. Nie wiem dlaczego, czy to przez pogode czy tak ogolnie po prostu mam gorszy dzien.
Troche jestem rozdrazniona i poddenerwowana.
Z moim lubym wszystko ok. Mialam do niego jechac jutro ale nie pojade, bo przeciez mam szkole. W weekend sie nie zoabzcymy, bo wpada do mnie kumpela z Londynu, a poza tym moj facet ma jakies sprawy do pozalatwiania. Za to 14 pazdziernika mamy 2 rocznice bycia razem, wiec na ten weekend na pewno sie zobaczymy. Juz moje kochanie zalatwilo sobie wolna sobote, wiec jest ok. Dzwonilam do niego przed 18. Powiedzial, ze zadzwoni jak wroci do domu. No minelo ponad 1.5 h. Chyba wraca do domu przez Warszawe. Troche mnie to irytuje ( bo pewnie zapomnial, albo co innego robi ), chociaz wiem, ze zadzwonilby gdyby cos go nie zatrzymalo. Pewnie zadzwoni pozniej. Jednak juz mi to dziala na nerwy. Musze sie napic jakiejs herbatki z melisy i sie wyciszyc. Mam nadzieje, ze jutro juz bede czula sie lepiej.
Co do dietki to jem co popadnie. Znow mam atak obzarstwa. Wlasciwie to jem nawet gdy nie jestem glodna. Wczoraj sie wazylam - 58 kg, i mierzylam - wymiary bez zmian. Wec jest ok. Tylko musze znow zaczac cwiczyc, bo zaczynam "wiotczec" :) i miesnie zamieniaja sie chyba w tluszczyk. Mimo, ze waga i wymiary sa bez zmian.
Anju - kochana moja, Ty zawsze jestes mimo duzej ilosci zajec i zabiegania. Cieszy mnie to bardzo. Super, ze cos tam cwiczysz. Ja zupelnie nic i musze sie wziac za siebie. Jutro pocwicze na rowerku stacjonarnym i zrobie 8 na raczki, brzuszek i bums and tums. Trzeba miesnie wzmacniac. Chociaz ciagle mi zimno jest i nie chce mi sie cwiczyc.Ale wiem, ze to by mi dobrze zrobilo. Moze uda mi sie jutro zmobilizowac.
A gdzie reszta kochanych babeczek? Mam nadzieje, ze Was chandra nie dopadla..
Buziaki i usciski. Postaram sie wpasc jutro.
-
hej misiaki:*
Fajnie Modulku, że napisałaś:) Ech...ten Twój facet to kurde...w ogóle chyba tak jest, że faceci mają tendencje to nie pamietania o wszystkim (spotkaniach, obietnicach, datach... :roll: ). Nie wiem czy z tym walczyć, czy się z tym pogodzić... :wink: Mam jednak nadzieję, że jakoś powolutku...nonon...2 lata...fajnie... :) Ty i tak kurde jakoś ta wagę trzymasz...a ja wystarczy, że ciastko zjem i od razu mi skacze o 10 kilo...wrr...
Ja dzisiaj znowu padłam..wyszłam przed 8 potem wpadłam po książkę i pobiegłam na angielski i wróciłam po 21....padam...nie wiem jak ja przeżyję ten rok... :roll: Jedzonko ok, jem w ogóle - cały dzień, ale po kawałku...tj, jestem cały dzień na uczelni i a to kanapeczkę, a to jabłuszko - więc nie chodze głodna i to dobrze:) Wczoraj nie ćwiczyłam..bl...padnieta byłam...ale dzisiaj jakoś wlazłam na 8 piętro, potem 7 minutek na stepperku tradycyjnie i 1000 skakanek jakoś wymęczyłam...ale ciężko było. Straszliwie zmęczona byłam...ble...a zapowiada się jeszcze lepiej;/ za to byłam na spotkaniu pierwszym na moim studium i zapowiada się, że będzie mega ciekawie i w ogóle...:) z tego się bardzo, bardzo cieszę:)
A jak reszta babeczek...?
ściskam kochaniutkie:*
-
jesteśmy jesteśmy :)
a w każdym razie ja :)
też strasznie zalatana ale szczęśliwa i spełniająca się zawodowo :)
z jedzonkiem właściwie wręcz wzorowo (dziś miałam małą wpadkę, ale już sobie na nowo w główce poukładałam jak trzeba hi hi hi)
a w sobotę jadę do olsztyna na wesele i mam już wreszcie ciuszki w które się ubiorę :)
a teraz lecę już spać bo jutro znowu muszę wstać o 6:30 :(
serdecznie pozdrawiam
A.
-
hej misiaki:)
Dzisiaj praaawie grzecznie...znowu malusi kawałek ciasteczka rano...ale kurde...od jutra KONIEC. Zbliżają sie moje urodziny i planujemy z dwoma kumplami zrobić wspólna imprezę w knajpie..no i muszę być wtedy piękna i wazyć 55 kilo kurde...chociaż bym miała się skichać!! no - to jest plaaan;> Urodzinki mam 11października, ale imprezka bedzie chyba 21, więc mam trochę czasu... :twisted:
Poćwiczyłam troszkę...1000 skakanek, 7 min steperka i 8mka na tyłeczek:) Poza tym ładnie wszystko z jedzonkiem i wodą.
Cieszę się Qrko, że się realizujesz...to fajne...też mam czasem takie uczucie, jak robię to to kocham i ludzie to doceniają...tak się poczułam, kiedy moją recenzję teatralną umieścili na stronie teatru...hmmm....
tylko mężczyzny mi brakuje teraz... :(
ściskam kochane...gdzież jesteście...?
-
Czesc Kochane
Wczoraj caly dzien przespalam. Nie wiem co mi bylo, aleczulam sie strasznie oslabiona i zmeczona. Spalam caly dzien. Dzis czuje sie troche lepiej, ale nadal chce mi sie caly czas spac. Normalnie zaczynam sie bac, czemu taka ospala i oslabiona jestem.... Pozniej pojde na spacer to moze dobrze mi zrobi i troche mnie ozywi.
Zmykam kochane polozyc sie jeszcze, bo same oczy mi sie zapadaja.
Buziaki
Postaram sie wpasc pozniej
No Anju super, ze masz urodzinki. Na imprezie na pewno wszystkich olsnisz swoja osoba i wogole bedziesz krolowa balu. Buzki
-
a ja dziś dostałam moja pierwszą wypłatę za artykuły, które napisałam :)
normalnie DUMNA jestem z siebie okropnie :)
i co jakis czas wchodze na strone banku i sprawdzam czy pieniazki nadal tam sa hi hi hi
normalnie postanowilam ze polowe wyplaty zainwestuje w aerobic - od konca padz zapisuejmy sie z moja przyjaciolka i kupimy sobie od razu karnety na 3 miesiace :)
a z druga polowa poczekam. odloze do koperty i jak juz dojde do moich wymarzonych 54 kg to sobie kupie ekstra bielizne :)
tak wiec jest radość :)
pozdrawiam weekendowo i zmykam spac bo jutro o 8 fryzjer i kosmetyczka, potem wsiadam w pociag i jade na to wesele :) i sobie potancze i sie wybawie za wszytskie czasy :) JUPI :)
buziaki kochane
-
Wiajcie kochane, chciałabym wam bardzo pogratulować sukcesów. Jak wam sie to udało osiągnąć swój cel. Skąd brałyście siłe??? :shock:
Modul_younga schudłaś 14 kg przez 3 miesiące??? Fantasytczny wynik. Zazdroszczę cierpliwości i samozaparcia. Pozdrawiam Was i wesprzyjcie mnie czasem Pa. :lol:
-
Witam Was bardzo bardzo serdecznie!!!!
Kiedyś odchudzałam się z dietą.pl.I to z rezultatami.ale ostatnio strasznie przytyłam.Nie wiem,jak sie to stało,bo zanim się obróciłam,juz ważyłam 65 kg.a kiedys 55 i świetnie sie czułam.Dziś chce bardzo schudnąć i potrzebuję motywacji.Może jak będę tu do Was zaglądać to mi się uda:) :) :) :)
Chciałam tez zapytać jaką dietę stosowałyście lub co jecie,że osiągacie takie rewelacyjne rezultaty?
-
Czesc Kochane:)
Dzis Wasza Gosia meczy kaca :oops: Alem wczoraj se popila z moja szwagierka....dzis mam dzien gnicia w wyrze :)
Z dieta kiepsko..z cwiczeniami tez...ale waga pokazuje 58 kg, wiec jest dobrze. Tylko musze zaczac miesnie wzmacniac, bo niedlugo bede nadal szczupla, ale galaretowata...pfuj.... :D :D :D
Anju - nie martw sie, na pewno juz niedlugo milosc zastuka do Twojego serduszka...taka zajebista laska jak Ty, spokojnie znajdzie sobie rownie zajebistego facia. Wierze w to kochana. Wiec nie martw sie, tylko szykuj sie na imprezke. Ogolnie ( oprocz tych malych wpadeczek ze slodyczami ) trzymasz dietke i cwiczysz w miare regularnie. Na pewno na imprezie bedziesz wazyla tyle ile chcesz i wszystkich olsnisz.
Qrko - Asienko mam nadzieje, ze wybawisz sie na weseluchu za wszystkie czasy. Wiem, ze przeczytasz to juz po, ale wiedz, ze zycze Ci super zabawy. I jeszcze pewno bedziesz sto razy ladniejsza niz panna mloda ( moze nie powinnam tak pisac :wink: ). Ja rowniez jestem z Ciebie przedumna. Wspaniale, ze zarobilas sobuie kaske. No zawsze uwazalam, ze jestes bardzo madra i utalentowana babeczka :D
Gwiazdko.28 - dziekujemy Ci bardzo za mile slowa. Sama sie dziwie, ze tyle udalo mi sie schudnac. I jestem z tego powodu bardzo szczesliwa. W sumie na diecie juz nie jestem ponad miesiac i trzymam wage. To tez duzy sukces :D Skad bralysmy sile? Duzo samozaparcia, pozytywnych fluidow od dziewczynek z forum, wsparcia i checi, zeby zrzucic te niechciane kilogramy. I sie udalo. I nadal udaje kochanym babeczkom. Byly okresy zalamania i niecheci. Ale trzymamy sie razem i dzieki temu udawalo nam sie pokonac te gorsze chwile. Zapraszam do nas i trzymamy kciuki za Ciebie!!!
Gosiaku - gdzie Ty sie podziewasz???
MartaObdarta - witam Cie na moim wateczku. Zapraszam jak najczesciej. Dietka 1000-1200 kcal ( sam zdrowe rzeczy - warzywa, owoce, drob, ryby, wszystko chude, pieczone badz gotowane, minimum tluszczu, mleko, chude biale sery, pelnoziarniste pieczywo itd. i oczywiscie wody niegazowanej minimum 2 litry dziennie ) + godzina cwiczen dziennie ( czasem wiecej - jak byla mozliwosc ) - aerobik, cwiczenia 8 minutowe, diane berry ( wszystko do sciagniecia na moim watku - strona chyba 7 ), albo basen, rowery itd. Ja glownie cwiczylam w domu 8 minutowki i diane berry. W wakacje mialam jeszcze stepper, to codziennie na nim ze 40 minut cwiczylam + cwiczenia na brzuszek i pupke, a wieczorami jezdzilam 1-2 h na rowerach.
Teraz nie cwicze nic, ale staram sie duzo chodzic i aktywniej zyc. Zeby utrzymac wage. Trzymam kciuki za Ciebie! :D :D :D
Zmykam kochane do lozeczka jeszcze...bo cos glowka boli i spac sie chce :D
Melduje, ze juz czuje sie troche lepiej. Z moim Slonkiem jest wprost bajecznie. Za tydzien mamy 2 rocznice bycia razem...ciekawe co on tam kombinuje :D :D :D jakas niespodzianka ma byc...juz sie nie moge doczekac :D
Postaram sie wpasc pozniej.
Buziolki
-
hej babeczki kochane:*
Przepraszam, że taka spóźniona i w ogóle..ale miałam weekend taki ...no wiecie...rozumiecie... :) W pt przyjechała moja dobra, dobra kumpelka z Sosnowca i razem sobie po mieście od 9 do 18 łaziłyśmy(ble..) i wtedy z jedzonkiem ładnie było...w sobótkę odiwedziłam babcię, która na szczęście lepiej się czuje i pojechałam na korepetycje do dzieciaczka :) .Nie ćwiczyłam, bo późno wróciłam (ale jedzonko ładnie było). No i niedziela - czyli nieróbstwo...ale jedzenie całkiem ładnie i ..ostatnia wpadka była..znaczy kontrolowana, ale jednak. Także składam ostateczne, uroczyste przyrzeczenie: do 21.10 (czyli wstępnych urodzinek) ograniczenia zaczną rzadzić moim jadłospisem i będe dzielna :twisted: Za to dzisiaj było 1000 skakanek i 40 minut rowerka:) Muszę se zrobić kartke na lodówkę...co najlepiej na niej napisać... :?: "Ciasteczka pod sąd...?" :D
Qrko - gratuluję kaski...fajnie smakują pieniądze, które się zarobiło samemu, nie?:) Myslę też, że bielizna, to bardzo dobry pomysł...ja mam plan, że jak osiągnę moje 55 - kupię se jakieś sexi dżinsy:)
Gwiazdko - witamy, witamy i ..zapraszamy:) Ja czerpałam siłę, jak już odulek napisała - z forum głownie i do wysiłku motywowały mnie obecne tutaj Gosiak i Modul, które czasem pofukały, czasem pochwaliły - ale zawsze pomagały :D Zapraszamy częściej:)
MartaObdarta - podpisze się pod Modul; bo to ona jest tutaj specjalistką:) Ale przede wszystkim powiem jedno - ĆWICZENIA, ĆWICZENIA i jeszcze raz ĆWICZENIA. samo ograniczenie jedzenia pomaga utrzymac wagę, ale nic poza tym... ale fajne jest to, że jak już się zacznie ćwiczyć, to całe nasze życie się zmienia i zaczyna się to bardzo, bardzo lubić i jak nie ćwiczę, to czuję sie bardzo, bardzo dziwnie..także zapraszamy do nas i w razie spadku motywacji - czuwamy:)
I na koniec Modulątkog... :D nono...pijaczka;P hehe...nie bój nic, ja też niedługo pewno będe pisała o ogromnym bólu głowy i będę kwękać, że zdycham, wię czuj się oficjalnie rozgrzeszona :D :D :D :D :D Tak tak..masz rację kocie - koniec z okropniastymi wpadkami...I dzięki za milutkie, cieplutkie słowa kochana:* Dopadła mnie jakaś nostalgia - jesień taka piękna, w sam raz na romantyczne spacery...no i ludzie: czeka mnie slub za tydzień, koleżanka z roku kolejna jest w ciąży zaręczona, następna ślub w grudniu...a ja...hm...no w wakacje robiłam karierę;P a teraz: uczę się, biegam, załatwiam...i może to dobrze, że mam tyle zajęć...? Mimo, że idealistka nie jestem, wierzę, że znajdę w końcu dla odmiany jakiegoś porządnego faceta...bo jakos przyciagam popaprańców uczuciowych..(jestem po wczorajszym seansie Bridget Jones i po raz kolejny się przekonałam, że ja kocham:D.)
ściskam kochane...przede mną zaje-ciężki tydzień...ech...
ale za to siedzę z maseczka na ryjku...musi być dobrze:)
-
no na weselu było wprost cudownie - wytańczyłam się że ho ho :)
i oczywiście na ten dzień zawiesiłam dietkowanie ale już dziś wracam grzecznie do limitu kalorii :) już się przyzwyczaiłam powoli do jedzenia mniej, w żołądku już coraz rzadziej burczy :) a teraz już nie mam się co stresować bo żadna imprezka sie nie zapowiada - tylko spokojniutko będę sobie na diecie aż dojdę do tych moich 54 - myślę że do sylwestra dam radę - brakuje mi jeszcze ok 5 kg więc tak miesiąc, dwa i będzie dobrze :)
zresztą już teraz jestem zadowolona z tego jak wyglądam :) no i czekam na powrót mojej przyjaciółki z wakacji to zaczniemy wreszcie aerobikować :) JUPI :) przesyłam moc buziaków
A.
-
Witajcie Dziewczyny!!!
Wy jesteście naprawdę "wielkie"- chodzi mi oczywiście o osobowość :)
Nie czytałam sobie Waszych wszystkich wypowiedzi, bo jest tego troszeczkę,a czas mnie trochę goni,bo praca dom i inne rzeczy na głowie.ale wystarczyło kilka Waszych wypowiedzi i naprawde znalazłam siłę :) :) :) A jak sie patrzy na Wasze paseczki na dole to podziwiam i mam nadzieję,że też się kiedyś takim pochwalę.
Na początek się przedstawię.Jestem Marta i mieszkam w okolicy Oświęcimia.Mam pewne doświadczenia w odchudzaniu,bo kiedys się odchudzałam i udało mi się spaść do 55 kg.To teraz moja wymarzona waga.Też stawiałam na ćwiczenia przede wszystkim.Ale wtedy byłam na studiach i wbrew pozorom miałam więcej czasu.Zwłaszcza w wakacje :) Potem udało mi się chyba przez rok utrzymać wagę.Ale ostatnio jakos przybrałam.A najzabawniejsze jest to,że po ślubie :) :) :)
Wyszłam za mąż 29 kwietnia za mojego kochanego Łukaszka :) No i tak mi to życie małżeńskie służy,że waga wskazuje 65 kg.MASAKRA~!!!!!!!!!!
Ale będę z Wami walczyc i wierzę,że mi się uda.
Dziś wyciągam moją szwagierkę- teściową( to starsza siostra Łukasza, bo nie ma mamy) i idziemy zaraz biegać z naszym pieskiem do lasu.Potem rowerek stacjonarny i bez kolacji.
Mój Łukasz remontuje nasz domek i dlatego nie może ze mną biegać :(
Ale sie rozpisałam.....ale tak mnie strasznie zachęciłyście :):):):)
A jeśli chodzi o miłość. Ona przychodzi zawsze niespodziewanie i puka do naszych drzwi.Musimy tylko wiedzieć, kiedy je otworzyć :) Ja też długo czekałam na tego jedynego.No i warto było.I dlatego chcę schudnąć dla siebie i dla niego,bo lubię gdy jest ze mnie taki dumny :)
Pozdrawiam Was gorąco i wpadnę wieczorem po biegach i ćwiczeniach:)
-
Cześ dziewczątka.
Nie znacie mnie, ale czesto wpadam na ten wątek i czytam sobie wasze zmagania. Jet tu tak cieplutko, że postanowiłam się przyłączyć. mam nadzieje, że przyjmiecie mnie do swojj rodzinki :D
Marta waże tyle co ty i też chciałabym mieć 55 kg. ojoj.Chciałabym chciała. Ale ciężko to osiągąć. Gratulacje z okazji ślubu. Mi właśnie minęło dwa latka małżeństwa. Zobaczysz jak to szybko leci. :D
-
Witaj Nitka :) :) :)
Dziękuję za gratulacje z okazji ślubu.wiem,jak to szybko leci,bo już niedługo będzie pół roku jak jesteśmy małżeństwem :) :) :)
Dziewczyny faktycznie mają tu cieplutko i sympatycznie.Od razu chce się odchudzać :D
Ja tak się zmobilizowałam z Wami,że pobiegałam, potem jeździłam na rowerku stacjonarnym 50 minutek i faktycznie nie zjadłam kolacji.Tylko,że to dopiero początek.
Żebym tylko wytrwała :P
Mam chwilkę czasu,żeby cos skrobnąć, bo mój mąż pojechał gdzies jeszcze z pracy coś zawiźć.On to jest wytrwały.Cały czas remontuje w wolnych chwilach, a jeszcze ciężko pracuje.
Biorę od niego motywację :) :) :)
-
Marta na pewno wytrzymasz na dietce. Trzymam kciuki chociaż i za mnie by sie przydało potrzymać hehe i to mocno.Napisz ile masz wzrosty i ile latek na karku :D
Postanowiłam sobie do świąt zgubić6 kg. Ciekawa jestem czy to się uda.ojoj ciężki życie mają Odchudzaczki :D :P
-
No ciężko jest na diecie.A ja to w ogóle musze bardzo walczyć,żeby kilogramy leciały.moje koleżanki po prostu chudną szybciutko na lekkiej dietce,a ja ćwiczę i zdrowo się odżywiam i jakoś ciężko idzie.
Ale wspólnie damy radę :) Prawda ????
Ja też trzymam za Ciebie kciuki i to bardzo mocno.A to bardzo potrzebne :) :) :)
Mam 25 lat i wzrostu 164 cm.Chciałabym do końca roku tak 10 kg schudnąć.Myślę,że jest to możliwe.Tylko trzeba na zawsze zmienić nawyki żywieniowe,a ja tak uwielbiam pizzę. No i jeszcze moja szwagierka gotuje,bo jest nauczycielką i ma zdecydowanie więcej czasu nić ja,więc...Ona gotuje chudo,ale jak są ziemniaczki i jakaś pyszna zupka to ciężko się oprzeć.a my do tego mamy kuchnię w remoncie,więc nie mogę za bardzo sama przygotowywać posiłków.
Ale postanowiłam schudnąć i wiem,że dam radę.Kiedys dałam to teraz też.
Tylko,że z wiekiem metabolizm spada i coraz trudniej to niestety przychodzi :(
Ale zawsze jak mnie będzie kusić pomyslę o tym forum i o tym ile dziewczyny zdziałały i zrzuciły kilogramów.
Zapisałam się tez od września na fitness,więc to mnie też mobilizuje :) :P :D
no więc do dzieła :)
-
Zmykam do spania,a kilogramy niech spadają,bo juz ich nie chcę.
Dobranoc dziewczynki.Jutro trzeba wstać,gdy będzie jeszcze ciemno.Pracuję od 7.00 i to wstawanie zwłaszcza zimą jest dla mnie straszne.Chociaż nie należę do śpiochów.
Jutro na pewno zajrzę :) :) :)
-
Hej Kochane
Milo mi widziec, ze watek sie ladnie rozrasta :D
Wspaniale, ze jestescie z nami nitka77 i MartaObdarta ( fajny nick :lol: ) Cieszymy sie, ze nasze wypowiedzi sa dla Was budujace i daja Wam sile. To bardzo mile. Dzieki za cieple slowa.
Gratulacje w zwiazku z Waszymi slubami.
U mnie na slub sie nie zanosi. Chociaz ja jestem gotowa, to moj facet nie:(
Dzis zreszta mam straszny dzien. Dzien pelen dolow, lez i ogolnie zlego samopoczucia i fizycznego i psychicznego. Nie bede sie wdawac w szegoly kochane. Ide spac i mam nadzieje, ze jutro bedzie chociaz troche lepiej.
Zreszta i tak juz wiecej nic nie napisze, bo moja kicia mi ciagle przeszkadza :) Lazi po klawiaturze i ciagnie mnie spac :lol: Ta to sie nauczyla...
Ja juz mialam isc spac o 19:30, ale meczylam sie wiec wstalam na troche do kompa. Jest 22:30, a od 19:30 kladlam sie spac juz kilka razy, ale nie moglam zasnac :( Chociaz jestem potwornie oslabiona, wiec ledwie sie doczolgalam....buziaki kochane.
Potrzebuje duzo pozytywnych fluidow od Was i wsparcia.
-
Modul kochana głowa do góry. Jesteś silna babeczka żaden dołek cie ni pokona :D
Facetem sie nie przejmuj. Dojrzeje do tej decyzji i bedzie bosko. Najważniejsz ze sie kochacie. A slub tak naprawde nic nie zmienia , oprucz nazwiska hehe.Można być szczęśliwym bez papierka chociaż musze przyznać, że ślub to jedno z najfajniejszych wydarzeń w moim życiu.Wracaj do formy i wstawaj jutro z mega energią :D :D :D :D
A popłakać czasem trzeba żeby sie spojówki oczyściły :P :P :P :P
spijcie dobrze laseczki
-
Witam Was kochane.
Nitka77 - dzieki za budujace slowa.
Dzis czuje sie moze troche lepiej. Nadal jestem troche oslabiona, i psychicznie tez mam dolka, ale juz chyba mniejszego.
Co do slubu i innych spraw - to wiem, ze faceci musza do tego dojrzec. Mnie sie nie spieszy do zamazpojscia, ale taki zwiazek na odleglosc ( okolicznosci nas do tego zmusily - mieszkalismy juz razem ponad rok ) mnie nie satysfakcjonuje. Mialam jechac w listopadzie do Londynu, jednak moj wyjazd przesunelam na styczen. Teraz do mojego wyjazdu bedziemy sie widywac rzadziej ( ciezko jest mi, bo mieszkalismy razem ). Nie oczekuje od mojego faceta jakichs deklaracji, nie chce go zmuszac do niczego. Ale gdyby chociaz mi powiedzial, ze wiaze ze mna plany na przyszlosc. Ze to ja jestem ta kobieta z ktora chce spedzic zycie, to byloby mi latwiej przetrwac ta rozlake. I wyjezdzajac mialabym wieksza pewnosc, ze on do mnie dojedzie. A rozmowy na ten temat ( wspolnego zycia ) byly ucinane, i raczej jesli juz o tym gadalsmy to ogolnie i czesto w zartach. Mam prawie 26 lat i chce wiedziec na czym stoje. Z moim Slonkiem jestesmy razem dwa lata. Dwa razy sie rozstawalismy. Ale na krotko raczej. Wiesz...jesli ten zwiazek nie ma szans to wole o tym wiedziec, niz trwac w nim jeszcze pare lat, a moj chlopak nigdy nie bedzie gotowy do wspolnego zycia. Moze troche przesadzam, ale jakos tak czuje, ze jestem na rozdrozu zyciowym i nie wiem co poczac ze soba.
Ale zobaczymy jak to bedzie.
Zmykam na razie kochane. Postaram sie pozniej wpasc.
Buziaki
-
Witajcie.
Modul , wiem że najgprsza prawda jest leprza od niepewności, ale jak się jest daleko od ukochanej osoby to zawsze pojawiają się najgorsze myśli :cry:
jeżeli wasze uczucie jest silne to przetrwa wszystko. A faceci czasem poprostu nie potrafią powiedzieć pewnych rzeczy. Nie potrafią mówić o uczuciach, a już najbardziej boją sie deklaracji. Tacy już są trochę wybrakowani :D
Głowa do góry i nie daj się złaemu nastrojowi. Kobitkom częst trudno zrozumieć , że oni są z innej planety. A niestety tak jest. Ale kochamy ich pomimo tego że są kosmitami. :D
ja też mam czasem wrażenie że mówimy innymi językami z moim mężem. Chociaż jesteśmy ze sobą już sześć lat to byłay lepsze i gorsze momenty. Najważniejsz jest to żeby tych lepszych było więcej. :D
Pozdrawiam Cie cieplutko
-
Cześć Dziewczynki!!!!
Udało mi się do Was wpaść na chwilkę,bo zaraz jadę do rodziców i na fitness :) Dzięki temu fitnessowi odwiedzam ich częściej,bo mi się za nimi tęskni odkąd się wyprowadziłam.Niby w trakcie studiów mieszkałam w Krakowie,ale co weekend byłam w domu.A teraz już prawie pół roku mieszkam osobno.Muszę poklechać trochę z mamą.
Modul Ty się nie matw i głowa do góry.Z facetami już tak jest,jak pisze Nitka.Wiesz ja byłam z moim 4 lata jak zaczęłam myśleć tak jak Ty.Skończyłam studia, trezba było się usamodzielnić,a mój Łukasz jakby nie myślał o tym.Było mi przykro,bo nasi znajomi,którzy byli razem krócej już byli po ślubach,a my nic...On długo do tego dojrzewał, myślał i się zasatnawiał.Chyba dla nich to nie jest taka prosta decyzja.My kobiety wiemy,czego chcemy i jeśli kochamy to nie ma dla nas problemu.A oni są inni.Ale jak już zrozumie,że chce na zawsze tylko z Tobą być poczujesz się najszczęśliwsza na świecie.A w tym wyjatkowym dniu....cudo.Tak więc główka do góry.
No,a jeśli chodzi moja dietkę to trzymam się dzielnie.No i na razie mam zapał.Mam nadzieję,że nic mnie nie złamie.Tylko w piątek mamy imprezkę w pracy i tego sie boję.Będzie duzo pysznych rzeczy.Bo jest Dzień Edukacji,a ja pracuję w takim urzędzie ,który obsługuje finansowo szkoły,gimnazja i przedszkola,więc my tez jakby nie było jesteśmy pracownikami oświaty :lol:
No to zmykam i głowy do góry :)
-
dziewczynki kochane
tzrymam za was kciuki i wpadne do was w niedziele bo lece jutro na Malte. Przywioze wam troche słoneczka :D Trzymajcie sie w dietkowaniu i nie smućcie.
Oj jak pomysle o tym ze mam założyć kostium to słabo mi się robi, ale co tam. Trzeba się akceptować, nawet z kilkoma kilogramami więcej :D :D :D :D
Papa trzymajcie się.
-
hej babeczki:)
Nono..nie było mnie jeden dzionek, a tu takie towarzystwo się zebrało...:) fajnie Niteczko, że dołaczyłaś do naszego dietkowo-plotkarsko-psychologicznego grona pieknych pań (jakkolwiek niegramatycznie to brzmi :wink: ).
Dziewczyny...jej..tak piszecie o tych ślubach...ja mam poczucie, że wszyscy moi znajomi się nagle zaczęli hajtać...mam ślub za slubem...a ja ciągle w tym samym miejscu :? To takie dziwn - że ludzie, którzy, jak Ci się wydawało, stają w tym samym miejscu co Ty - nagle zaczynają prowadzić zupełnie inne życia i nie do końca rozumiesz, co przegapiłaś...ech... :roll: Fajnie, że wam się tak dobrze układa...zazdroszczę wam takiej stabilizacji: moje życie wygąda jak zepsuta karuzela: raz się kręci tak szybko, że prawie wypadam, żeby potam nagle z trzaskiem się zatrzymać w najmniej spodziewanym momencie... i tak w kółko.
Modulku kochany....straszne masz dylematy z tym Twoim chłopcem...dziewczyny na pewno maja lepszy i szerszy oglad na twój problem... ale ja powiem Ci tylko tyle, że jesteś fantastyczną kobitką i zasługujesz na maksimum uwielbienia i oddania i każdy facet powinien to docenić, że ma takiego skarba:) A facetów zrozumieć do końca się nie da chyba...a wręcz na pewno :)
Wczoraj nie pisałam, bo jak wróciłam do domku, to o 22 zadzownił kumpel (były facet mojej dobrej wówczas koleżanki, z którym..hmm...no jakies dzine wibracje były między nami) i mnie na kręgle wyciągnął. Byliśmy jeszcze z jego, a właściwie naszym kolegą..miło było w sumie...zaznaczę, że on ma dziewczynę i nie wiem do końca czego ode mnie chce...ale przecież nic złego nie robimy tylko gramy w kręgle...hm..
Jedzenie spoko, ale wczoraji dzisiaj nie ćwiczyłam...dzisiaj wysłam o 9 wróciłam po 20 i cały dziwń nie było mnie w wdomu i padam po prostu...jeszcze w Magdzie M. Piotr chyba umarł na końcu..cholera..chociaż w serialach mogliby dać dobre zakończenia, skoro w życiu ich brakuje...
ściskam was dziewczynki:*
-
Troche mnie nie było - przeprazsam dziewczeta. Jakos tak nie miałam weny. Diety nie ma ale zaczełam cwiczyc i tego sie narazie bede trzymać.
W ubiegłym tygodniu byłam u babci i sie zwazyłam(moja domowa waga jest niewairygodna). No i kolops-60kg - moje apogeum :| Wzięłam drugielusterko ze wszystkich stron sie obejżałm w lustrze- rzecywsicie wychodowłam nowe kiełbaski jna boczkach, brzuszek - wanciołek, ciuchy ciasne... jestem smutna i zła na siebie a jednoczesnie jakas zrezygnowana w sprawie diety. Narazie zmobilizowałam sie do cwiczeń... - na dobry poczatek mam nadzieję.
Anju - Piotr umarł?? O rany - a jak koleżanka wyczytałam gzdies ze tak bedzie to wierzyc mi sie nie chciało... JA nie oglądałam bo mam w tym czasie angielski.
Moduł - no cóż... Faceci sa dziwnei ale to nie jest reguła, w sumie ja też jestem troche dziwna - bo dziewczyny tu pisza ze faceci boją sie deklaracji, ja właściwie też. A szczególnie instytucjii małżeństwa...Moze napisze o tym szeżej kiedyś. W sumie jednak ja jestem sama i nie zanosi mi sie narzie na włąsny slub :wink: , moze gdybym sie zakochała mocno to gwałtownie zmieniłabym zdanie..., choć chyba jednak nie.... We mnei jest pewien lęk jednak... Zresztą - pożyjemy zobaczymy :)
Witam serdecznie nowe kolezanki - wątek kwitnie :)
-
Anju - z tymi slubami cudnie to napisłąś. Czję dokładnie to samo - jakbym cos przegapiła :|
-
Anju - pzypomniało mi sie, ze Tobie dziś nalezy sei moc buziakió:*:*:*:*:*:*:*:*:*
KOchana nasz a - STO LAT!! Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzen, wielu sucesów-także tych w odchuzdaniu, duzo miłości i tego o czym skrycie marzysz. :)
Wszystkiego naj naj naj :!: :!: :!: :!: :!: :!: :D
-
Anju kochanie wszystkiego co najlepsze moja droga z okazji URODZINEK!!! Duzo zdrowka, szczescia, wiary we wlasne sily, powodzenia w zyciu osobistym i na studiach. Sukcesow w odchudzaniu i spełnienia wszystkich marzen!!!!!!!!! :D :D :D
-
-
aaa..dziękuję Goasiaczku:* dziękuję Modulątko:**** kochane jesteście:)
nie piszę bo miałam dwa dni średnie...wczoraj parenaście minut steperka i 200 skakanek..ale źle się czułam..a dzisiaj...przemilczę dzisiejszy dzień, dobrze...? powiedzmy, że go nie było i jutro jest kontynuacja zdrowego życia...blblb....
zła Ania i stara do tego:D
ale to fajnie, kiedy wszyscy o Tobie pamietają i w ogóle...:)
ściskam kochane...
a w sobote ślubior kolejny...ech;)
-
Witam was i tu, na watku Moduł, dziewczeta :) !!
Anju - nonono tylko nie stara, noc o Ty :D
Napisz jak było na ślubie :)
Gwaizdko - zaglądałąm oststnio do Ciebie ale jakos nie piszę...
Każda z nas tu chce schudnąć, trzymajmy sie razem, wspirajmy, ćwiczmy i wierzmy, ze sie nam to jednak uda a w końcu sie uda :)
Moduł - napisz jak minęła rocznica i w ogóle napisz co tam nowego u Ciebie :) Buziaki
Do zobaczenie/przeczytania wkrótce :)
-
Witajcie Dziewczynki:):):):)
Coś tu cichutko ostatnio.Ja nie pisałam,bo miałam urwanie głowy z Dniem Edukacji.My jako obsługa wszystkich uroczystości goniliśmy od czwartku jak zwariowani:) :) :) W czwartek była spartakiada,no i każda szkoła miała swoją drużynę.Ja też grałam w siatkę.Nie myslałam kiedyś,że ta gra może tak zmęczyć i są takie emocje.Wprawdzie przegraliśmy wszystkie mecze,bo nasza drużyna to sami amatorzy,ale w pięknym stylu.No a ze szkół grali sami prawie wuefiści :) :) :) Swoją drogą nieźli przystojniacy :oops:
No a wpiatek była uroczysta akademia i wieczorem imprezka :) No i to co spaliłam w czwartek nadrobiłam w piątek.Było dużo pysznych rzeczy no i się skusiłam.No,ale od jutra znowu zabieram się za siebie!!!!!! Wróciłam o 4.00 rano.Tylko smutno mi było,bo mój Łukaszek rozchorował sie na grypę w ostatnim momencie i musiałam iść sama.Ale,że grono nauczycielskie zdominowane przez kobiety i nie wszystkie były z mężami,więc w miarę dobrze się czułam :) :) :)
No a co u Was kochane???????
Żadna nic nie pisze jak dietka :(
A may się wspierać,więc czekam na mobilizację,bo pogoda to tylko sprzyja podjadaniu.A jeszcze mnie chyba jakaś grypa łamie,chyba mnie mężuś zaraził.No więc zmykam do łóżeczka i czekam na wpisy,co u Was :) :) :) :)
-
Witajcie Babeczki kochane.
Wróciłam z malty i jakiś dół mnie dopadł. Może dlatego, że tam upał a jak wylądowałam na lotnisku to mało nie umarłam z zimna.
Jedno jest pocieszające, że mają tam obrzydliwe jedzenie. fuuuj. Takie jakieś śmierdzące, arabskie. Obrzydliwość. Tak więc przynajmniej sumienie mam spokojne, że sie nie obrzarłam :D :D :D
Marta trzymaj sie i się nie dawaj. Uważj na tych przystojniaków żeby ci się któryś za bardzo nie spodobał :D :D :D
Ide spać bo miałam dużo emocji i padam z nóg, ale zajrze jutro :D :D
-
hej kochane:)
ja tylko na chwilkę, bo mam jeszcze Platona na jutro...o slubie etc napisze potem, albo jutro...ale było super: sedziałam z moim bardzo dobrym kolegą (który jest rodzajem brata i w ogóle znamy się już 10 lat) i moją przyjaciółką bardziej listowną, bo rzeadko się spotykamy - no więc do 6 rano siedzieliśmy i gadaliśmy:) zjadłam ciasta z kremem, chipsy i wino i powinnyście przestać się do mnie oddzywać..ale to była planowana wpadka, bo slub koleżanki...i jutro wracamy na właściwe tory:)
ściskam kocahne i jutro postaram się naklikać coś wiecej:*
-
Witam kochane:)
Oj Marta Marta - Ty się nie oglądaj za wuefistami, bo będzie źle :D :D :D I fajnie, ze sobie pogralas w siatke, to mialas troche ruchu. A jedzonkiem sie nie przejmuj. Bierz sie za diete i bedzie dobrze;] A co do wsparcia to masz je stale. Teraz rzadziej piszemy, bo praca, szkola, duzo innych zajec i nie ma juz tak czasu na czeste wpadanie na forum.
Nitka77 - nie narzekaj moja droga. Mialas przynajmniej troche slonka.I sie wygrzalas. A co my mamy powiedziec - siedzialysmy w tym zimnie caly weekend. Jeszcze mimi, ze jest sezon grzewczy ( od 15 ) to u mnie nie grzeja. Zimno w chalupie strasznie, az sie nie chce czlowiekowi ruszac. Brrr...
Anju - fajnie, ze sie dobrze bawilas. Jedzonkiem sie nie przejmuj - jak sama piszesz to bylo zarcie kontrolowane :) Napisz wiecej o slubie.
A co u mnie? Weekend byl zajebisty. Nie spedzilismy go tak jak planowalismy, ale bylo i tak cud miod i orzeszki :D :D :D W piatek bylam u mojego Slonka. Wieczorem poszlismy do znajomych na male piwko. Musielismy jednak wrocic dosc wczesnie, bo w sobote moj facet szedl do pracy...biedaczek :( Ale jak juz Wam pisalam, jeszcze kilka miesiecy temu pracowalismy razem, wiec przyjechalam mu pomoc. Bylo wesolo;] Przed 15 skonczylismy. Mielismy pojechac w pare fajnych miejsc, ale bylismy zbyt zmeczeni po pracy i niezbyt wyspani. Wiec pojechalismy cos zjesc i do mnie do domu. Chata wolna, bo mama pojechala do przyjaciolki. W sumie zrobilam romantyczna kolacje w domu. Bylo super. A w niedziele mielismy jechac na wycieczke na caly dzien. Jednak w koncu spedzilismy cala niedziele w lozeczku;] Moje Slonko zrobilo na obiadek spaghetti ( on wogole nie gotuje, bo jak twierdzi nie umie, ale tak na prawde to mu sie nie chce, bo chociaz rzadko gotuje, to kazda potrawa ktora wykona jest po prostu najlepsza. Ja nie wiem jak to jest: ja gotuje sporo i mam wprawe i doswiadczenie i gotuje calkiem niezle. Ale jak on rz na jakis czas cow przyrzadzi to po prostu wszystko sie chowa. Moglby byc mistrzem kuchni!) na czerwonym winie. Po prostu rozkosz dla podniebienia :D :D :D
Weekend byl cudowny. Dzis rano moje kochanie pojechalo. A ja juz tak tesknie.... :(
No nic, ma przyjechac na przyszly weekend. A jutro ja jade do Wroclawia zalatwic sprawy na uczelni i bede u niego nocowac.
Wlasnie - moja obrona.....sram za przeproszeniem w pory, bo mam za tydzien, ale chyba kupa z tego bedzie, bo nie skonczylam pisac pracy. Od smierci taty nie moglam sie za nic zabrac, a juz nie powiem o pracy mgr. I tak chyba dupa blada. Kolejna dziekanka, albo jakis termin w lutym, tylko, ze podobno takiego nie ma. Musze sie sprezac z zalatwianiem u dziekana. Bo znajde sie z reka w nocniku. Mama bedzie zawiedziona. Ciagle jej mowilam, ze sie wyrobie itd. Ona bardziej przezywa moja obrone niz ja. Nie chce jej dokladac zmartwien, ale co mam zrobic? Jutro jeszcze mam drugie wystapienie z seminarium dyplomowego, a tu kicha. Bede musiala dzis posiedziec i cos przygotowac, bo nie moge tego zawalic.
Co do diety to nie ma jej wcale. Strasznie sie obzeram. Czuje jak tyje w oczach. Odf kilku dni duzo bulek, chipsow, pizzy, slodyczy. Non stop, bez opamietania :( Czas z tym skonczyc. Od dzis dietka. Cwiczyc mi sie nie chce i chyba czasu tez dzis nie bede miec. W tygodniu moze wyciagne mame na basen. Zobaczymy.
Koncze laseczki. Palce mi zgrabialy z zimna od pisania na klawiaturze..brrr...zimno jak cholera
Piszcie kochane. Postaram sie wpasc pozniej.
Buziaki
-
Hej kochane gdzie jestescie???
-
Cześć Kochane. Znalazłam kilka chwilek żeby naskrobać conieco.
Co u Was słychć ? Modulku jak tam dietka?
Ja na razie tak sobie z dietą.Apetyt niestety mi dopisuje :oops: :oops:
Martwie się tym ,że nie moge ćwiczyć bo niestety w czerwcu miałam operacje no i teraz przez kilka miesięcy zakaz wysiłku. A sadełko się odkłada uffff
No ale zawsze zostaje dietka :D Chociaż różnie z nią bywa.
Modulku muszę Ci powiedzięć , że lepiej się obronić od razu z magisterką. Ja odkładałam no i wyszło z tego to , że do tej pory się z tym wożę. Mam zamiar to załatwić w tym roku, ale rozumieim Cie. Ja miałam taką samą sytuacje. Mój ukochany tata zmarł na raka jak byłam na ostatnim roku studiów. No i później nie mogłam sie pozbierać, a mama cały czas robiła wyrzuty. Teraz już nawet nie wspomina, ale wiem że to wisi nademną i że muszę to doprowadzić do końca.
Będe Cie wspierać w tym to może sama się zmobilizuję jakoś
Całuje was dzieweczki