-
Witam Was serdecznie Kochane :)
Ja dzis w super humorku,bo pogoda piekna i uż z Florka na polku się przywitałam.
Zakupy sie udały,choć było zimno i wiało.ale Kraków zawsze dla mnie jest piekny bez wzgledu na pogode :)
Kupiłam sobie buciki,choc drogie to spodobały mi sie bardzo,a to rzadko mi się zdarza.Bo zawsze cos mi nie pasi.Cięzko mi buty kupic,bo takie dziwne teraz fasony sa modne.
QurkoDla Łukaszka kupiłam dwa ładne sweterki :) A moja mam trzeci :) Także wzbogaciłam mu garderobę.Ale były takie promocje,że swetry z 180 zł były przecenione na 30 zł.Byłam w szoku i buszowałam po sklepie jak szalona :)Sobie też jakis sweterek wygrzebałam.Jeszcze bym coś znalazła,ale juz mi szokda było kasy,bo buty kupiłam za 200 zł.ale myslę,że będą mi słuzyć :)
A co do stepu,to szok !!!!!! Tak mnie dziś łydki bolą,że chodzic nie mogę :) A jeszcze te zakupy w Krakowie sie do tego dołożyły :)
A jutro się wybieram na aerobik i nie wiem,jak mi to wyjdzie.Może do jutra przestana boleć :) A ty ładnie bardzo ćwiczysz i dietka pieknie :) Ta jest najlepiej i powoli zaczniemy chudnąć.No a mnie coraz łatwiej jest zrezygnować z kolacji :) A to wielki sukces jak na mnie :)
MgosiuCiesze się,że ćwiczysz jak sobie założyłaś.Tak jest najlepiej,powoli a skrupulatnie do celu :) A mnie tak strasznie chce się już wakacji :) A mam tylko 20 dni urlopu w sumie.Nie ma to jak na studiach było...ale dorosłe zycie niesie za soba pewne plusy i minusy :)
Zmykam kochane i zycze pieknej i udanej niedzieli :)
Do wieczorka :)
-
dziewuszki - szybciutki raport wieczorny :
kcal : 1260 :)
ruch - 3 godziny na stojaco gdy robilam mazurki :) upieklam 30 sztuk i teraz leza w moim pokoju :) w srode obleje je kajmakiem i beda sobie czekac na swieta :)
a teraz zmykam spac :)
dobrej nocy
-
Cześć dziewczeta :!: Miałam odezwac się wczoraj ale pewne niesprzyjające okoliczności złożyly sie na to, że tego nie zrobiłam.
Raport z tamtego tygodnia jest taki:
nie do konca udało mi się dopełnic plan cwiczeń - miałam jeden dzien więcej bez ćwiczeń, ale sporo spacerowałąm, więcej niz myslałamze bede sobie łazić.
Jedzenie w porzadku. Wpadaka - czyli troche przekroczony limit był w sobote - z zjadłam wtedy pizzę. Poza tym ok.
Ogólnie jestem zadowolona.
Byłam wczoraj u dziadków i wszyscy mi mówię ze zmizerniałam :D Obie babcie i dziadek nawet :)
Kurcze - aż sie dziwie, przecież 5 kg to sporo ale bez przesady. Przyjaciółka tez mi osttnio powiedziała ze schudłam :) Widze po ciuchach ze luźniejsze,ze mniej opiete ale nie myslałam ze inni zwróca uwage na takie 5 kg :)
Dziś sie źle czuję. Chyba mnie jakieś choróbsko rozbiera. Całą noc przekaszlałam, teraz czuje sie słaba i taka przymulona. Oczy mnie pieką - mam nadzieje ze nie zbiera sie na temperaturę. Zaraz musze iść na praktyki :|
Do tego mam jakiś przypływ depresji jesli chodzi o tego chłopaka, co wam wczesniej o nim opowiadałam.... :( Dużo sie niby wydarzyło od tamtego czasu, w ogóle myslałam, ze najgorsze już za mną, a teraz trach i znowu mnie to rozwala tak,ze na nic nie mam ochoty.
Marta - zakupy sie udały :) Osobiście wiem,ze sporo rzeczy by mi sie przydało,a le jest splukana :| Do końca miesiaca niedaleko, moze potem rodzice troche podratują.
Co do butów, to tak samo mam - jakis tydzien temu łaziłam z koleżanką po sklepach, bo szukała butów i doszłam do wnizku,ze jak mi przjdzie kupic buty to bedzie nielada problem, bo sa takie dziwne fasony.
Moze podesłałabys fotkę butków...jak masz mozliwość :)
Qra - jedzenie super, ćiwczenia super. Oj ty, to lada chwila osiagniesz swoją wymarzoną wagę, zwłaszcza ze tak niewiele Ci juz brakuje :)
Zmykam, szykowac sie musze na te praktyki...
-
CZesc dziewuszki :)
Piekny dzien dzis za oknem wiec mysle ze zabiore sie znowu za mgr :)
Mgosiu - dziekuje za slowa uznania :) niestety moj organizm bardzo opornie podchodzi do tego chudnięcia -dzis np rano na wadze bylo znowu 61 :( ale postanowilam sie nie przejmowac i tickerek (jesli sie cos zmieni) w srode bede przesuwac...Strasznie chcialam zeby w nast niedziele bylo juz 59 (no gora 59,5) ale wszystko strasznie POWOLI idzie... jem tak 1200-1400 kcal dziennie, cwicze 4 godziny w tygodniu a mimo to wszystko idzie zółwim tempem i co mi spadnie pol kilo to za chwile wroci 20 dkg... no ale coz - pierwszy cel czeka wiec i ja uzbroje sie w cierpliwosc :) no wlasnie bo 59 to moj pierwszy cel - postanowilam teraz wyznaczac sobie 3 kilowe odcinki chudniecia i powolutku do nich dazyc - bo docelowo to chcialabym wazyc 52-54 kg :) wiec jeszcze troche potrwa to moje odchudzanie... mysle ze tak co njamniej do lipca - a potem wychodzenie z diety... ale nie martwie sie :) postanowilam raz na zawsze zmienic nawyki żywieniowe i tego się będę trzymać :)
Co do tego chlopaka - wcale nie dziwi mnie to ze cala sprawa nadal cie boli... to normalne... tak samo jak normalne jest to ze wracaja do ciebie te wspomnienia... ale nie daj sie im kochana - jestes wspaniala kobieta i z pewnoscia ktos na ciebie czeka, ale jak to zwykle w zyciu bywa pojawi sie obok ciebie wtedy kiedy juz w ogole bedziesz niezainteresowana zwiazkami :) tak wiec mocno sie trzymaj gosiu i pamietaj ze my jestesmy tu takze po to by wysluchac ciebie :) pisz o wszystkim co cie boli - to czasami pomaga...
No i gratuluje "zmizernienia" :))) ja to sie juz doczekac nie moge jak schudne te 5 kg - zeby ktos mi zwrocil uwage ze jest mnie mniej - to przeciez takie mile prawda :)
trzymaj sie cieplutko :)
Marta Gratuluje udanych zakupow :) Buty - to temat na wielgachne wypracowanie - powiem ttylko ze jak nie mam kasy to widze milion fasonow ktore mi sie podobaja, a jak mam pieniadze to nagle zande buty nie sa fajne...
Mnie o dziwo nogi po stepie az tak nie bolaly :) Ale moze to dlatego ze bylam 2 dni pod rzad i zdazylam za drugim razem rozcwiczyc potencjalne zakwasy :) Dzis mam nadal przerwe w cwiczeniu - a jutro ABF :)
Pozdrawiam was słonecznie
-
Hej Dziewczynki :)
Ja teraz tylko na momencik,bo nie mam za bardzo czasu.Dzis jednak ide na ten aerobik na 20.00 :) I moja łydka albo wróci do normy,albo całkowicie odmówi posłuszeństwa :) Ale bardzo chce iść i sie poruszać w grupie :)
A ja dziś zaraz po pracy wziełam się za porzadki.Bo przez te sobotnie zakupy to to zaniedbałam,a przy Florce w domu to strasznie duzo kudłów i jeszcze ten remont,wiec sprzątałam 2 i pół godziny non stop w wielkim pospiechu :) Ale to i jakies kalorie spaone :)
Mgosiu :) Smutno mi,że jesteś smutna,ale wiem,że takie rany sercowe czasem bola jeszcze długo po...gdy nam sie coś przypomni lub zobaczymy tą osobę.Ale głowa do góry, idzie wiosna i pieknie jest za oknem :) Ja u nas widziałam stado bocianów- chyba ze 20 :) Szok.Były przlotem i odpoczywałay.siostra Łukaszka się śmiała,żeby sie nie zagnieździły na stałe :) ale to tak na marginesie :)
Głowa do góry Gosiu, a na pewno z czasem Ci przejdzie i w końcu spotkasz tego jedynego Ukochanego :)
A jeśli chodzi o buciki,to moje sa takie nietypowe, wiązane,ale bardzo mi się spodobały :) Nie bardzo mam jak zrobić zdjatko,ale może cos wykombinuje to ci je podeślę :)
QrkoA Ty dziś tez jakieś ćwiczonka- fotnessik :)No to czekam na relację wieczorkiem :)
A co z resztą dziewczyn ?????????
Modul, Anja, i cała reszta ????????????????????????????????????
-
szybciutki raport wieczorny
dzis troszke ponad limit 1585 :) i bez cwiczen - daje odpoczac moim miesniom :)
za to jutro wieczorkiem - godzinny wycisk - na brzuch uda i posladki....
czy was tez dopada wiosenne rozleniwienie? normalnie caly dzien siedze w domu i NIC nie zrobilam (poza porzadkami - tu usmiecham sie do marty :) )
no nic to zmykam
Buzka
-
hejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
jeju.... jak mi was brakowało....
miałam straszny tydzień..zmarła moja babcia, komputer mi padł i wszystko się posypało. Teraz jestem na sekundkę tylko, bo mam mase pracy, czeka mnie noc pracowita i zaraz zacznę płakać... :roll:
dietkowo kochane miałam wzloty i upadki...od dnia czekolady...(tak tak..ZJADŁAm czekolade), po mase ćwiczonek... poczytam wasze pościki i napiszę coś wiecej...fajnie, że znowu jesteście..:*
a dzisiaj: 52 minutki rowerka i 100 brzuszków
-
Anja - oj tak mi przykro kochana :( Przytulam Cie bardzo mocno. BARDZO bardzo mocno. Rok temu umarł mój dziadek, wczesniej nie miałam do czynienia ze śmiercią w blsikim otoczeniu. To jest bardzo smutne przeżycie. Przytulam raz jeszcze. Jesli bedziesz potrzebowała, pisz pw :*
Teraz masz trudne dni, nie zawracaj sobie głowy dietą i wyrzutami za jakąś jedna czekoladę. Jesli cwiczysz to bardzo dobrze. Ja uważam,ze aktywność fizyczna jest lekarstwem pomocniczym na wiele rzeczy. Zauwazyłam, ze regularnie cwicząc jakoś łatwiej wyrzucic z siebie negatywne emocje, złość, smutek. To jakoś fizycznie rozładowuje, wtedy i psychika jakos lepiej pracuje. Przynajmniej u mnie to tak działa. Ale do niczego sie nie zmuszaj. Trzymaj sie blsiko rodzinki , a jesli będziesz miała czas i ochotę, to wpadaj na forum - my tu przeciez nie tylko o dietce rozmawiamy. Tyle juz osobistych problemów tu poruszałyśmy...
:*:*:*
Qra - mnie rozlewinienie nie dopada, ale dopadło mnie paskudne przeziebienie :( Wiele rzeczy to ja nawet chciałabym zrobic, jakiś taki zapał mam, ale fizycznie nie daje rady. Przez to ćwiczeń wczoraj nie było, dziś tez nie sadze aby były. Zaczełam sie faszerowac jakims coldrexem, mam nadzieje ze jutro już bedzie lepiej...
Ja mysle ze za czesto sie ważysz. Nie powinno sie brac pod uwage takich codziennych wahań wagi. Raz sie raz w tygodnu, o tej samej godzinie i tak samo ubrana albo tak samo rozebrana ;) Najjlepiej po wypróznieniu jeszcze. Myslę,ze wtedy zyskasz bardziej obiektywny obraz swojej wagi. Ja to w ogóle postanowiłam sie wazyc co 2 tygodnie i unikac stawania na wage przyz zbliżajacej sie miesiączce. Kiedyś miałm manie wazenia- wiesz mi, do niczego dobrego to nie prowadzi.
Dziekuję za wsparcie, jesli bede miała potrzebae, na pewno bede pisac, bo to zadziwiająco często pomaga..., a nie tylko czasami :)
Marta - Dziekuje za słowa pocieczy :) Oj dużo w tym racji, ze takie rany potrafia długo bolec. Do tego ja jestem jeszcze z tych osób stałych w uczuciach, którym nie przechodzi ot tak. Ostatnio na uczelni strasznie ciezko było mi na niego spojżec. Eh! Zagmatwane to. Ale dziś czuję sie juz lepiej- tak jesli o niego chodzi, bo przeziebionko, jak wyżej pisłam, daje mi w kość :|
Te bociany to musiało być widoswisko :) Nie dziwie sie,ze sie zachwycasz. Tez tak mam, czasem zapatrze sie na jakis taki cud natury,a potem zachwycam i zachwycam, bo to takie małe cuda, prawda?? :)
Czekam z niecierliwoscia na resztę dziewczyn.
Anja - buziaki i przytulaki raz jeszcze .
-
czesc kochane :)
ja dziś szybciutko bo zaraz lecę do miasta :)
Anju - przytulam mocno - wiem, jak to boli stracic kogos z rodziny, wiem jak boli utrata babci -(sama nie mam juz zadnego z dziadkow ani z babc) wiec mocno mocno mocno cie przytulam i zgadzam sie z gosia - to nie czas na wariowanie w sprawie diety... daj sobie odpoczac od myslenia o takich glupotach...
mgosiu - zgadzam sie z toba z tym wazeniem... ale kurcze to jest taki glupi nawyk, wrecz odruch - rano wstaje i lece na wage... musze z tym sie uporac - a okres mam dostac w niedziele wiec moze byc i tak ze teraz mi waga skoczy... wiec zwaze sie w srode (czyli jutro - bo wtedy mam zwyczaj wazyc sie i zmieniac ticker - ale jak nic sie nie ruszy to sie martwic nie bede :) )
martus - bociany :) uwielbiam te ptaki :) u nas od 2 tygodni przelatuja nad domem klucze kaczek :) CUDOWNE :) uwielbiam na nie patzrec :) a wczoraj kolowal nad moim oknem jakis wiekszy ptak - orzel sokol czy cos takiego :) WIOSNA WIOSNA WIOSNA :)))
sciskam was mocno i do zobaczenia wieczorkeim
-
Czesc dziewczeta!!!
Anju - moje kondolencje. Wiem co to oznacza stracic kogos bliskiego. 6 lat temu stracilam nagle moja kochana babcie a pol roku temu - tate. Strasznie to prezylam i do dzis nie wrocilam do konca do rownowagi. Sciskam Cie mocniutko i jestem przy Tobie myslami.
Jestes zupelnie rozgrzeszona z wszystkiego.
Qrko - widze, ze ladnie Ci idzie i cwiczysz i ladnie jesz. Wiem jak to jest chodzic na aerobik z kims, jest super. Placisz to szkoda Ci nie pojsc a we dwojke zawsze razniej. Ja tez kiedys chodzilam na aerobik i silownie z kumpelka. Obie sie mobilizowalysmy. Samej to by mi sie isc nie chcialo. Na pewno uzyskasz wymarzona wage, o ile znow sie nie wylamiesz. Bo Ty tak masz kochana - najpierw cwiczysz i dietkujesz, pozniej sie objadasz i nie cwiczysz. I za chwile znow dieta. Trudno Ci schudnac z tego powodu. Musisz byc konsekwentna i trzymac sie diety i cwiczen na dluzej. Bo wpadajac w taka sinusoide nic nie osiagniesz. Trzymam kciuki i wiem, ze tym razem wytrwasz do konca - czyli do 52-54 kg, ktore sobie zalozylas. No to masz do zrzucenia 6-8 kg. Dasz rade! Do dziela.
Gosiaku - widze, ze tez pojawiasz sie tak "czesto" jak ja. Generalnie cwiczysz i nie jest zle z jedzonkiem. Mysle, ze jak slonko na stale do nas zawita to dietka pojdzie latwiej. Mi strasznie brakuje siodmych potow i wycisku. A tak to tylko spacerki mi zostaja. No ale pogoda jest fajna wiec trzeba skorzystac :) Calusek :-*
Marta - wiem jak zakupki potrafia poprawic humor. Ja tez ostatnio latalam po sklepach ciazowych i zakupilam sobie spodnie, elegancka spodnice i haftowana tunike. Jest sliczna. Oczywiscie spodnie i spodnica sa z jak to mowi moj maz - wszyta skarpeta ( na brzuch ). Smieje sie, bo on mowi na to skarpeta, albo nabija sie, ze wyglada jakby ta skarpeta mi spod spodni wystawala - czyli "majtki z golfem" hahaha. Ciesze sie, ze zakupilam te rzeczy. Nie kupuje za wiele bo przeciez 8 kwietnia lecimy do Oksfordu i nie moge miec zbyt wiele rzeczy - bo nie moge dzwigac. Mam na teraz: spodnie, spodnice, tunike, bluzki i swetry ( sa rozciagliwe ) i na pozniej spodnie ciazowe i ogrodniczki od kuzynki meza, na razie jeszcze sa na mnie za duze. Pozniej bede musiala kupic sobie ze 2 sukienki letnie i chyba tyle. Tez nie chce przesadzac bo po ciazy to co z tym zrobie? No i nie mamy na tyle kasy. Ale takie zakupki poprawiaja humorek. Zwlaszcza, ze ostatnio cos jestem humorzasta ( hormony ). Zwlaszcza, ze pierwszy raz poklocilam sie z tesciowa. Tak mi cisnienie podniosla, ze szok. Ale nie ma o czym mowic. Bardzo nie chcialam sie z nia poklocic przed wyjazdem, no ale nie wytrzymalam juz. Tak widocznie musialo byc.
A ja czuje sie ok. Dzidziusia czuje coraz czesciej. Moj maz tez go juz czul. Plci jeszcze nie znam, ale bede sie cieszyc i z cory i z synka. Wazne by bylo zdrowe. Ostatnio pomyslalam, ze nawet synek bylby na poczatek chyba lepszy :) Bo bardziej do mnie przywiazany, samodzielny. I ogolnie o syna mniej sie mamy martwa. Bo nie wyskoczy w ostrym makijazu i miniowie na dyskoteke. Poza tym kobiety sa bardziej podatne na bodzce zewnetrzne i slabsze emocjonalnie. Moze dowiem sie przed wyjazdem co nosze pod serduszkiem. Czy chlopczyka czy dziewczynke.
Dobra kochane zmykam. Dzis mam pracowity dzien. Bylam juz na badaniach i u kumpeli ktora wyjezdz jutro do USA, zaraz sprzatanie, z kotem do weterynarza na zastrzyk, urzad pracy nastepnie, zalatwianie dokumentow, nauka angielskiego i pisanie CV po angielsku....a szczerze mowiac to od rana jestem na nogach i spac mi sie chce. Dlatego spadam sprzatac zanim mnie bardziej zmorzy sen.
Calusy