-
hej lasencje:*
Modulku, kiedy czytałam o Piotrusiu, to się wzruszyłam..tak słodko o nim piszesz...miło się robi na serduszku, kiedy się czyta cos takiego....:* fajnie, że poćwiczyłas kochana....ja nie ćwiczyłam dlatego, że ciągle mam gorączkę i ciągle jestem chora trochę..chociaż bez przesady...
Martunia - na pewno będziesz wyglądała bajkowo - koniecznie prześlij zdjęcia Perełeczko :*
ja dzisiaj mimo chorubska poszłam na targi Ksiązki i kupiłam sobie nowego Pilcha (bardzo go lubię) i 'Amerykańskich bogów' w końcu. Jutro ide do pracy (o 6 wstaję... ;| ) i kolega mi wexmie Pilcha do podpisania przez autora, bo będzie na targach :D aaaaaa :D
poza tym co...
dzisiaj się wkurzyłam.
ale to był ten rodzaj pozytywnej złości: mam dzisiaj największa motywację od czasów Napoleona, a nawet - potopu. Kurde, tak ładnie schudłam, narzuciłam sobie ograniczenia i teraz - dlaczego miałoby mi się nie udać, hm? 28 grudnia jade na kilka dni na Słowację na Sylwestra.
Do tego czasu nakładam na siebie ograniczenie pod tytułem:
ZERO SŁODYCZY,
ZERO SMAŻONOŚCI,
MAłO CHLEBA (w sensie nie codziennie)
i co drugi dzień ćwiczenia, ewentualnie - nie mniej niż 4 razy w tygodniu.
jak kupię wagę będe liczyła i ważyła, a na razie - robię to na oko.
Nie żyję po to aby jeśc, tylko jem po to - aby żyć. I tak ma być.
Koniec. Bedzie cizko na początku, bo organizm zatęskni za cukrem, ale cóż - będę miała płaski brzuszek, ładny tyłek i szczupłe nogi. HA. Kiedy będę miała ochotę zjeśc coś ZłEGO to pomyślę o spodniach, które sa cudownie luźne.
Mam motywację i plan. dam radę.no.
a poza tym, wczoraj wysłałam mi po 23 smsa pan M. no i potem zadzownił na komórkę i gadaliśmy z 14 minut. A później mi smsnął z pytaniem, czy ide spać, a jeśli nie, to czy mam telefon stacjonarny. No i zadzwonił i ponad godzinę gadaliśmy. Do 1.40 w nocy. Nic nie mówię, nie oceniam, tylko stwierdzam fakt :)
miło :D
mężczyźni....
ściskam was kochane baaardzo mocno:*******
do boju!!
-
nie moge edytowac posta nie wiem czemu...:|
oczywiście do pan M. MI WYSŁAŁ, a nie ja jemu tego smsa....;)
no...
aa Gosiaczku kochany, trzymaj się ciepło i napisz koniecznie no...wiesz o KIM :D my tu umieramy z ciekawości :D
-
Witajcie Kochane :) :) :)
Ja dziś znowu tylko na momencik,bo zaraz przychodzą do nas na chwilkę goście- brat Łukaszka z rodziną z okazji imieninek Łukaszka.Zawsze sie tak spotykamy tylko na winie i czymś słodkim :) :) : )
Anja :) Wow.Ten Twój M zaczyna mnie intrygować i coś mi się zdaje....nie chce krakać,żeby nie zapeszyć,ale facet nie dzwoni tak ot i nie rozmawia z dziewczyną tyle czasu....tak po prostu.Może jednak go rozgryzłyśmy :) życzę ci tego z całego serca :) Żebyś była szczęśliwa i zakochana :) I kuruj się,żebyś się mogła z nim spotkać :)
jeśli chodzi o dietę, to założenia mi sie podobają i chciałabym też się dołączyć :) Razem nam się uda:)
Gosia!!!!Zabieramy sie do roboty :)
Jeśli chodzi o moja wczorajsza imprezę. to było super :) Wczoraj już nie weszłam na net,bo nie zdążyłam :) Łukaszek też nie zdążył mi zrobić zdjęcia,ale znajomi z pracy robili,więc w poniedziałek poproszę,żeby mi przegrali :) A wyglądałam obłędnie.....pomalowałam sobie paznokcie na czerwień taką oczojebną ( mój pierwszy raz w życiu )ale fajne nawet akie pazurki :) :) :) Miałam bordowe boa i moje białe bolerko ze ślubu :) A na głowie przewiązana koronkę i ozdobne wsuwki :)
Bawilśmy się świetnie, było kasyno i można było grać,oczywiście sztucznymi pieniażkami :) Przegrałam wszystko.....ale to jeszcze nic :) Ja jak to ja....zawsze sie w coś wpakuję.Pan Al Capone :) zawołał,że teraz konkurs dla 7 odważnych o 50.000 dolarów,więc Martusia była pierwsza,bo chciała się odkuć :) ) :) A tu sie okazała,że to rosyjska ruletka.....ROZBIERANA....i nie można sie było wycofać :) Ale było śmiechu.......Oczywiście nic nie wygraam,ale nie miałam za wiele rozbierania,bo boa i biżuteria się nie liczyła :) Inne dziewczyny nawt miały po dwie pary rajstop :) a ja.....ale na szczęście dali nam prześcieradła,żeby się schować i jak doszło do bielizny, to nie trzeba było jej ściągać :) A mój mąż, zawsze spokojny złapał się za głowę :) Do tego jeszcze cały czas polewali wódkę :) Obłęd,ale fajnie :) Potem potańczyliśmy :) Skończyło sie po północy :)
Tak wiec ja się zawsze w coś wpakuje :) :) :) :) :)
No, a dziś sprzątałam, miałam coś napisać mojej pracy,ale potem padłam i spałam teraz czekamy na gości :)
Może jeszcze wieczorem coś zrobię :)
Tymczasem spadam ;)
-
Hej kochane!
Martusia kochanie czekam na zdjecia. Super, ze fajnie sie wybawilas. Mi to by sie przydala jakas porzadna balanga :)
Gosiak super zalozenia. Pisz co tam z X!!!I jak tam z ta kolezanka?
Anju kuruj sie. Fajnie ze gadalas z M godzine :) Mi tez sie wydaje ze jest cos na rzeczy z panem M :P Oby Ci sie ulozylo :)
A u mnie ok. Powera mam nadal i codziennie cwicze:D I ciesze sie z tego bardzo. Mam zakwasiki ale czuje sie bosko. Jedzeniowo tez ok. Staram sie nie przekraczac 2000 kcal. No dzis troszke przekroczylam bo normalnie bylo 1450 ale do tego jeszcze zamowilismy pizze z dodatkami. Zjadlam 3 kawalki pizzy i to calkiem spore :oops: i trzy pieczywka czosnkowe :oops: No coz mysle ze w limicie dla mam karmiacych (3000 kcal) sie zmiescilam. Oby. No i jeszcze pocwiczylam dzis i na spacerku prawie 2 h bylismy.Nie jest zle, ale mogloby byc lepiej. Musze jeszcze troszke zweryfikowac swoja diete. Zeby zdrowiej i chudziej ze sie tak wyraze.
Piotrus cudny jest. Z kazdym dniem odkrywa cos nowego. Dzis odkryl ze ma raczki :) I taki zafascynowany tym odkryciem. Do tego bardzo radosny i grzeczny. Normalnie anioleczek :)
Zmykam kochane. Dzis nici byly z zakupow i farbowania bo kumpela nie mogla przyjsc. TRoche zawiedziona bylam, ale juz mi przeszlo.
Dobrej nocki :*
-
Cześć Dziewczynki :) :) :)
Miło wczoraj spędziliśmy czas.Najpierw byli goście.... Łukaszek dostał wino w takiej fajnej podstawce :) twierdzili,że to kołyska.....i jakby tak trochę chcieli coś zasugerować :) No,a my byśmy już chcieli zostać rodzicami, tylko nam nie wychodzi :( Właśnie zamierzam jutro zadzwonić do nowego gina i umówić się na wizytę.Musze zrobić gruntowne badania i zobaczymy co tam ze mną jest. Mam nadzieję,że wszystko w porządku i uda nam się :)
A dziś jedziemy do moich rodziców na obiadek.Chcemy z mamą na targ zaglądnąć i na cmentarz przed wszystkimi świętymi. Zabieram też ze sobą coś do mojej pracy dyplomowej, może uda mi się coś napisać,choć szczerze wątpię,czy znajdę czas, bo rodzice będą chcieli się nami nacieszyć. Rzadko ich odwiedzamy i mam wyrzuty sumienia z tym związane.
I jeszcze przeraża mnie ta moja praca dyplomowa,bo nie wiem,co pisać.Promotorka tak mi zamieszała w głowie,że nie wiem, od czego zacząć. Jutro muszę pojechać do biblioteki i coś poszukać odnośnie tej nieszczęsnej pracy. Miałam jechać w czwartek,ale wtedy dopadła mnie ta okropna migrena :(
Modulku!!!! A od ciebie to bije taka radość :) :) :) Zawsze naładujesz mnie pozytywną energią :) Fajnie,że jesteś :) I możesz być z siebie dumna, rzadko młoda mama tak dzielnie sobie radzi i do tego jeszcze ćwiczy :)
No nic, ja zmykam :)
Może wpadnę wieczorkiem :)
-
hej dziewczynki:)
Matrunia...jejku...brzmi super ta Twoja imprezka :D normalnie padłam jak przeczytałam..hehe....ale widzę, że się świetnie bawiłaś i to najważniejsze :D tylko teraz czekamy z niecierpliwością na zdjęcia.... ;) hihi...tez uwielbiam taki krwisty kolorek na pazurkach i chyba właśnie sobie dzisiaj taki zrobię, bo mam ochotę ;P ale przyznasz, że to zupełnie niedorzeczne, ale w takim kolorze na paznokciach kobieta czuje się strasznie seksowna, atrakcyjna i drapieżna ;) a pomaluję, a co :D w końcu fajne z nas laseczki :)
Modulku, aaa..kolejna część opowieści o Piotrusiu - uwielbiam je :) czuję się prawie tak, jakbym go widziała :D Podziwiam Cię, że znajdujesz czas i masz siłę, żeby ćwiczyć...jesteś wzorem dla nas kochana...bezapelacyjnie :)
Gosiaczkuuu kochana...jak X?? jak ćwiczenia, samopoczucie i energia ćwiczeniowa (oraz życiowa) - pisz nam tutaj!!
A wasza Ania...hm...wczoraj nie ćwiczyłam, bo późno wróciłam. I Wczorajszy dzien był średni, bo poszłam na korki i mama ucznia mojego przyniosła mi mały obiadek, ze 25 frytek małych i sznycelka...;/ nie mogłam NIE zjeść. Ale poza tym, cały dzień miałam mega motywację i zwalczyłam wszystkie myśli typu: "walić dietę", "i tak mi się nie uda" i "jedno ciasteczko mi nie zaszkodzi" i powstrzymałam się od zjedzenia ciasteczka i zjadłam w sumie mało w ciągu dnia. Także byłam w miarę zadowolona.
Ale dzisiaj to mam plan pohipkać, chociaż nie wiem czemu..od tygodnia utrzymuje mi się gorączka..;/ mam od 37 do 37.5 mimo, że nic mi się nie dzieje, juz nie kaszlę i kataru też nie mam... ;/ nie wiem ocb...
Dzisiaj jestem trochę zła, bo pokłóciłam się z mamą.. ;/ może potem za bardzo sie zdenerwowałam i powiedziałam jej kilka niemiłych rzeczy...ale mnie wkurzyła, bo przyjechali z tatą ze sklepu i mi zrobił mega awanturę za jeden nieumyty talerz ze śniadania...ech.. :roll:
W sobotę byłam w pracy i mimo natłoku wszystkiego, bo mamy nowy system rezerwacji i generalnie jest baaaardzo zabawny..yy...i milion ludzi wszystkiego ode mnie chciało...to taki milutki Brytyjczyk ze mną cały czas gadał i chciał się ze mną umówić ;-P . Ale powiedziałam, że nie mogę... :? po pierwsze to nie bardzo miałam kiedy, bo na korki jechałam pociągiem do tego i kawałek to jest od centrum, a po drugie...to nie wiem w sumie. Może jakaś dziwna jestem... :?: Bo był naprawdę uroczy i kochany. Nie wiem, ja chyba się nie nadają na laskę typu: a umów się ze mną,..ech.. ale ma mojego maila..może napisze... ;)
W ogóle szykują mi się pracowite dni...jutro mam cały dzień zajęcia, a potem się z M umówiłam (zupełny spokój, nie myślę o tym, pełen dystans... ;) ), we wtorek mam też sporo zajęć, a potem idziemy z ekipa na Planet Terror (Tarantino, Bruce Willis i duużo krwi ;P ) no a w środę, mam prackę, a później kolega z LO do mnie napisał, czy nie wyskoczylibyśmy do kina na "Pora umierać" (taki polski film) :D to taki kumpel, z którym już jakiś czas umawiamy się do kina na coś ambitnego :) no..fajnie :)
ech..
rozpisałam się...
wracam do tłumaczenia tekstu na translatorium o chińskiej i greckiej medycynie i metodologii antycznej...yy..cokolwiek :D
napisze jak cos pohipkam :*
ściskam was mocniutko:*
-
Witajcie wieczorkiem :)
Ja tylko na sekundkę :) :) :) Bo muszę wreszcie zacząć coś robić.dziś postanowiłam zrobić angielski :) Mam zadania na wtorek :) A jutro jadę do biblioteki i w sumie też zajęty tydzień będę miała :) U mamy było super,ale na targu masakra.Tyle ludzi....ja nie wiem,jak tam można robić zakupy w takim tłumie.Kupiłam tylko pantofle i jakieś znicze i uciekałyśmy z tamta aż się kurzyło :)
Anja!!!!Twój dzisiejszy post jest naładowany strasznie pozytywna energia :) Aż mnie zaraziłaś :) Ale fajnie,że dobrze już się czujesz....a te pazurki :) zrób sobie na spotkanie z tym M :) Na pewno padnie z wrażenie.Ja się w nich dziwnie czułam,ale rzeczywiście tak atrakcyjnie :) Coś w tym jest :)
No to zmykam i czekam na relacje z randki :) :) :) jutro :)
-
hej hej:)
a Martuś, Martuś..dzięki...ostatnio mam straszną huśtawkę nastrojów...raz deprecha, raz entuzjazm..nie mam pojęcia o co biega...
a dzięki...żadna RANDKA tylko no...spotkanie....;) a pazurki zaraz idę se robić :D
ogladałam przed chwila taka komedię romantyczną z Denise Richards: grała babkę która organizowała śluby i zakochała się z narzeczonym swojej klientki...ja w sumie mam troszkę podobna sytuację...chociaż nie, bo raz, że nie jestem zakochana, a dwa, że M. się nie hajta... ;P yy...cokolwiek :D
Pohipkałam:
:arrow: 43 minuty rowerkowania
:arrow: 10 min stepperka
:arrow: 100 brzuszków
jestem zadowolona nawet :)
jutro mam dłuuugi dzień i ciężki....i spotkanie z promotorką... :roll:
ściskam was mocno i Martuś, też się dzisiaj zajmowałam angielskim, tylko akurat to co robiłam, było straszliwie nudne :D blee... :D
ściiiisk
-
Hej Kochane!
Dzieki za cieple slowa :) Jak bedziecie chcialy zobaczuc naszego skarba to zajrzyjcie tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=uTGTPesjrO4
Niestety moj maz nie zdarzyl zlapac malego jak cieszyl miske, bo nam sie aparat rozladowal. W kazdym razie maly spiewa, robi "a gu gu" i bardzo go to bawi. Dzis cieszyl miske do lampy o 6:40 jak mnie zbudzil swim guganiem :)
U mnie ok. Cwiczonka wczoraj to 40 minut stepperek. Roznie mi to idzie bo robie okolo 2000-2200 krokow, ale robie roznym tempem. Raz wyjdzie 35 minut a raz 45. Oczywiscie im krocej tym ciezej i bardziej umeczona jestem :) No i 8 abs i bums and tums i roziaganie.
Dzis nie wiem jak mi sie uda bo maz ma dniowki i caly dzien z malym jestem. Moze wieczorem jak wroci juz z pracy alo jak maly bedzie spal czy cos.
Jedzeniowo oscyluje wokol 2000 kcal, powinno byz mniej, ale coz...
A i 1 KG w dol!!!! :) Wreszcie sie cos ruszylo! No ale jesli chdzi o cm to szybciej spadaja niz kg, bo czuje po spodniach. Tydzien codziennych cwiczen i juz czuje efekty. Caluski
MIlego dnia
Ania - napisz jak z M
Gocha - jak z X?
Marta - nie martw sie, nie mozna splodzic dziecka na zyczenie. A dwie proby to na prawde nie porazka. Najczesciej staranka trwaja do pol roku. Bedzie dobrze.
Musze leciec bo maly sie drze
-
Coś mi się suwaczek sknocil. Pisze 76 kg a on nie pokazuje....